Archiwa tagu: Waldemar Niedźwiecki

J. Eminencja Kardynał Henryk Gulbinowicz

To już 21 lat od momentu, kiedy Ksiądz Kardynał po raz pierwszy zaszczycił swoją obecnością opłatek ludzi mediów, organizowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk. I mamy nadzieję, że jeszcze wielokrotnie będziemy mogli gościć Eminencję z tej okazji. Tegoroczne spotkanie jest znakomitym pretekstem, by złożyć Księdzu Kardynałowi jak najgorętsze życzenia z okazji 94. rocznicy urodzin. To także okazja, by życzyć Eminencji błogosławionych świąt Bożego Narodzenia oraz obfitości łask Bożych w 2018 roku.

Szczęść Boże!

Wrocław 8 grudnia 2017 r.

„Kardynał Henryk Gulbinowicz. Starałem się zrozumieć człowieka”

Główną postacią, której obecność ściągnęła na wyspę prominentnych gości, był oczywiście arcybiskup metropolita wrocławski-senior, ks. kardynał Henryk Gulbinowicz, który mimo iż parę dni później rozpoczynał już 95 rok życia, swą kondycją fizyczną mógł budzić zazdrość co poniektórych o wiele młodszych uczestników spotkania. Ale to nie urodziny lubianego i popularnego Hierarchy były naczelnym powodem zgromadzenia.


Fot. Wojciech W. Zaborowski

Główną przyczyną spotkania była promocja książki red. Waldemara Niedźwieckiego o byłym metropolicie wrocławskim. Bogato ilustrowana historycznymi już zdjęciami i uzupełniona kopiami dokumentów z życia Jego Eminencji praca zatytułowana „Kardynał Henryk Gulbinowicz. Starałem się zrozumieć człowieka” wzbudziła uznanie już samą szatą graficzną, starannością wydania jak i – co warte podkreślenia – nietypową koncepcją prezentacji treści ukazujących wyjątkowość opisywanej przez Waldka postaci. To sprawiło, że obok Kardynała zrozumiałe zainteresowanie budzili autor książki Waldek Niedźwiecki oraz reprezentujący Dom Wydawniczy Orbis Pictus, sponsor i również nasz kolega po piórze Janusz Cymanek.

Tu warto przypomnieć, że w roku 2008 ukazała się tematycznie podobna pozycja, zatytułowana „Z Wilna do Wrocławia” będąca zapisem rozmowy Rafała Bubnickiego z kardynałem Gulbinowiczem. Nic nie ujmując wspomnianej pracy, nie można jednak nie zauważyć, że książka Waldemara Niedźwieckiego jest jednak dużo atrakcyjniejsza od strony edytorskiej, jak również bogatsza treściowo. Po lekturze blisko 160 stron liczącej opowieści o Kardynale, czytelnik może stworzyć sobie własny obraz Hierarchy, gdyż Waldek niczego czytelnikowi nie narzuca. To nie jest biografia. Raczej barwne puzzle, których ułożenie pozwala zrozumieć niezwykłość Purpurata – i to zarówno w aspekcie religijno-kościelnym, jak i czysto ludzkim. Bo nie tylko biskupie hasło widniejące w herbie Kardynała, „Patientia et Caritas”, ale również autentyczna wrażliwość na człowieka oraz chęć niesienia pomocy i zrozumienia motywacji ludzkiego postępowania towarzyszą na co dzień życiu Kardynała Gulbinowicza. Końcowe zdanie w epilogu, gdy Waldek przytacza słowa Kardynała, że Kościół powołał Go do służby, „więc trzeba być na zawołanie” jest logiczną pointą i wyjaśnia, dlaczego posługa Kardynała cieszy się tak dużym uznaniem osób zarówno bliskich Kościołowi, jak i nieraz daleko od niego stojących.

