Projekt „oby…”
Oby, aby, żeby, by – spójniki. Może też być skrótem od „obywatelski”. W takim sensie każdy kandydat taki jest, bo wystawia go określona grupa ludzi. Sezon na bezpartyjność. Oraz na uczelniane dyplomy. Jedna szkoła wyższa ma swoje 5 minut. Do czerwca nazywała się Collegium Humanum. Teraz: Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych „Varsovia”. Któż na niej nie studiował? To „nie” jest kluczowe, o czym informują media, w związku z grupą studentów-polityków.
W pewnej grze, popularnej wśród dzieci, jest „chwilowo nieżywy”. Wyobraźnia podrzuca „tymczasowo boski” lub „przejściowo niezależny”. Któż nie chce szefować samemu sobie. Przysłowie – człowiek to trzcina myśląca. A polityka to gra zespołowa. Nie lubi ani na luzaku, ani na chybcika. Były prawybory w Koalicji Obywatelskiej. Komentatorzy: – Trzaskowski wyszedł z nich zwycięsko. Sikorski wypadł znakomicie. Ale wypadł. Uznał z klasą wynik i zaapelował o bezwarunkowe poparcie swego rywala. Z rękawa J. Kaczyńskiego wysupłał się K. Nawrocki. To opinia paskudy, czyli nieżyczliwego. Paskud to takiż właśnie człek, z książki „Zimistrz”, której autorem jest Terry Pratchett. Zebrani na wiecu krzyczeli: – Popieramy. A jeden kpiarz zdziwił się: – Czy to spotkanie w pralni, czy co? Kandydat został nazwany niezależnym. Dziennikarze i nie tylko oni, mają poczucie paradoksu. Zmyłka. Raczej zmyła. Kandydat ma teraz sporo węzłów do rozwiązania: poparcie, finansowanie, publika w terenie itp. Harówka będzie. Nie to, co święty Mikołaj, który pracuje raz lub dwa razy w roku, co najwyżej. W literaturze piszą: „Życie jest piękne, ale nie moje”.