Po angielsku dla 50+

Zapraszamy wszystkich do udziału w finansowanym z unijnego Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, którego celem jest podniesienie kompetencji językowych oraz komputerowych wśród dziennikarzy w wieku 50+ z terenu Dolnego Śląska.

Szkolenia prowadzone będą przez doświadczonych lektorów języka angielskiego oraz trenerów. W przypadku stworzenia grup min. 12-osobowych istnieje możliwość zorganizowania szkoleń w innych miejscowościach niż Wrocław. Osoby zainteresowane projektem prosimy o kontakt mailowy (do 24 kwietnia) na adres: projekt1.szkolenia@gmail.com. W treści maila prosimy wpisać imię i nazwisko, datę urodzenia oraz krótko scharakteryzować swoje potrzeby szkoleniowe.

Dziennikarze współtworzą i eskalują napięcia

(…) jest różnica między wyrażaniem odmiennych zdań, poglądów, stanowisk, między polemiką a walką na śmierć i życie, brutalnym obrażaniem, poniżaniem, przypisywaniem przeciwnikom politycznym, rywalom, najgorszych intencji, stawianiem zarzutów o brak patriotyzmu. W Polsce pewne granice zostały przekroczone, są stale przekraczane i czynny udział mają w tym  media” — czytamy w apelu Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej.

Apel Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej

Zwracamy się do wszystkich kolegów dziennikarzy, do wszystkich polskich mediów.

Szanowni Koledzy,

Myślimy, że przychodzi najwyższa pora poważnego zastanowienia się nad sytuacją w naszym kraju i rolą mediów w przestrzeni publicznej.

Powiecie, że nie grozi nam przecież żaden dramat, a w wielu częściach świata sprawy mają się znacznie gorzej.
To prawda. Ale jest tez prawdą, że napięć o takiej skali, takiego tonu wewnętrznej dysputy nie ma prawie nigdzie w krajach rozwiniętych. Jest także prawdą, że takiego udziału w tych napięciach prawie nigdzie nie mają środki przekazu, że często same media te napięcia tworzą i eskalują.

Nikt nie oczekuje, by media mówiły w Polsce jednym głosem. Ten czas już minął. Wielogłos jest zdobyczą demokracji. Ale jest różnica między wyrażaniem odmiennych zdań, poglądów, stanowisk, między polemiką a walką na śmierć i życie, brutalnym obrażaniem, poniżaniem, przypisywaniem przeciwnikom politycznym, rywalom, najgorszych intencji, stawianiem zarzutów o brak patriotyzmu.

W Polsce pewne granice zostały przekroczone, są stale przekraczane i czynny udział mają w tym  media.

Szanowni Koledzy,

Nie chcemy być uważani za naiwnych ani za koniunkturalistów. Zwracamy się jednak w najlepszej wierze z prośbą i propozycją o wspólną próbę powstrzymania tej słownej i drukowanej agresji, o przywrócenie kultury słowa i polemiki, szacunek dla odmiennych poglądów, poważną refleksję nad stanem spraw w kraju.

Spróbujmy nawiązać do najlepszych tradycji naszej tolerancji, naszego dziennikarstwa.

Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej
Warszawa, 18 kwietnia 2013 r.

Kreatorzy w „Creatorze”: mijają lata, pamięć pozostaje!

Wierzyć się nie chce, że to już 23 lata minęły od momentu, gdy rozpoczął się demontaż naszego Wydawnictwa. Chwała więc tym, którzy dbają, by pamięć o latach przepracowanych pod szyldem RSW, jednocześnie latach naszej młodości, była żywa przynajmniej tak długo, jak długo my będziemy myślą i wspomnieniami do owych lat wracać.


