Brzytwą po mediach

12 lutego 2025 roku dla wielu z nas skończył się świat, w którym dotąd żyliśmy, a zaczął się nowy rozdział z niepewną przyszłością. Prezydent USA Donald Trump wywiesił białą flagę, a trwająca od prawie trzech lat bezlitosna i krwawa wojna w Ukrainie okazała się niepotrzebnym przelewem krwi ukraińskich obrońców ojczyzny.

Setki tysięcy ofiar poszło na marne, bo gdyby Kijów poddał się od razu i zgodził na ustępstwa, to „uzyskałby” to samo, co teraz chce „osiągnąć” Trump; Ukraina nie wejdzie do NATO, nie wróci do granic z 2014, odda dużą część swoich terytoriów, świat nie ukarze rosyjskich zbrodniarzy wojennych, a przede wszystkim Putina. Przyszła misja pokojowa w Ukrainie będzie pozbawiona żołnierzy amerykańskich i nie zostanie objęta artykułem piątym paktu NATO, a to oznacza, że USA nie zareagują na ewentualne rosyjskie ataki na europejskich żołnierzy. Krótko mówiąc, zatriumfuje niesprawiedliwość, zatriumfuje Realpolitik.

Na naszych oczach wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjedzą, a Trump rozda prezenty. Dla Rosji Putina. „Najlepszy na naszej planecie negocjator” (wg sekretarza obrony USA), który miał zakończyć wojnę w 24 godziny, dopnie swego, gdy zaspokoi roszczenia agresora. Ale przegra w oczach wszystkich uczciwych ludzi, którzy liczyli na sprawiedliwy pokój dla Ukrainy. Wygra interes Trumpa i Putina. Ohydne, ale prawdziwe.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

Kanał Zero ma prasę, nieważne, czy dobrą, czy złą. I tylko to się liczy w kampanii prezydenckiej jego szefa Krzysztofa Stanowskiego. Zwiększanie zasięgów to jego specjalność. A czy zgodnie ze standardami dziennikarskimi, czy nie, to już nie ma znaczenia. Kanał Zero tworzy nowe standardy etyczne. Po rozmowie Stanowskiego z mordercą Januszem Walusiem i ostatnim wywiadzie Roberta Mazurka z posłem Konfederacji Przemysławem Wiplerem Kanał Zero już chyba niczym mnie nie zdziwi, bo wszystko jest możliwe. Kolejne granice zostały przekroczone.

Rozmowa Mazurka z Wiplerem trwała prawie 2 godziny. Najciekawsze fragmenty dotyczyły picia alkoholu (piwa i wina) oraz rozmowy o „debilu”. Na pytanie Mazurka, czy Wipler pije piwo, ten odpowiedział, że Mazurek doskonale wie, że woli wino, bo nieraz spotykali się w lokalach na wspólnym piciu. Mazurek zaprzeczył: „Ja w życiu z panem nie piłem alkoholu” – na co poseł wymienił nazwy lokali. Zaskoczony Mazurek podciągnął rękawy, bo mu się zrobiło gorąco.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

ChatGPT ma konkurenta. Jest nim chiński odpowiednik – model sztucznej inteligencji DeepSeek-R1, który ledwo pojawił się na rynku, a już został zablokowany we Włoszech i w USA. Czy to dmuchanie na zimne, czy przesadna ostrożność? W epoce sztucznej inteligencji nic nie jest przesądzone, a skutki zaniechań mogą nastąpić po latach. Pewne jest, że musimy się mierzyć z nowymi wyzwaniami.

Na rynku jest zaledwie od dwóch tygodni, a już zdołał wstrząsnąć rynkiem giełdowym, bo akcje firm powiązanych z OpenAI, która odpowiada za stworzenie i rozwój ChataGPT, poleciały w dół o kilkanaście procent. DeepSeek nie tylko jest nowy, ale i darmowy (koszt jego wyszkolenia wyniósł ok. 5 mln dolarów). Dalej już tak pięknie nie jest. DeepSeek, podobnie jak inne narzędzia komunikacji zbiorowej, zbiera o nas informacje i wysyła w świat przekazy, a tym samym może stać się narzędziem kontroli i propagandy. Widać to wyraźnie po pierwszych dniach działania DeepSeek.