W trakcie prezentacji książki głos zabrał m.in. ścigany wraz z Władysławem Frasyniukiem w stanie wojennym przez SB listem gończym wybitny działacz „Solidarności”, późniejszy prezydent Wrocławia (2001-2002), Stanisław Huskowski. Odżyły we wspomnieniach dawne lata osiemdziesiąte i słynna sprawa przyjęcia przez Kardynała w depozyt, na przechowanie, 80 milionów dolnośląskiej „Solidarności”. To jeden z wielu przykładów zaangażowania Kardynała, który swą działalnością wpisuje się w historię i współczesność Dolnego Śląska i jego metropolii.

Wśród przybyłych na spotkanie z Kardynałem i prezentację książki Waldemara Niedźwieckiego nie mogło zabraknąć obecnego metropolity wrocławskiego, ks. arcybiskupa Józefa Kupnego. Byli przedstawiciele władz samorządowych, młodzież wdzięczna Kardynałowi za wsparcie akcji „Mogiłę dziada ocal od zapomnienia” i oczywiście licznie przybyli dziennikarze Nie zabrakło nawet okolicznościowego tortu, ani pełnego humoru wystąpienia Kardynała, który nawiązując do swego wieku przypomniał, że cała jego rodzina była długowieczna, a ponieważ wszyscy…urodzili się jesienią, więc zachęca obecnych, by chcąc swemu przyszłemu potomstwu również zapewnić długie lata życia – naśladowali w tej sprawie jego przodków!

Serdecznie żegnany przez obecnych, Kardynał po pracowitym składaniu autografów opuścił zgromadzonych odprowadzany przez dyrektora hotelu ks. dra Krzysztofa Janiaka.

I choć formalnie spotkanie dobiegło końca, w wąskim dziennikarskim gronie długo jeszcze wraz z Waldkiem Niedźwieckim rozmawialiśmy o tym, jak doszło do powstania książki oraz o fascynującej osobie jej bohatera. Do następnego spotkania!

Wojciech W. Zaborowski

„Kardynał Henryk Gulbinowicz. Starałem się zrozumieć człowieka” Waldemar Niedźwiecki Wydawnictwo TUM Wrocław 2017 ISBN: 978-83-63974-19-0 format: 200x260, stron: 160, oprawa: twarda

Zaduszki 2017

Zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, wspólnie z Panem Zbyszkiem Kawalcem, byłym dyrektorem Oddziału Dolnośląskiego RSW, zapraszają członków i przyjaciół naszej organizacji, a także czynnych i byłych pracowników środowiska prasowego, radia i telewizji na ZADUSZKOWE SPOTKANIE, podczas którego wspominać będziemy koleżanki i kolegów pełniących dziennikarską służbę w niebiańskich redakcjach. Spotkanie odbędzie się 6 listopada 2017 roku, w godzinach 16.30 – 20.00, w restauracji Kaczka Dziwaczka przy Podwalu 62.

Zgłoszenie oraz wpisowe (20 zł) przyjmujemy do 3 listopada 2017 roku (piątek) w biurze SD RP Dolny Śląsk przy Podwalu 62. Swój udział w spotkaniu można zgłosić także telefonicznie (71 341 87 60, kom. 660 724 754) lub e-mailem (sdrp.wroc@interia.pl), ale wówczas wpisowe (do 3 listopada) proszę przelać na konto SD RP D. Śl.: ING Bank Śląski 65 1050 1575 1000 0023 3494 8722. Podczas spotkania zaprezentowana zostanie również książka pt. „Kardynał Henryk Gulbinowicz. Starałem się zrozumieć człowieka”, autorstwa naszego kolegi Waldemara NIEDŹWIECKIEGO. Na miejscu będzie możliwość nabycia książki. (RM)

Wspomnienia prawie rodzinne

W listopadowe popołudnie tradycyjnie rokrocznie przywołujemy pamięcią serdeczną nasze Koleżanki i Kolegów, którzy przed laty wraz z nami zapełniali barwny świat mediów, usiłując przekazać, na ile to było możliwe w czasach omnipotentnej cenzury, prawdę o otaczającym nas świecie. Grona coraz mniej licznego – z dawnej 50-osobowej grupy dziennikarzy”Słowa Polskiego” z lat siedemdziesiątych pozostała zaledwie ok. jedna piąta dawnego zespołu! Chcemy cofnąć czas, by przez te kilka godzin, ci którzy odeszli, byli znów z nami, choćby tylko we wspomnieniach.