Dyrektor Zbigniew Kawalec

Tegorocznych „kreatorów – stworzycieli”, którzy wyczarowali klimat dawnych lat i stworzyli 12 kwietnia koleżeński wieczór wspomnień właśnie we wrocławskim klubie „Creator” przy ul. Szybowcowej 23, było kilku. Głównym pomysłodawcą – organizatorem od lat jest niezmiennie kol. Zbigniew Kawalec, dyrektor rozwiązanego (nie „rozwiązłego”!) Wydawnictwa, który potrafi sprawić, by „słowo stało się ciałem”, czyli, by idea doczekała się realizacji. Dzielnie w tym partneruje dolnośląskie SD RP, którego podpis prezesa Waldemara Niedźwieckiego figurował na zaproszeniu. Niestety, osobiście nie mógł przybyć na naszą imprezę, ku żalowi nie tylko piszącego te słowa. Natomiast z prawdziwą przyjemnością odnotowałem obecność witającego nas w imieniu SD RP Dolny Śląsk sekretarza zarządu red. Bogusława Serafina. Na trzecim miejscu wymienić wypada wieloletniego sponsora, firmę Michael Huber Polska, która dba, by impreza miała zdrowe podstawy ekonomiczne, czyli, by spauperyzowani często byli pracownicy RSW nie musieli ponosić kosztów większych, niż 20 zł. na catering. I tak już jest od lat.

Miejsca czwarte i piąte należą do twórców – stworzycieli zmiennych. W b.r. byli nimi redaktor Ryszard Pollak, i kol. Witold Podedworny.


Red. Witold Podedworny, w głębi „kręglarze”

Pierwszy jest autorem tomiku przemyśleń, aforyzmów, osobistych uwag i refleksji o człowieku, oraz świecie, który nas otacza. Te mające swoją wagę i zmuszające czytelnika do własnych przemyśleń literacko – filozoficzne miniaturki zatytułował kol. Ryszard Pollak przekornie „Okruchy myśli przy porannej kawie”. Można się było nimi delektować na miejscu, gdyż książeczka (wraz z dedykacją) była do nabycia po promocyjnej cenie 15 zł. Dodając do tego pełne osobistego, emocjonalnego zaangażowania wprowadzenie kol. Stanisława Pelczara, który również jest autorem posłowia w „Okruchach myśli”, otrzymaliśmy wspaniałe danie do intelektualnej konsumpcji nie tylko „przy porannej kawie”.

Drugi, a właściwie piąty, „współ – stworzyciel” , to dobrze znany nie tylko dziennikarskiej braci, drukarskim towarzyszom i wydawcom Wrocławia, Polski – a dzięki międzynarodowym targom książki – i Europy, wyżej wspomniany kol. Witold Podedworny. Jego Oficyna Wydawnicza ATUT – Wrocławskie Wydawnictwo Oświatowe od lat dostarcza na rynek księgarski pozycje zarówno literackie, jak i pamiętnikarskie, które przybliżają młodym czytelnikom dzieje dolnośląskiego regionu i ludzi z nim związanych, nam zaś, trochę starszym, odświeżają pamięć o latach minionych. To jego Oficynie zawdzięczamy w b.r. możliwość delektowania się tekstami kol. Ryszarda Pollaka.

Tegoroczne spotkanie, na które przybyło ok. 40 osób, dzięki „imprezie towarzyszącej”- kręglom, pozwoliło też zadbać o zdrowy kręgosłup (anatomiczny, nie moralny). W sumie: niezapomniany wieczór wspomnień. Do zobaczenia za rok. Veni Creator!

Wojciech W. Zaborowski

 

Zosiu, czekamy na Twój tekst – ostatni

Bardzo ciekawy jestem, Zosiu, Twojego ostatniego tekstu. Relacji z własnego pogrzebu. Nie wiem, jak to możliwe, ale nie wątpię, że ją napiszesz. Przecież nie sprzeniewierzysz się ten jeden raz temu, co było istotą Twojego barwnego, choć jakże dramatycznego życia.

Byłaś uzależniona od pisania. Do końca, nawet wtedy, gdy już jako emerytka dawałaś swe artykuły różnym redakcjom, często bezinteresownie, za dziękuję lub Bóg zapłać, bo chętnie obdarowywałaś nimi również parafialne wydawnictwa. Znałaś wszystkich i Ciebie, popularną Zofkę, wszyscy znali, szczególnie ludzie sztuki, kultury. Byłaś towarzyską, nadzwyczaj barwną postacią, bohaterką rozlicznych przygód i facecji, które wręcz lgnęły do Ciebie.

Zawsze pełna energii, pomysłów, otwarta na innych, ciekawa życia, a Twój własny życiorys mógłby wypełnić opasły tom sagi polskiej rodziny z tradycjami. Córka lekarza – oficera, ofiary Katynia, siostra naukowca, który w dojrzałym wieku poświęcił się chrześcijańskiej misji służenia bliźnim w dalekiej Azji i w Rosji, gdzie spotkała go męczeńska śmierć z rąk rabusia zabójcy.