Niektórzy eksperci wręcz skomentowali, że realizuje on linię programową Komunistycznej Partii Chin. Czatbot zapytany został np. o Tajwan – czy jest to wolne państwo? Najpierw odpowiedział, że tak, potem zaczął kluczyć, a na koniec wszystko znikło i pojawiła się informacja, że jest to terytorium pod jurysdykcją Chin! Inni użytkownicy próbowali rozmawiać z nim o masakrze na placu Tiananmen 4 czerwca 1989 roku, ale odmówił odpowiedzi, a następnie poinformował, że jego wytyczne zakazują mu rozmowy na ten temat. A to przecież jest jawną i oczywistą cenzurą! Chiński czatbot na niewygodne pytania albo nie odpowiada, albo jeśli napisze wersję niekorzystną dla chińskich władz, to zaraz taki wpis kasuje.

Czytaj dalej

Z kroniki pan…i G

Dowieźli czy nie?

Z nieba nam nie dowieźli śniegu, a ferie w pełni. Dzieciom oferuje się wyjazdy tam, gdzie kryty basen, kręgle, warsztaty plastyczne itp. Kto może, rusza za granicę. Tam przynajmniej ciepło, na przykład 24 stopnie na wyspie Gran Canaria. I jeszcze nie przeganiają turystów tak ostro, jak na Teneryfie, gdzie sporo napisów: Tourists, go away! (turyści, wyjeżdżajcie). A jeszcze niedawno tubylcy zapraszali znanym hasłem – Udanych wakacji (enjou your holiday). Tłumy na lotniskach; Hiszpanię w minionym roku odwiedziło 85 milionów podróżnych. Rekord pewnie będzie pobity, bo w tym kraju sezon trwa przez 12 miesięcy. Ręce same składają się do oklasków. Nawet tym rdzennym mieszkańcom, którzy narzekają. Mają przecież z czego żyć, choć na nieco zadeptanej przez obcych ziemi.

A propos: GUS ogłosił, że minimalna płaca w Polsce wynosi brutto 4666 zł. Stawka godzinowa – 30,50 zł. W folderze, który na pokładzie samolotu czytają rodacy, pan od marketingu jednego z przewoźników, podzielił się uwagą: Polacy latają dalej i z większym zasobem pieniędzy. Ktoś jednak się bogaci. Wielu wiąże wszak koniec z końcem, w codziennym sosie krajowej polityki. Oczywiście, wiązanie jest ważniejsze. Lecz wiąże się z tym to, co wokół. W kraju, na uroczystej inauguracji naszej prezydentury w UE zabrakło prezydenta RP. Może dlatego, że była w teatrze? Złośliwcy napisali do Szkła Kontaktowego: Cóż, góry i narty nie są wyimaginowane. Premier D. Tusk mówił, że solidarność oznacza dziś więcej niż kiedykolwiek. Wątek rozwijał w Parlamencie Europejskim, kiedy 22 stycznia przedstawiał priorytety prezydencji polskiej. Obserwator zapamiętał: Europa bez kompleksów – 450 milionów ludzi, 27 państw „które potrafią troszczyć się o bezpieczeństwo i uzgadniać oraz podejmować wspólnie trudne decyzje”. I jeszcze „konkurencyjna gospodarka, kreatywni pracownicy i pomyślność obywateli”.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

Stanowski na prezydenta! Krzysztof Stanowski, szef internetowego Kanału Zero, ogłosił, że wystartuje w wyborach prezydenckich i wygłosił „orędzie”. Wynika z niego mniej więcej to, że nie chce, ale musi kandydować. Bo chce pokazać kampanię od wewnątrz. Bo z zewnątrz podobno jej nie widać. Ciekawym, co zobaczy i czy zobaczy, w jaką rolę wszedł. Czy dostrzeże, że wszedł w rolę, z której dobrego wyjścia nie ma.

Każdy może być prezydentem. Tak się mówi. Przynajmniej w systemie demokratycznym. Niedawno Wojciech Fibak (były tenisista, gdyby kto zapomniał) powiedział w Radiu TOK FM, że w USA prezydentem może zostać szeregowy pracownik McDonald’s. A więc to dlatego Donald Trump serwował frytki klientom tej sieci? Wolne żarty. To się nazywa macdonaldyzacja polityki i mediów. Proszę Fibaka, żeby wskazał z ostatnich dwóch stuleci polityka amerykańskiego, który nie pochodził z elit. Trump? Nie bądźmy śmieszni. Ale zgłosić się może każdy i potencjalnie (w teorii) każdy może zostać prezydentem: aktor, kochanka polityka, a nawet dziennikarz. Może i Stanowski. Ale jest i druga strona tego medalu.