Tymi wspomnieniami dzielimy się również z naszymi młodszymi Koleżankami i Kolegami po piórze, mikrofonie i kamerze, z towarzyszami sztuki drukarskiej, wszystkimi, którzy nie mieli okazji poznać współtwórców dawnych wrocławskich mediów. To coraz rzadsza już okazja, by od nas, żywych świadków historii wrocławskiej prasy, usłyszeć jeszcze zabawną dykteryjkę, barwne wspomnienia o nietypowych sytuacjach, jakie towarzyszyły codziennej pracy naszych nieżyjących Kolegów. Jesteśmy im winni pamięć, ale też i jest naszym obowiązkiem, aby pamięć o nich przekazywać naszym następcom.

Temu służy m.in. to spotkanie i dlatego do oficjalnego zaproszenia wystosowanego przez organizatorów, jako jeden ze starszych już dziennikarzy, dołączam swą osobistą prośbę – przyjdźcie na nasze wspomnieniowo-rodzinne spotkanie, taka okazja zdarza się raz na rok!

Wojciech W. Zaborowski

Kardynał Henryk Gulbinowicz: Ojciec Święty mnie pobłogosławił

— 2016 – jaki to był rok dla Ks. Kardynała?

— Bardzo ważny, z kilku powodów. 17 października rozpocząłem 94. rok życia. Niewielu w mojej rodzinie doczekało takiego wieku, choć tata umarł mając 93 lata, dziadek 97 wiosen (zmarł w 1945 roku, kiedy studiowałem w białostockim seminarium duchownym), a pradziadek, który w 1812 r. jako 13-letni chłopiec witał w Wilkińcach Napoleona, odszedł z tego świata mając aż 107 lat. Ile Pan Bóg mi da – zobaczymy, ale chciałbym dociągnąć do wieku mojego dziadka, od którego otrzymałem błogosławieństwo. Taki bowiem był zwyczaj w mojej rodzinie, że po akcie bierzmowania należało prosić dziadka właśnie o błogosławieństwo. Położył ręce na mojej głowie i powiedział: „Jesteś jasny, świećże jaśniej, albo niech cię piorun trzaśnie!” Ponieważ nie zrozumiałem tego przesłania, dziadek wytłumaczył: „Otrzymałeś dar Ducha Świętego, to świećże jaśniej i nie splam naszego nazwiska, a jeśli masz wieść żywot człowieka nieuczciwego, niech cię piorun trzaśnie”.

— Ale jak wspomniał Ks. Kardynał na wstępie, to nie jedyny powód, dla którego Eminencja uznał mijający rok za ważny.

— 28 maja spotkałem Ojca Świętego na Jasnej Górze. Zatrzymałem papieża Franciszka w drodze do helikoptera (został o tym uprzedzony) i powiedziałem: „Proszę Waszą Świątobliwość, by pobłogosławił starego kapłana, któremu minęło 66 lat kapłaństwa, 46 lat od otrzymania sakry biskupiej oraz 31 lat kardynalatu, bo niedługo zapewne umrę”. Ojciec Święty uśmiechnął się i rzekł: „Nie widać jeszcze znaku śmierci, ale oczywiście pobłogosławię”. I udzielił mi błogosławieństwa. Oczywiście, miałem okazję już w tym roku, na wiosnę spotkać się w Rzymie z papieżem Franciszkiem na prywatnej audiencji, ale tamto spotkanie nie miało takiej wymowy, jak to w Częstochowie. Dlatego uważam je za wydarzenie wielkiej wagi. Takowym był także pogrzeb kardynała Franciszka Macharskiego, wieloletniego ordynariusza archidiecezji krakowskiej, z którym łączyły mnie więzi autentycznej przyjaźni. Poza tym życie starego emeryta układa się szczęśliwie. Mam spokój, ciepło, prąd, opiekę należytą – czegóż chcieć więcej. To najlepsze podsumowanie mijającego roku.

