Z pamiętnika żurnalisty:

„Polska droga do NATO” – Cooperative Bridge Biedrusko 1994

My, korespondenci wojenni, widzieliśmy wiele, a wtedy nasze oczy i uszy były szeroko otwarte na rodzącą się nową rzeczywistość. Reprezentowałam jako dziennikarz Polskie Radio Wrocław i moim zadaniem było pokazać światu, że Polska i polscy żołnierze dorośli do NATO.

W Biedrusku byłam razem z koleżanką, dziś już śp. red. Ewą Stramską, też wrocławskim radiowcem.

Biedrusko 1994 było dla mnie wyzwaniem. Nigdy przedtem, a przecież gościłam na niejednym poligonie, nie widziałam takiej żołnierskiej potęgi i z tylu państw. Poza Polakami i Amerykanami, wspólne zadania przygotowujące do operacji pokojowych ONZ i misji humanitarnych realizowali żołnierze m.in. z Włoch, Bułgarii, Wielkiej Brytanii, Czech, Niemiec, Litwy i Francji. Pamiętam ten wyjątkowy apel trzynastu armii, armii, które jeszcze do niedawna stały po przeciwnych stronach, a teraz, u schyłku XX wieku, w nowej już Europie, miały stanowić jedną rodzinę. Ćwiczeniem Cooperative Bridge (Most Współpracy) kierowali Amerykanin gen. mjr William G. Carter – dowódca 1 amerykańskiej dywizji pancernej i Polak gen. bryg. Zygmunt Sadowski – szef sztabu Śląskiego Okręgu Wojskowego.

Nagrać meldunek i być pierwszymi, które prześlą go w świat – ta myśl nierozerwalnie towarzyszyła mnie i Ewie. Ale jak to zrobić, przecież nie wpuszczą nas w sukienkach na płytę boiska, gdzie w szeregach stali żołnierze. Zresztą komicznie by to wyglądało. I wtedy jeden z kolegów wpadł na genialny pomysł. Przebierzemy jedną z Was w mundur. Ten zaszczyt przypadł Ewie. Był mundur, były też dystynkcje. I tak Ewa stała się kapralem Wojska Polskiego. Jak mówiła później – to było moje życiowe pięć minut. 

Ewa, z mikrofonem Polskiego Radia, stojąc blisko dwóch generałów, nagrała meldunek. Wzruszający, historyczny moment. Pierwszy takiej rangi po transformacji ustrojowej w III RP.

Moim zadaniem było szybko przekazać ten meldunek i informacje w świat. Za chwilę miał wylądować premier Waldemar Pawlak. Było bardzo mało czasu. Otóż jakieś niecałe 10 metrów od głównej trybuny na jednej ze ścian budynku służby specjalne umieściły wiszący aparat telefoniczny. Posiadając akredytację, upoważniającą do poruszania się po całym obszarze ćwiczenia, miałam ułatwione zadanie. Podeszłam do tego aparatu i wykręciłam numer telefonu do wrocławskiej amplifikatorni radiowej, a tam koledzy wiedzieli już, co mają robić. Połączyli mnie ze studiem. Program prowadził redaktor Jerzy Tomaszewski. 

To była dla mnie wielka przyjemność, a zarazem niesamowite przeżycie. Sprawozdawałam o rozpoczętych na polskim terytorium pierwszych wojskowych ćwiczeniach. Mówiłam o wzruszeniu żołnierzy. To była prawdziwa polska droga do NATO. Nadałam relację z tej historycznej uroczystości, poszedł nagrany przez Ewę meldunek i byłyśmy pierwsze przed zachodnimi agencjami, które przekazały tę wiadomość. 

W tym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle…”.

Aleksandra Dankowiakowska-Korman
Polskie Radio Wrocław

Znani i nieznani w obiektywie i na kartach – dwugłos

Dolnośląska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu zaprasza na spotkanie z Krystyną SZAYNĄ-DEC oraz Barbarą FOLTĄ, które odbędzie się 25 marca 2019 roku o godz. 17.00 w DBP (Rynek 58, sala T. Mikulskiego, III piętro).

