Zbyszku, nie jesteś sam

Naszemu Przyjacielowi, Zbyszkowi Kawalcowi wyrazy najserdeczniejszego współczucia i wsparcia po śmierci żony Wiesławy składają koleżanki i koledzy ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk.

Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się o godzinie 13.50 w sobotę, 16 września 2017 roku na cmentarzu Osobowickim. Rodzina prosi o nieprzynoszenie kwiatów, a w zamian wpłacenie dowolnej kwoty dla Fundacji „Potrafię pomóc” na rzecz Dzieci Niepełnosprawnych z Wadami Rozwojowymi we Wrocławiu, konto: 60 1140 2004 0000 3502 7501 0722.

* * *

Zbyszek Kawalec to historia, wręcz legenda nie tylko świata prasy, ale całego środowiska ludzi mediów. Z szacunkiem i sympatią zawsze wyrażali się – i nadal wyrażają – o nim dawni współpracownicy z Wrocławskiego Wydawnictwa Prasowego, świetne relacje mieli z Prezesem wszyscy członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, którego Zbychu jest od lat honorowym członkiem. To za jego przyczyną „urodziło się” przed ponad 25 laty spotkanie tzw. sierot po RSW, tradycyjnie organizowane w zaprzyjaźnionej restauracji „Galicja”. Kawalec zawsze tryskał specyficznym humorem, rzadko widywało się go z marsową miną. Wielkim sentymentem obdarzał dawnych przyjaciół z Wydawnictwa, ale „paliwo” do aktywnego życia dawała mu przede wszystkim ukochana Żona – Wiesława. To Ona dbała o Zbyszka, kiedy niedomagał, czuł się trochę gorzej.

Kilkanaście dni temu spadł na Prezesa ogromny cios. Małżonka doznała udaru i zmarła mimo intensywnych wysiłków personelu medycznego. Żadne słowa pocieszenia nie ukoją zapewne bólu po stracie Wiesi, ale przyjaciele zgodnie kierują pod Twoim, Zbyszku, adresem: Zbychu, trzymaj się! Bo choć zabrakło ukochanej osoby, jednak przyjaciół – zapracowałeś na to przez lata – nadal masz wielu. A to wielka wartość.

Waldek Niedźwiecki

***

Wiem, są momenty, gdy słowa nic nie znaczą, nie potrafią bowiem zmienić tego, co się stało, nie cofną czasu, wydają się nawet w swojej nieporadności jakżeż niestosowne, zwłaszcza w obliczu nieszczęścia, które człowieka dotyka. Ty o tym wiesz, bo całe Twe życie przebiega wśród ludzi owe słowa tworzących, a i nieszczęście nagle stanęło na drodze Twego życia.

Przesyłając Ci, Zbyszku, w tych ciężkich dla Ciebie dniach szczere wyrazy współczucia, pragnę jednak dodać do nich parę słów, które wprawdzie nie powetują Ci poniesionej straty, ale być może potrafią choć trochę złagodzić poczucie nagłego osamotnienia. Nie jesteś bowiem sam – ani w przeżywaniu nieszczęścia, które Cię spotkało, ani też wśród ludzi, którzy nadal tworzą od lat oddany Ci krąg przyjaciół.

Uwierz, te pozornie konwencjonalne truizmy, gdy dotyczą bliskiej nam osoby, a taką niewątpliwie dla nas jesteś – od dziesięcioleci związany z dziennikarskim środowiskiem, życzliwy opiekun redakcyjnych zespołów Dolnego Śląska i promotor wielu integrujących to środowisko inicjatyw – stają się słowami prawdziwego żalu i współczucia.

To właśnie w trakcie przygotowywania dla nas wyprawy stateczkiem „Goplana” po Odrze przeżyłeś najpierw dramat nagłej choroby Żony i konieczność Jej hospitalizacji, niewiele zaś dni później ostateczne z Nią rozstanie.

Ciężko jest pocieszać słowami poety, że „non omnis moriar”, ale jest to prawda, bo bliscy pozostają na zawsze z nami – w naszej pamięci. Zarówno więc z tego powodu, jak i z przekonania, że pobyt na ziemi nie kończy naszej egzystencji, Zbyszku – NIL DESPERANDUM!

Wojtek Zaborowski