— Choć mógłby Ks. Kardynał wieść spokojny żywot emeryta, pozostaje ciągle bardzo aktywny.

— Tak ludzie mówią, ale tak naprawdę moja aktywność objawia się przede wszystkim w modlitwie. Już kiedyś panu wspominałem, że po objęciu przeze mnie archidiecezji wrocławskiej, mniej więcej dwa lata po śmierci kard. Kominka, przyśnił mi się ten wielki kapłan i powiedział: „Ty śpisz, a tu na Ciebie czeka mnóstwo pracy. Idź do kaplicy się modlić”. I ile razy jestem w domu, tyle razy ok. północy idę do kaplicy na adorację Najświętszego Sakramentu i polecam wszystkich chorych oraz czekających na przyjście na świat, by urodzili się szczęśliwie, bo Panu Bogu są potrzebni.

— A co Eminencja planuje na najbliższe święta?

— Zanim do nich dojdzie, mam nadzieję na tradycyjne spotkanie opłatkowe z dziennikarzami ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, o ile mnie zaproszą, tak jak to uczynili po raz pierwszy przed dwudziestoma laty, i od tego czasu jestem regularnie na wigilii ludzi mediów (m.in. z tym zaproszeniem pojawiłem się u Ks. Kardynała – W.N.). Jeśli będę zdrowy, przyjdę. A co do świąt Bożego Narodzenia, nie mam jeszcze sprecyzowanych planów. Może przyjdzie mi spędzić je samotnie, choć zapewne gdzieś starego zaproszą.

— Czego Eminencja oczekuje po r. 2017?

— To także będzie bardzo ważny rok. Wszak obchodzić będziemy 20-lecie Kongresu Eucharystycznego. Ogromnie jestem wdzięczny świętemu Janowi Pawłowi II, że w r. 1997 nie Kraków, nie Warszawę, nie Poznań, a Wrocław wybrał jako miejsce 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. To było duże wyzwanie, bo zjechało mnóstwo ludzi i tłum notabli kościelnych. Wszystko udało się znakomicie dzięki gigantycznej pracy wielu osób – zarówno Kościoła, jak i świeckich.

— Przyznanie Wrocławiowi MKE to dowód uznania dla Ks. Kardynała ze strony Jana Pawła II.

— Tego nie mogę potwierdzić. Sądzę raczej, że Ojcu Świętemu chodziło o pokazanie światu, że te ziemie należą do Polski. Już na zawsze.

— A czego życzyć Eminencji na 2017 rok?

— Zdrowia i żebym nadal spotykał dobrych ludzi na mojej drodze.

Waldemar Niedźwiecki

 

Jego Eminencja

Kardynał Henryk Roman Gulbinowicz

Czcigodny Księże Kardynale!

W tym roku mija 20 lat, od kiedy Eminencja zaszczyca nas swoją obecnością na tradycyjnych spotkaniach opłatkowych dziennikarskich emerytów i rencistów oraz wdów po dziennikarzach. Nasze Stowarzyszenie bardzo wysoko ceni sobie ten fakt, bo trudno o godniejszego Gościa, którego sympatią i szacunkiem darzą nawet ludzie będący dość daleko od Kościoła. Z satysfakcją przyjmujemy zapewnienia Księdza kardynała o tym, iż spotyka się z ludźmi mediów – często już bardzo wiekowych, w nie najlepszej kondycji fizycznej – z radością. Mamy nadzieję, że tak będzie również w następnych latach. Za to, co dotąd, za życzenia i modlitwę serdeczne Bóg zapłać! My ze swej strony życzymy Eminencji obfitości łask Bożych, nade wszystko zdrowia oraz możliwości służenia Bogu i ludziom jeszcze przez wiele, wiele lat.