Podczas spotkania, które będzie przebiegać pod hasłem „Znani i nieznani w obiektywie i na kartach – dwugłos,” dr Krystyna Szayna-Dec będzie promować książkę o swoim dziadku rzeźbiarzu („Andrzej Szajna, sculptor de Jaslo”). Przedstawi także, wydaną ostatnio przez oficynę Biały Kruk, książkę pt. „Najgroźniejszy agitator sprawy polskiej”, w której opisuje awanturniczy żywot Harro Harringa Kazimirowicza, poety i bojownika o wolność oraz Polaka z wyboru.

Z kolei dr Barbara Folta, nasza koleżanka ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, przedstawi swój dokumentalny film pt. „Paryscy korespondenci”.

„Die Legenden der Dominsel” – czyli Wojciech Chądzyński i jego legendy tumskie po niemiecku

Wojciech Chądzyński

Redaktor Wojciech Chądzyński jest wieloletnim członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, nauczycielem w klasach dziennikarskich XIII Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu i opiekunem Młodzieżowej Wszechnicy Dziennikarskiej, wydającej pod patronatem naszego Stowarzyszenia, wielokrotnie nagradzaną, gazetę SZLIF. Warto też pamiętać, że dzięki jego osobistemu zaangażowaniu, na początku lat osiemdziesiątych XX wieku, wróciło na Ostrów Tumski zlikwidowane wcześniej oświetlenie gazowe.

Wojciech Chądzyński jest także chętnie czytanym autorem opowieści o starym i nowym Wrocławiu. Do sześciu wydanych do tej pory książek o tej tematyce doszła kolejna, tym razem po niemiecku, będąca przekładem większości opowieści z „Tajemnic wrocławskiej katedry i Ostrowa Tumskiego”. Biorąc pod uwagę, że nasze miasto licznie odwiedzają przez cały rok niemieckojęzyczni turyści, można jej wróżyć powodzenie czytelnicze.

* * *

Czy znacie „Matkę kościołów śląskich”? – pyta Wojciech Chądzyński. Nawet dla wiernych, którzy wielokrotnie ją odwiedzają, często bywa ona nieznana. Liczne zabytki, ukryte w nawach bocznych, ambicie katedry czy w jej licznych kaplicach, pozostają zazwyczaj niedostrzegane. Autor zaprasza nas do zwiedzenia i poznania ich. Wyjaśnia wiele tajemnic pomników, ołtarzy, rzeźb, obrazów i zabytków, które oglądane niemal codziennie nie są dostrzegane lub zrozumiałe.

Opowiada przy tymliczne legendy, w które katedra i cały Ostrów Tumski byłydotąd szczególnie ubogie. Chądzyński stara się uzupełnić tę lukę. Przytacza bodaj wszystkie istniejące do tej pory tego typu opowieści, ale i kreuje nowe. Za kanwę służą mu niezwykłe dzieje katedry i zagadkowe niekiedy zabytki lub ich relikty. W ten sposób nasza wiedza faktograficzna, podana w przystępnej formie, wzbogacona zostaje o warstwę magiczną, tak lubianą i pożądaną przez zwiedzających.

Nie jest to pierwszy przewodnik po katedrze, tym wyjątkowym zabytku sakralnym leżącym na OstrowieTumskim, niegdysiejszej wyspie i miejscu będącym w czasach średniowieczaduchowąstolicą Śląska. Wyjątkowość tej książki polega na tym, że pokazuje wiele zabytków często zapomnianych i niedocenionych, a ubarwienie ich opowieściami legendarnymi czynić może lekturę dla zwiedzających i miłośników miasta fascynującą. Należy potraktować więc ten przewodnik szczególnie, nie tylko jako wyliczenie wartości naszej wrocławskiej katedry, ale prawdziwie poznawczy, a nawet odkrywczy „oprowadzacz” po jej tajemnicach.

Arkadiusz Dobrzyniecki
historyk sztuki

Wojciech Chądzyński, „Die Legenden der Dominsel”, tłum. Daniel Romić i Ewa Drapała, Wydawnictwo TUM Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej, Wrocław 2019