Poznałem Cię jako szefową działu kultury „Słowa Polskiego”, gdzie rozpoczynałem swoją dziennikarską drogę. Miałem więcej szczęścia od kolegi, który do redakcji trafił spoza Wrocławia i skierowany do tego działu zagadywał przyszłych współpracowników: „Mam się zgłosić do redaktor Zofki, ale słyszałem, że to potworna kosa i jędza. Nie wiecie, gdzie ją znajdę?”. „To ja jestem tą kosą i jędzą. Witam na pokładzie” – usłyszał zza siebie od blondynki stojącej w drzwiach, z którą przyjaźń łączyła go potem przez długie lata. Nie obraziłaś się, śmiałaś się razem z wszystkimi.

To prawda, byłaś Zofko bardzo wymagająca i przykładem swojej pracowitości nieraz zamęczałaś podwładnych, ale zarazem tryskałaś humorem i życiowym optymizmem. I taką Cię zapamiętamy.

Wiesiek Dzięciołowski

Po prostu – Zofka

Piszę te słowa 3 kwietnia. Przed chwilą otrzymałem wiadomość, że zmarła red. Zofia Frąckiewicz-Kukla. Wieloletnia szefowa Działu Nauki, Oświaty i Kultury w „Słowie Polskim”. Moja szefowa.

Są w życiu chwile, gdy dziennikarzowi ręka zawisa w powietrzu, palce odmawiają posłuszeństwa, przestają wystukiwać na komputerowej klawiaturze tekst. Ten zawodowy bunt dotyka nas, gdy stajemy przed nieodwracalnym faktem odejścia osoby szanowanej, cenionej, lubianej – więc bliskiej, której stała obecność wśród nas wydawała się sprawą oczywistą, szczególnie, gdy jej żywotność i aktywność zawodowa zdawały się zadawać kłam tragicznej wiedzy o przemijaniu człowieka. Nie tylko jednak trzeba – gdyż pamięć ludzka jest ułomna i czas zaciera wspomnienia – nie tylko wypada – bo to przecież członek naszej dziennikarskiej rodziny – jest wręcz moralnym obowiązkiem wieloletniego współpracownika Zmarłej, we wspomnieniowym tekście pochylić z szacunkiem głowę nie tylko nad dziennikarskim i twórczym dorobkiem „Zofki”, jak Ją prywatnie nazywaliśmy, ale i nad Jej nietuzinkową osobowością, charakterem, który w niełatwym dla dziennikarzy okresie „jedynie słusznej teorii” pozwalał często na zachowanie twarzy czyli własnego, odrębnego zdania.

Potrafiła dobitnie powiedzieć, co sądzi o popieranej w latach siedemdziesiątych ub. wieku przez ówczesną administrację dewastacji wrocławskich zabytków (Św. Klara!). Podobnie po latach, w nowej już rzeczywistości, nie zawahała się ironicznie skomentować słów nowego naczelnego, który na pytanie, czemu blokuje teksty Jej autorstwa, odpowiedział, mając na myśli nowo zatrudnionych przez siebie dziennikarzy: „najpierw muszę drukować swoich”. Zofka , patrząc mu prosto w oczy odparła: „Wie pan, można by się zastanowić, kto tu jest w tej redakcji bardziej „swój!” Nie należała do osób, które można łatwo podporządkować. Wielokrotnie odnosiłem wrażenie, że to redakcyjni decydenci obawiali się Jej reakcji, nie odwrotnie.

Była nad wyraz pracowita i dokładna (świetnie adiustowała teksty współpracowników!). Interesowała się wszystkim, co mieściło się w pojęciu „kultura”. Równie chętnie i z łatwością pisała o literaturze, architekturze, muzealnictwie, jak i o sztukach plastycznych. Autentyczny podziw wzbudziły we mnie Jej teksty i opracowania dotyczące Teatru Muzycznego – Operetki Wrocławskiej, który to teatr przez wiele lat był obiektem moich zainteresowań, a w którym pod koniec ub. wieku pełniła funkcję rzecznika prasowego i kierownika literackiego jednocześnie.

