Nagrody im. Bolesława Prusa – edycja 2017

Przyjmowanie zgłoszeń kandydatów do Nagród im. Bolesława Prusa – edycja 2017 – rozpoczęte

Nagrody im. Bolesława Prusa, od wielu lat są prestiżowym wyróżnieniem dziennikarzy, którzy poziomem i dorobkiem swej twórczości zasługują na to najwyższe uznanie. W roku 2015, po latach przerwy, Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej wznowiło przyznawanie wyróżnień, nadając im nową formułę. Za całokształt wieloletnich osiągnięć, niejednokrotnie dorobek życia, przyznawane są statuetki „Złoty Prus”, natomiast młodzi dziennikarze, do 35 roku życia, nagradzani są „Zielonym Prusem”. Według nowego regulaminu o nagrody mogą ubiegać się dziennikarze całego środowiska dziennikarskiego, członkowie wszystkich stowarzyszeń i organizacji dziennikarskich.

Kandydatów do nagród mogą zgłaszać: kolegia redakcyjne prasy, radia, telewizji, prasowych portali internetowych, agencji prasowych i klubów twórczych stowarzyszeń dziennikarskich, Prezydium ZG SDRP, zarządy oddziałów SDRP, inne organizacje i stowarzyszenia dziennikarskie oraz indywidualnie dziennikarze.

Kapituła Nagrody im. Bolesława Prusa nominuje po czterech kandydatów w każdej kategorii. Następnie w głosowaniu tajnym dokonuje wyboru laureatów.

Kapitułę edycji 2017 tworzą laureaci poprzednich edycji: w 2015 roku red. Jacek Żakowski, w 2016 roku red Katarzyna Michalak oraz prof. dr hab. Janusz Adamowski, dr red. Tomasz Miłkowski i red. Andrzej Maślankiewicz – sekretarz generalny ZG SDRP.

Zgłoszenia kandydatów powinny zawierać podstawowe dane wraz z numerem telefonu kontaktowego, wskazaniem miejsca zatrudnienia, dokładny opis dziennikarskich dokonań, a w przypadku młodych dziennikarzy rok urodzenia.

Termin nadsyłania zgłoszeń mija 10 września 2018 roku.

Zgłoszenia mailem pod adresem: zg.sdrp@poczta.internetdsl.pl, pocztą pod adresem: ZG SDRP ul. Foksal 3/5, 00-366 Warszawa lok. 30 (ważna data stempla pocztowego).

Ogłoszenie wyników i wręczenie statuetek nastąpi w październiku 2018 roku.

Regulamin nagrody im. Bolesława Prusa

Powodzenia i samych sukcesów!

Dziękuję wszystkim Koleżankom i Kolegom za wspólnie spędzony czas oraz wzajemne wspieranie się w trudnych – nie tylko dla dziennikarzy – czasach.

Moje drogi z Zarządem rozeszły się już wiele miesięcy temu. 11 sierpnia 2018 zrezygnowałem z opieki nad witryną Stowarzyszenia (którą stworzyłem ponad 10 lat temu od podstaw) oraz z członkostwa w SD RP Dolny Śląsk.

Życzę wszystkim powodzenia i samych sukcesów!

Bogusław Serafin

Dziennikarski rejs Driadą

Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk zaprasza członków i sympatyków naszej organizacji oraz byłych pracowników środowiska prasowego na rejs statkiem DRIADA po Odrze. Rejs odbędzie się 6 września 2018 roku (czwartek). Zbiórka uczestników rejsu – godz. 18.00 przy wrocławskim Bulwarze Dunikowskiego koło Hali Targowej.

Koszt uczestnictwa w 3-godzinnym rejsie wynosi 30 zł w tym 25 zł to catering.

Zgłoszenie wraz z wpisowym (30 zł) przyjmujemy do 30 sierpnia 2018 roku w biurze SD RP Dolny Śląsk przy Podwalu 62A/311 (biuro czynne jest w poniedziałki, środy i czwartki, w godzinach od 10.00 do 13.00). Zgłoszenia przyjmujemy również telefonicznie: 71 341 87 60, kom. 660 724 754 lub
e-mailem, ale wówczas wpisowe należy przelać na konto: 65 1020 5226 0000 6402 0100 9646.

