Wciąż nie zdążyłam zrealizować wszystkich pomysłów i planów, które zrodziły się w mojej głowie po lekturze marcowego numeru „Szlifu” (który bardzo polecam, wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się czegoś o Wrocławiu – https://dziennikarzerp.eu/2019/02/szlif-wroclaw-nasze-miasto/), a młodzi dziennikarze zadbali o to, by moja lista się wydłużyła o kolejne pozycje.
W najnowszym, kwietniowym numerze, Hanna Łagocka zachęca do odwiedzenia nietypowego na mapie Wrocławia miejsca. Mowa o dawnym schronie przeciwlotniczym, który obecnie dostał drugie życie i funkcjonuje jako galeria MovieGate. „Jest to jedyne miejsce w Europie, w którym zobaczymy oryginalne kostiumy i rekwizyty z największych, światowych produkcji filmowych, takich jak »James Bond«, »Gwiezdne wojny« czy »Harry Potter«. W kilkudziesięciu pomieszczeniach, w których znajduje się wystawa, nie brakuje również elementów polskiej kinematografii. Niektóre eksponaty można nie tylko oglądać, ale także zakupić. […] Oprócz kinematografii znajduje się tam także ścieżka historyczna i naukowa. Dzięki temu mamy szansę zagłębić się w dzieje dawnego Wrocławia i Dolnego Śląska oraz sprawdzić, w jaki sposób iluzji używa się w kinie” – czytamy w artykule „Historia ukryta w podziemiach”.
Kolejnym, intrygującym rozwiązaniem dzieli się z nami Aleksandra Pytlińska w artykule „Na okładce się nie kończy”. „Wyobraźmy sobie, że jesteśmy książką. Mamy ciekawą fabułę, świetne metafory i mnóstwo interesujących dialogów. Niestety, jesteśmy omijani w księgarni przez potencjalnych czytelników. Przyczyną jest ich uprzedzenie lub nieładna okładka, która została źle dobrana. Nie wiem ,jak wy, ale ja poczułam się niedoceniona. Tak właśnie czują się książki, które zostały pominięte lub odłożone z powrotem na półkę z powodu złej kolorystyki, banalnych ilustracji lub niedobranych do naszego gustu wzorów. Odłożyliśmy je sekundę po wzięciu ich do ręki. Sieć księgarń TAK Czytam rozwiązuje ten problem. Jak każda inna księgarnia ma w swojej ofercie książki, poradniki i reportaże, ale wyróżnia się jedną, ciekawą inicjatywą. Sprzedaje książki, które są całe owinięte w brązowy papier. Nie możemy ich odpakować przed zakupem. Nie widać okładki i nie ma informacji nawet o tytule i autorze. Jedynie na papierze jest cytat z tej książki lub określenie gatunku literackiego”.
Przyznam się szczerze, że nie miałam pojęcia o tych dwóch wrocławskich inicjatywach i to właśnie dlatego one najbardziej przykuły moją uwagę.
Nie zmienia to faktu, że numer ten obfituje jeszcze w inne, nie mniej ciekawe, zagadnienia. Artykuły „Wyrażając siebie” – o kontrowersjach związanych ze sztuką makijażu oraz pytanie stawiane przez Natalię Sosińską – „Gdzie się podziały tamte subkultury?”, roztrząsają problem, nieakceptowanej przez społeczeństwo, oryginalności jednostek. „Głębia sieci” daje nam szansę na wyrobienie swojego zdania o ciemniejszej stronie Internetu, a „Muzyczna czystość języka” pokazuje pozorną wolność słowa i swobodę twórczości.
Gorąco zachęcam do zapoznania się z kwietniowym numerem „Szlifu” i dołączam się do życzeń redakcji z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Wszystkiego, co najlepsze!
Urszula Kokot
ulaa.kokot@gmail.com