 

Wrocław, 14 grudnia 2016

Zapraszamy na „Pożegnanie z latem 2015”

W powietrzu dało się wyczuć zarówno ostatnie tchnienie lata, jak też i melancholię zbliżającej się jesieni  – zacytujmy Wojtka Zaborowskiego, naszego wiernego kronikarza stowarzyszeniowych imprez. Czy i tak będzie 18 września podczas „Pożegnania z latem 2015”? Przekonajmy się razem ze Zbigniewem Kawalcem i Waldemarem Niedźwieckim – organizatorami.

Spotkanie byłych pracowników środowiska prasowego oraz członków i sympatyków Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk odbędzie się 18 września 2015 br. w „Wall Streetcie” na (dawnym) prasowym podwórku przy Podwalu 62. Rozpoczynamy punktualnie o godz. 16.00 Serwowane będą kanapki, piwo, woda mineralna. Będzie dobra muzyka do tańca. Składka wynosi 25 zł (płatne przy wejściu).

 

Zgłoszenie uczestnictwa: w biurze SD RP Dolny Śląsk Wrocław, Podwale 62, tel. 71 341 87 60, e-mail: sdrp.wroc@interia.pl lub telefon 71 325 18 69, e-mail: zbigniew1939@wp.pl

 

Do zobaczenia!

90 urodziny red. Stanisława Spyry!

Piąte osiemnaste urodziny obchodzi red. Stanisława Spyra! W imieniu wszystkich koleżanek i kolegów ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk składamy najszczersze życzenia: Wielu następnych „osiemnastek” w dobrym zdrowiu!

90-lecie red. Stanisława Spyry było okazją do spotkania jubilata z red. Wiesławem Gerasem, członkiem Komisji Rewizyjnej ZG SD RP, który w imieniu Jerzego Domańskiego, przewodniczącego ZG SDRP, wręczył jubilatowi list pochwalny. List gratulacyjny wręczył Jubilatowi również Waldemar NiedŸźwiecki, przewodniczący Zarządu SDRP Dolny ŒŚląsk.

 Stanisław Spyra ur. 29 maja 1925 r. w Chorzowie; 70 lat w dziennikarstwie, redaktor naczelny w czasopismach na Wybrzeżu i Śląsku, redaktor naczelny Rozgłośni Polskiego Radia we Wrocławiu, dziennikarz Interpresu – korespondent w Berlinie, szef Biura Prasowego Pielgrzymki Jana Pawła II we Wrocławiu.

Szopka „SŁOWA” – tradycyjna, chociaż nowa

Ta szopka nie daje Ci wyboru, choć wybory były też niezłą szopką!

Słychać śpiew chóru – mieszanego, a trochę i zmieszanego:
Do szopy, hej pasterze, do szopy, bo tam cud…

Wchodzi Narrator – tu trafna uwaga, a do tego szczera, z rysów przypomina red. Lesława Millera:
Co słyszę, kto tak omamił nam lud,
że szopkę z wyborami uważa się za cud?

Chór – trochę wyłamując się z chóru powszechnego (nie mylić z katolickim!):
My nie jesteśmy chór od powtarzania bzdur.
Na bezimienną masę dziś polityk liczy,
I komisję, co głosy niedokładnie zliczy.
Choć od czasów komuny zmądrzał polski lud,
Dwa i dwa pięć bywa –  i to był ten cud!

Narrator:
W Europie rzecz rzadka, Polska specyfika,
Że po wyborach zbiorcza statystyka fika.
I czy to IV  RP, czy komuny zręby,
Rzadko „wybaczcie” padnie z polityków gęby.
Jak uczy historia, to raz miał odwagę
warchoł poseł. Wrzasnął „veto” i czmychnął na Pragę.
Dziś się za „kontynuacją” werbuje ulicę,
Po czym zmienia Warszawę… na Belgii stolicę!

Pojawia się ludzkowładczy były premier Donald Tusk:
Ja słucham europosłów, nie Niemca, czy Ruska.
Niech się dzieje w Europie święta wola Tuska!