Do zobaczenia na rejsie
Ryszard Mulek
Przewodniczący Zarządu SDRP Dolny Śląsk

„OSP”: Basen na strzelnicy

Zastanawiałem się niedawno, dlaczego PiS, znany z niespotykanej dotąd troski o zdrowie i bezpieczeństwo obywateli, postawił na budowę strzelnic w każdym powiecie” – możemy przeczytać w najnowszym wydaniu „Odrodzonego Słowa Polskiego”.
(…)
Nie mam pojęcia, dlaczego troskliwa władza nie wspiera nauki pływania, skoro w maju tego roku, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, zdarzyło się prawie 70 utonięć, a już w połowie lipca padł upiorny rekord Polski. Na kąpieliskach nieobsadzona jest co czwarta wieżyczka ratownika, bo nie ma pieniędzy na wynagrodzenia. Ale na obsługę strzelnic kasy nie zabraknie.
Wygląda na to, że na wymyślonych strzelnicach, które miały być koncepcją konkurencyjną dla orlików Donalda Tuska, PiS strzeliło sobie w kolano. A na dokładkę z drugiej lufy walnęło sobie jeszcze w stopę. Podczas ostatnich sejmowych bojów, zakończonych likwidacją trójpodziału władzy, zapamiętałem posła PiS, który z przerażeniem ogłosił, że opozycja szykuje się, by w bagażnikach wwieźć na teren Sejmu materiały wybuchowe. Ani ja, ani nikt, kto oglądał ze mną tamte wydarzenia, nie skojarzył „terrorystycznego zagrożenia” z happeningowym przemyceniem do Sejmu przedstawicieli ulicznej opozycji w bagażniku auta przedstawicielki opozycji parlamentarnej. Wbrew propagandowej intencji poszczucia obywateli na PO i Nowoczesną, wizja zamachu zaprezentowana przez PiS-owskiego strachajłę skojarzyła nam się jedynie z historią jego partyjnego kolegi, Michała Dworczyka, który w grudniu 2017 roku został szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wcześniej był wiceministrem obrony i bliskim współpracownikiem Antoniego Macierewicza, a jeszcze wcześniej, w 1999 roku, pan Dworczyk jako student historii i współpracownik Macierewicza, został zatrzymany przez policję z powodu składowania w piwnicach pocisków artyleryjskich, trotylu, a nawet głowic do pancerfausta. W sumie było tam 25 kg „kruszącego materiału wybuchowego”. Co ciekawe, w toku śledztwa okazało się, że już wcześniej policja odnotowała Dworczyka za posiadanie w aucie amunicji z II wojny światowej. Prokurator postawił mu zarzut nielegalnego posiadania broni i wnioskował o jego areszt. Poręczenie w sprawie niezastosowania aresztu tymczasowego złożył wtedy poseł Antoni Macierewicz, uzasadniając, że „Dworczyk jest prawdziwym patriotą!”… W 2001 roku Dworczyk miał usłyszeć wyrok półtora roku więzienia z zawieszeniem na trzy lata. Nie przeszkodziło mu to zasiąść w fotelu szefa kancelarii polskiego premiera, któremu do bagażnika nikt już nie śmie zajrzeć.
To jeszcze nie koniec PiS-owskiej kanonady we własne kolana. Bezpośredni szef Michała Dworczyka, pan premier Morawiecki, chwalił się ostatnio na cały świat, ile to pieniędzy odebrał już mafii VAT-owskiej. Ile dokładnie, nie wiadomo, bo pan premier za każdym razem podawał inne liczby. Wiadomo natomiast, że główną uszczelką zmniejszającą wyciek pieniędzy z budżetu do mafii okazał się Jednolity Plik Kontrolny. Pan premier jakoś nie wspomniał, że ustawę o JPK przygotował i przegłosował rząd PO–PSL. Tym bardziej nie wspomniał, że PiS nie poparł wtedy koncepcji jednolitego pliku, ale po przejęciu władzy skwapliwie i skutecznie z niego skorzystał. A dla zmylenia tropów powołał komisję śledczą, która planuje udowodnić, że za poprzednich rządów wypłynęły z budżetu jakieś niebotyczne kwoty. Niestety, już na wstępie PiS spotkała duża przykrość, bo okazało się, że w jednej z międzynarodowych zorganizowanych grup przestępczych znaczącą rolę odgrywał Przemysław M., znany pomorski działacz PiS i były wiceszef Lotosu z rekomendacji swojej partii. Lider sopockiego PiS, który obłowił się na VAT-owskich przekrętach, nie stanie jednak przed komisją, bo ustalono, że zainteresowanie tego gremium ograniczy się tylko do okresu, gdy rządziło PO–PSL. Nic nie pomogło: dociekliwi dziennikarze, analizując oficjalne rządowe informacje, odkryli, że za rządów PiS luka podatkowa VAT wzrosła do 90 mld zł i wciąż się powiększa.

Jest coś, co łączy wymienionych w tym tekście wybitnych reprezentantów partii rządzącej. Otóż szczycą się oni wspólną i chlubną kartą życiorysu, związaną z działaniem w organizacji, której przesłaniem jest walka o prawdę i uczciwość. Michał Dworczyk przez wiele lat był instruktorem harcerskim, a Przemysław M. nawet skarbnikiem całego harcerskiego związku. Obaj powinni się dzisiaj spalić ze wstydu. Jedną zapałką,  oczywiście.
Jan Kowalski

(wybrał BS)