Pozostawiła po sobie kilka książek, mi in. opowiadania „W drodze” i opartą na faktach powieść „Leda bez łabędzia”. Zostawiła też szczególnie pełne wdzięczności serca członków „Rodzin Katyńskich”; żarliwie i z oddaniem walczyła o ich prawo do prawdy na temat Katynia i do otrzymania przynajmniej moralnej satysfakcji. Zostawiła też i nas, coraz mniejszą grupę swoich współpracowników i kolegów.

W październiku 2003 roku Zofka , dedykując mi egzemplarz „Ledy bez łabędzia” , napisała: „(…) mojemu byłemu „personelowi”, zawsze zachowująca Go w pamięci, była szefowa.” I ja, Zosiu, zachowuję Cię w pamięci. Wierzę, że rozstanie nie jest wieczne. W wieczności się spotkamy. Do zobaczenia, Szefowo!

Wojciech W. Zaborowski

 

Szkolenie na temat dostępu do informacji publicznej

Dostęp do informacji publicznej jest niezbędny do skutecznego wykonywania zawodu dziennikarza. Jednak dostęp ten nie zawsze jest prosty, mimo zagwarantowania go przez Konstytucję RP. Co zrobić, gdy urząd uporczywie odmawia udzielenia interesującej nas informacji? Gdzie kończy się gwarantowana przez Konstytucję jawność, a gdzie zaczyna tajemnica, wymagana przez niektóre ustawy? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdą Państwo na szkoleniu z dostępu do informacji publicznej, które odbędzie się 8 i 9 kwietnia 2013 r. we Wrocławiu w godzinach 9:30-14:00 w siedzibie Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych SEKTOR 3 we Wrocławiu (ul. Legnicka 65).

Program spotkania obejmuje:
1. Pojęcie informacji publicznej,
2. Ograniczenia w dostępie do informacji publicznej ze szczególnym uwzględnieniem ochrony danych osobowych i tajemnicy przedsiębiorcy,
3. Biuletyn Informacji Publicznej – aspekty praktyczne,
4. Tryb wnioskowy – aspekty praktyczne,
5. Postępowanie skargowe/ścieżka odwoławcza w sprawie nieudzielenia, odmowy, zwłoki organu – zarówno przed SKO, jak i sądami administracyjnymi,
6. Ponowne wykorzystywanie informacji publicznej.

Spotkanie organizuje Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich w ramach programu Mocna Straż. Partnerem regionalnym jest Dolnośląskie Stowarzyszenie Prasy Regionalnej WRO – EURO. Stowarzyszenie SLLGO jest ogólnopolską organizacją, która już od 10 lat działa po to, aby w Polsce władze na wszystkich szczeblach były gotowe do dialogu z mieszkańcami i poddawania się kontroli społeczeństwa, a także ponoszenia odpowiedzialności przed obywatelami za podejmowane decyzje i działania. Eksperci SLLGO jeżdżą na bezpłatne spotkania z mieszkańcami, gdzie rozmawiają o ich prawach, udzielają porad prawnych, pomagają pisać wnioski o informacje, skarżą urzędy, które mają tajemnice przed obywatelami.

Szkolenie przeprowadzi Krzysztof Izdebski, członek SLLGO i jednocześnie prawnik specjalizujący się w dostępie do informacji publicznej, udzielający porad prawnych. Od 2007 roku zaangażowany w projekty SLLGO wspierające organizacje strażnicze. Autor publikacji dotyczących etyki organizacji strażniczych.

Zapraszamy wszystkich dziennikarzy, którzy są zainteresowani tym, jakie przepisy prawne zapewniają obywatelom prawo do informacji, jak je egzekwować, co zrobić, kiedy dany organ nie chce nam udzielić informacji.

Jeśli są Państwo zainteresowani uczestnictwem w szkoleniu, prosimy o odesłanie wypełnionego formularza na adres

wroeuro@sektor3.wroclaw.pl

ZOFIA FRĄCKIEWICZ – KUKLA nie żyje

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 3 kwietnia 2013 r. w wieku 81 lat zmarła

ś†p

redaktor Zofia Frąckiewicz-Kukla

emerytowana wieloletnia dziennikarka redakcji „Słowa Polskiego” aktywna działaczka naszego Stowarzyszenia

Wyrazy serdecznego współczucia Rodzinie i Przyjaciołom Zmarłej składają koleżanki i koledzy
ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o godz. 13.oo we wtorek 9 kwietnia 2013 r. na cmentarzu przy ulicy Bardzkiej.