Chór (zachwycony) śpiewa na każdą melodię, byle była „gloria”:
Chwała na wysokości, chwała na wysokości… (po przerwie, niepewnie) …a pokój?

Nie znajdując odpowiedzi, zmieszany chór mieszany, opuszcza miejsce występku (występek = mały występ). Pojawia się Narrator:
Wybór prezydenta, to nie wybór miss,
Przepadła więc w wyborach kandydatka z PiS.
Choć wysoko zaszła Stachowiak – Różecka,
Wygrał ten, którego Wrocław zna od dziecka.
Wygrał Rafał, który – tu pointa krótka,
Zrobił Mirosławę … hmmm, po prostu w DUTKA!

Wchodzi prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz:
Dzięki za uznanie  Panowie i Panie
Wieczne niechaj będzie me urzędowanie.
Ciągle w górę! Jak? – nie będę skryty,
Za tort – wstąpiłem do „Wrocka” ELITY!

Zdyszany chór  wpada na scenę:
Musimy tu poprawić pana Prezydenta,
Bo prawda dla polityków, nie zawsze rzecz święta.
Swoją mówkę mógłby wygłosić na nowo,
Wszedł na  j u b i l e u s z  ELITY (z tortem),
jak doniosło„Słowo”!

Pojawia się prof. Jan Miodek:
Słowo rzecz doniosła, zwłaszcza, gdy jest nośne,
Chociaż gdy za głośne, bywa też nieznośne.
Filolog zatem, jasno to wynika,
Nie może konkurentem być dla polityka.
I ja także – nie będę tu skryty
Choć bez tortu, wszedłem do ELITY!

Chór:
Słowo czyni człowieka,
na „Słowo” czytelnik czeka.
Cieszmy się że wciąż na nowo
Walczy profesor Miodek o godne polskie słowo.

Narrator, w uzupełnieniu, kończąc pisanie tekstu o wrocławskiej ELICIE i Profesorze:
Do wrocławskiej elity śpiewając wszedł honorowo,
Daję na to me „Odrodzone Polskie Słowo”!

Pojawiają się filary kabaretu „Elita”: Jerzy Skoczylas, Leszek Niedzielski i Stanisław Szelc:
Ciągle o ELICIE, ani słowa o nas?
Dziwnie elitarnie wygląda ta strona.
Wnosimy poprawkę, czy ktoś będzie zły,
czy nie, ELITA – to my!
Wie każdy, od 45 lat
ELITA zmienia Wrocław, Polskę, świat!

Chór, trochę zaskoczony:
Słowo łączy, słowo dzieli,
nastąpiło w Polsce  pomieszanie elit!

Z lewej strony wchodzi samotny Radosław Mołoń, były wicemarszałek województwa dolnośląskiego:
Armia pozostała, choć nie ma marszałka.
Z wyborczej taktyki należy się pałka,
Choć dobrze wiedziałem, czego w życiu chcę.
SL pozostało, ja dostałem w D!

Chór i Narrator, rzadko kiedy tak zgodni:
Wyborca z centrum i z prawa, gdy on skręcał z lewa,
Przestajesz pełnić urząd, gdy pycha cię zalewa.

Narrator:
Za to kupony od poprawności politycznej obcina
Grzegorz Schetyna, Grzegorz Schetyna!
Dzielące kontynent zasypać chce  wykopy
Tworzy „Nowy pakt dla Europy”.
Na salonach świata błyszczeć zaczyna
Grzegorz Schetyna, Grzegorz Schetyna!
Znów Polska będzie od morza do morza
Za sprawa Grzegorza, za sprawa Grzegorza!

Milczący dotychczas chór pro(te)stuje nieśmiało:
Błąd odkryliśmy, co mu nie pomoże,
bo zamiast „morza” powinno być „może”.

Pojawia sie Grzegorz Schetyna, minister spraw zagranicznych:
Ten, kto na sporcie się zna,
Wie, jak mecz rozegrać ma.
Tusk Polskę opuścił dla Euroraju,
Ja całą zagranicę mam u siebie w kraju.
Przy tym i kapłon wie i byle gąska,
Kocham stolicę Dolnego Śląska.
Za rok  na pewno ujrzycie mnie na nowo
Macie moje słowo…

Narrator (trochę nie na temat, lecz w słusznej sprawie):
… i czytajcie „Słowo”!

