PO MEDIACH Z ANGORĄ

Medioznawca nie tylko o TVP

Hejtem po oczach

Dyskusję o mediach publicznych czas (na poważnie) zacząć. Tak naprawdę to niby ona trwa, ale nie dowiedzieliśmy się do tej pory, jak funkcjonowanie mediów publicznych po ewentualnej zmianie władzy wyobrażają sobie partie opozycyjne. A jest to jeden z najważniejszych tematów przyszłości, obok podatków, służby zdrowia, sądownictwa, zmian klimatycznych i bezpieczeństwa państwa. Czyżby politycy nie mieli pomysłu, a jedynym rozwiązaniem była likwidacja mediów publicznych lub proste ich przejęcie i zastąpienie obecnych propagandystów swoimi?

W tygodniku „Polityka” ukazał się tekst o mediach publicznych autorstwa Doroty Nygren i Ryszarda Holzera sugerujący, jak uzdrowić media publiczne. O standardach nie ma co już pisać, bo wszystko zostało powiedziane. Tam dziś po prostu ich nie ma, media publiczne są tubą propagandową PiS. Autorzy artykułu proponują, aby kierownictwo było powoływane przez niezależne organy nadzorcze na wzór regulacji stosowanych w krajach skandynawskich. Podobny projekt zgłosił już w 2010 roku Obywatelski Komitet Mediów Publicznych, ale podobnie jak w bajce Ignacego Krasickiego: „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”. Nie wyszło, bo wyjść nie mogło, bo politycy do tej zmiany nie dorośli. A teraz? Szczerze wątpię, czy się uda, ale starać się trzeba, bo innej drogi po prostu nie ma.

Media publiczne w Polsce od narodzin dotknięte były wirusem polityki. Z kilkunastu znanych mi dyrektorów (redaktorów naczelnych) łódzkiego oddziału TVP, większość była powiązana bezpośrednio z politykami bądź wręcz przez nich delegowana. Podobnie było, a może jeszcze bardziej, na szczeblu centralnym. Dziennikarzom nigdy w mediach publicznych nie było łatwo, bo zawsze byli pracownikami „pierwszej linii frontu”.

Czytaj dalej

DZIENNIKARZE NA OSTATNIM MIEJSCU RANKINGU ZAUFANIA W GRUPIE ZAWODOWEJ

Większym niż dziennikarze zaufaniem cieszą się niewykwalifikowani robotnicy budowlani, policjanci, rolnicy i szewcy (fot. Serhiy Hipskyy/Unsplash.com)

Zawód „dziennikarz” znalazł się na 19. miejscu w rankingu zaufania do grup zawodowych stworzonym przez państwowy Instytut Finansów na podstawie badań Grupy BST.

Ostatnie, 19. miejsce zajęli dziennikarze w badaniu „Zaufanie Polaków w życiu prywatnym i zawodowym”, którego wyniki ogłosił Instytut Finansów – państwowa jednostka budżetowa podległa ministrowi finansów. Badanie na jej zlecenie przeprowadziła Grupa BST. Dziennikarzy w zestawieniu wyprzedzili księża, urzędnicy, bankowcy, sędziowie i psychiatrzy. Na czele znaleźli się lekarze, pielęgniarki, strażacy, rolnicy i nauczyciele.

Czytaj dalej

Z KRONIKI PAN…I G.

Ogórek w sezonie

Małgorzata Garbacz

W zalewie raczej. Zalewają ci u nas po pachy, czyli – po wieko. Kisić na potęgę. I w domu się nie kisić. Nawet, gdy deszcz. Łapać lato. Jesienią i tak będzie goręcej. Ślimak do ślimaka: – Dlaczego jesteś goły? – Uciekłem z domu. Skorupa skorupie nierówna. Nasza pęka powoli. Mąż nie pęka, kiedy odpowiada żonie, jak ona ma się ubrać na koncert: – Kochanie, szybko!

Szybko można też motorówką na jeziorze w Mikorzynie; wynajęcie 250 zł za pół godziny. Trzeba uważać na osady kajakarskie, które tu trenują. Podobnie – na jeziorze Gopło (szlak łączący Wartę z Wisłą, przez Noteć), w samej Kruszwicy. Przy większości akwenów wypasione ośrodki. Pomysłów na wypoczynek nie brakuje. Na przykład, można w hotelu, można w domku… prezesowskim, z salonem na kameralną imprezę szefa. Turyści jednak oporni. Drogo? A to szczyt sezonu. I szczyt przyrodniczej wpadki: sinice w jeziorze. Wczasowicze pojechali gdzie indziej. Henryk Sawka, rysownik i satyryk puentuje podobne sytuacje: – Człowiek często dokonuje dobrego wyboru, jak nie ma wyboru.

W ogórkowym sezonie i żarty takież. Życzenia kumpli w upale – niech chłód będzie z tobą. W ulewie – niech trzeźwość będzie z tobą. W połowie lipca policjanci z Bydgoszczy tylko przez chwilę nie dawali w czajnik. Został im zakazany w komisariacie. Interweniował sam „komendant granatnik główny” – jak podsumował sąsiad na mojej dzielni.

Czytaj dalej