Jeśli wchodzisz do polityki, to stajesz się politykiem. I twoje zaklęcia, że nim nie jesteś, są fałszywe i nie zmienią tego faktu. Wczoraj byłeś dziennikarzem, dziś już jesteś politykiem i drogi powrotnej nie ma, bo to podróż w jedną stronę. Wiedział o tym Tomasz Lis, który w ostatniej chwili wycofał się ze startu. Jasno wynika to z kodeksów etyki dziennikarskiej – czy to polskich, czy amerykańskich. Na przykład art. 21 Kodeksu etyki Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich mówi, „że należy wykluczyć podejmowanie takich zajęć oraz pełnienie funkcji w administracji publicznej i w organizacjach politycznych”. Choć, o ironio, sami działacze SDP stawali się politykami i byli ślepi na dyrektywy etyczne. Dziś działacze zarządu tej organizacji nazywają ją niezależną (ha, ha! – wybaczcie, ale nie mogę powstrzymać śmiechu), nie widząc jej upolitycznienia czy wręcz „upisowienia”.

Czytaj dalej

1,5 PROCENT DLA DOLNOŚLĄSKICH DZIENNIKARZY

Do członków i sympatyków Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk

Zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej Dolny Śląsk zwraca się z prośbą o wsparcie działalności naszej organizacji poprzez przekazanie 1,5% podatku dochodowego. W związku z tym, że nasz oddział nie ma statusu Organizacji Pożytku Publicznego (OPP), w zeznaniu podatkowym należy wpisać

numer KRS: 0000043110

Jest to numer Zarządu Głównego SDRP. Natomiast w polu 149 „Cel szczegółowy 1,5%” wpisujemy: SDRP Dolny Śląsk. Bez tego dopisku przekazywany 1,5 % podatku nie trafi na konto SDRP Dolny Śląsk.

Zgromadzone tą drogą fundusze zamierzamy przeznaczyć przede wszystkim na działalność statutową.

Wszystkim darczyńcom – z lat ubiegłych i tym, którzy dopiero teraz do ich grona dołączą – przekazujemy serdeczne podziękowania.

Ryszard Mulek
Stowarzyszenie Dziennikarzy Dolny Śląsk

NOMINOWANI DO NAGRÓD im. BOLESŁAWA PRUSA

Kapituła pod przewodnictwem prof. dr hab. Janusza Adamowskiego nominowała kandydatów do Nagrody im. Bolesława Prusa.

W kategorii „Złoty Prus”: Violettę Krasnowską, Joannę Solską, Przemysława Szubartowicza.

W kategorii „Niebieski Prus”: Ewę Noga Mazurek, Alicję Molendę, Józefa Jerzego Jureckiego.

W kategorii „Zielony Prus”: Aleksandra Hudzika, Kornela Wawrzyniaka

Nagrodą specjalną wyróżniono Romualda Karasia

Uroczystość wręczenia statuetek odbędzie się 11 lutego 2025 roku o godz. 11,30 w Domu Dziennikarza w Warszawie.

Źródło: Zarząd Główny SDRP

Brzytwą po mediach

Pojawiły się kolejne groźby pod adresem Jerzego Owsiaka. 38-latek nawoływał do zabicia Owsiaka strzałem „prosto w łeb”. Za morderstwo oferował 100 tysięcy złotych. Policja zatrzymała 66-latkę, która w internecie o Owsiaku napisała „giń człeku”. Jej wpis jest pełen hejterskich kalumnii i głupot o jego willach w Hiszpanii, co jest ordynarnym fake newsem powtarzanym za prawicowymi mediami. Za fałszywe oskarżenia Owsiaka przepraszała w 2019 roku polityczka PiS Beata Mazurek, która uznała ośrodek szkoleniowy WOŚP za willę Owsiaka. Ale prawica nie ustępuje, a jej media dezinformują i z fiksacyjnym zacietrzewieniem kopią dołki pod Owsiakiem.

To, co robią prawicowe media, to nic innego jak propaganda polityczna. Od lat lizusowsko wspierają Prawo i Sprawiedliwość, bo stamtąd czerpały profity dla swojej działalności, więc skoro Owsiak jest kojarzony z obecną władzą, a swoich sympatii do niej nie ukrywa, to nie może być inaczej – musi być przez nie atakowany, bo tego oczekują ich protektorzy. Ale te ataki nie mają żadnych podstaw merytorycznych. Pseudodziennikarze prawicowych mediów nie przeprowadzili żadnego wiarygodnego śledztwa dziennikarskiego, które udowodniłoby nadużycia popełnione przez Owsiaka i to nie dlatego, że są słabymi dziennikarzami, lecz z powodu braku dowodów. Gdyby takie były, to – nie oszukujmy się – Owsiak już dawno siedziałby w więzieniu wsadzony tam jeszcze za rządów PiS.

Czytaj dalej