Chór,  wspomnieniowo, śpiewa w nastroju lirycznym:
Dwaj przyjaciele z Wrocławia, dwie gwiazdy znad Ratusza
Zdrojewski oraz Schetyna, każdego nad Odrą to wzrusza.
Obaj znani w tym mieście, Polsce i Europie
Pierwszy ma związek z kulturą, drugi dyskretnie dokopie!

Narrator, wskazując na nowego gościa, Sławomira Błażewskiego, byłego burmistrza Obornik Śląskich
Gdzie są wygrani, przegrany być musi
Na własne życzenie często, bo gdy władza kusi,
Człek w walce o stołek zmienia się szalenie
Zapominając o „ i nie wodź nas na pokuszenie”.
A gdy burmistrz lokalnych poddanych przydusi
Przegra, bo wyborca już się nie da skusić
Teraz w mieście mówi i cieć i konował ,
Aleś się Sławku pięknie „zbłażewował”!

Burmistrz Sławomir B. bez słowa opuszcza scenę i chyba już na nią nie wróci. Chór błagalnie do Narratora:
O Wielki Narratorze, co znasz wartość słowa
Spraw, by i w dziennikarstwie nadeszła odnowa.
I nim się skończy tegoroczna szopa
Dla dobra ludzi pióra, daj miernocie kopa!

Narrator
Wymyślili niegdyś światli „towarzysze”:
Miernota niech rządzi, kto ma talent – pisze.
W powszechnej opinii dziś, każdy to wie,
Układ, pieniądz rządzi, a pisze, kto chce.
Nie chcę, by goryczy przelała się czara
O detale pytajcie szefa –  Waldemara.

Chór, współczująco patrząc na drzemiącego  szefa Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, Waldemara Niedzwieckiego:
Stary niedźwiedź mocno śpi,
Nasz Waldemar ciągle śni,
Że Stowarzyszenie kocha go szalenie,
Jak się ocknie, będzie źle,
Pozna prawdę, to nas zje.
Taki dziwny nadszedł czas,
To on potrzebuje nas
Na nic próżne gatki, potrzebne są składki
Każdy, kto zapłaci ją
Dziennikarzem jest z chwilą tą.

Szef się budzi, z gorącym apelem zwraca się do ludzi:
Przesada! Koledzy, sztuki towarzysze!
Nie ten jest dziennikarzem, który nic nie pisze
Powiem więcej, nie da ukryć się,
Nie, nie ten jest dziennikarzem, który pisze źle!
Nie ma miejsca u nas dla nieuka
Pisanie to wiedza, talent, ale także sztuka.
Wierzę, że jakościowy nastąpi wnet skok,
Zdrowia szczęścia życzę na ten Nowy Rok!

Pojawia się uśmiechnięta postać kardynała Henryka Gulbinowicza:
Wśród nocnej ciszy padły mądre słowa
Przyda się wszystkim szopka narodowa
Bo każdy, gdy ludzkie opuszczą go złości,
Pragnie wiary, nadziei, tęskni do miłości.
Niech to pragnienie w sercach pozostanie
Ja z serca błogosławię – a Ty dopomóż, Panie!

Obok Kardynała, byłego wrocławskiego metropolity, pojawia się cały krąg postaci Szopki. Wszyscy:
Cicha noc, święta noc,
Jak co roku wrażeń moc.
Jeszcze trochę, jeszcze krok
I  nadejdzie Nowy Rok.
Niechaj radośc w Was zagości,
Szczęścia, zdrowia, pomyślności!

Tekst:
Wojciech W. Zaborowski
– autor szopki, który czuje się winowajcą i zmierza na wrocławski Rynek w kierunku pręgierza.

