Z wypowiedzi najważniejszych osób w naszym państwie jednoznacznie wynika, że wciąż jeszcze nie rozumieją, czym jest Unia Europejska. Pomijam skrajnie głupie lub ordynarne wypowiedzi typu „Unia to wyimaginowana wspólnota” lub „unijna szmata”. Te pierwsze słowa, jak pamiętamy, są emanacją myśli politycznej pana prezydenta Dudy i tak ogólnie nie odbiegają od poziomu tego, co pan prezydent zwykle mówi publicznie, zwłaszcza gdy da się ponieść emocjom i zawierzy własnemu intelektowi.
Drugie określenie jest autorstwa pani Pawłowicz. Kiedyś posłanki PiS, dzisiaj sędzi u pani Przyłębskiej w trybunale, osoby o temperamencie, manierach i intelekcie niegdysiejszej przekupki. Napisałem niegdysiejszej, bo dziś już zapewne próżno by szukać przekupki o cechach pani Pawłowicz. Gorzej, że istoty członkostwa w Unii i istoty samej Unii nie rozumie premier Morawiecki, którego zadaniem – jak się zdaje – powinno być łagodzenie napięć na linii Warszawa – Bruksela.