Idea Szopki i współpraca merytoryczna:
Lesław Miller

Tekst ukazał się w „ODRODZONYM SŁOWIE POLSKIM 12 (17) / 2014

TVP Wrocław idzie w zastaw

Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk stanowczo protestuje przeciwko polityce kierownictwa Telewizji Polskiej SA wobec ośrodków regionalnych. Za skandaliczne uznajemy działanie telewizyjnej centrali, zmierzające do likwidacji TVP Wrocław, bo trudno inaczej nazwać pomysł jej „zastawienia" (grunt i budynek na nim stojący) w banku na poczet kredytu, jaki TVP SA zamierza zaciągnąć. Totalna indolencja władz firmy powinna raczej skutkować ich dymisją, a nie szukaniem rozwiązań, które przypominają metody żywcem wyjęte z filmu gangsterskiego.

Kierownictwo TVP SA nie tylko lekceważy aspekt moralny swoich działań, ale też w rażący sposób łamie prawo – nie skonsultowało skandalicznych decyzji ( bo identyczne kroki podjęło wobec ośrodka krakowskiego) ani ze związkami zawodowymi, ani z Radą Pracowniczą, ba, nawet ich o tym nie poinformowało.
Dlatego w pełni popieramy protest załogi ośrodka wrocławskiego przeciwko zamachowi na ich miejsca pracy, który w konsekwencji skutkować będzie (o co zapewne chodzi) likwidacją firmy w jej obecnym kształcie. Wzywamy do zaniechania tych planów, zmiany polityki finansowo – kadrowej szefostwa TVP SA (m.in. rezygnacji z fundowania tzw. kontraktów gwiazdorskich tym, których za gwiazdy trudno uznać oraz robienia telewizji „lekkiej, łatwej i przyjemnej", nie mającej z jej misją nic wspólnego).
Chcemy też przypomnieć, że budynek przy Karkonoskiej został wybudowany na skutek decyzji politycznej ówczesnych władz, za pieniądze lokalnych podatników, więc próbę przejęcia go przez centralę uznać należy za zwykłe złodziejstwo.
Za zarząd
Przewodniczący SD RP DŚ
Waldemar Niedźwiecki

Jasia Szczerkowskiego „Krzyk zza krat”

Nasze Stowarzyszenie ma kolejny powód do dumy. Członek SD RP Dolny Śląsk – po latach przerwy – powrócił na jego łono, i od razu dał sygnał, że nic nie stracił ze swej aktywności i klasy zawodowej. Mowa o Jasiu Szczerkowskim, dziennikarzu doświadczonym, mającym na swoim koncie liczne sukcesy, jednak ciągle poszukującym.

Owe poszukiwania to „wyprodukowanie" kolejnej książki. Kolejnej, bowiem na koncie Janka jest kilka innych, cennych publikacji, m.in. „Ślepej Temidy criminal tango", „Ogień – Król Podhala", czy „Rozstrzelany Stanisławów". „Szczerek" to przede wszystkim dziennikarz śledczy, ale w jego twórczości mocno obecna jest też tematyka społeczno – obyczajowa oraz historyczna (II wojna światowa oraz jej powojenne reperkusje, głównie na Podhalu i Kresach). Ostatni „Krzyk zza krat" to zbiór reportaży, traktujących o sędziowskich błędach i uchybieniach procesowych, skutkujących posłaniem za tytułowe kraty ludzi niewinnych, bądź uczestniczących jedynie w losowych wypadkach. Opowieści Janka mają także tzw. ciąg dalszy, bowiem zajmują się losami niektórych bohaterów reportaży po opuszczeniu przez nich zakładu karnego. To pozycja wyjątkowa, pionierska, ponieważ chyba nikt przed red. Szczerkowskim nie odważył się na takie potraktowanie niełatwej, rzadko branej na warsztat pisarski, tematyki. Śmiało zatem mogę polecić tę książkę nie tylko Koleżankom i Kolegom – członkom naszego Stowarzyszenia, ale wszystkim Czytelnikom. Z pewnością nie pożałują.

Waldemar Niedźwiecki