Kardynał Henryk Gulbinowicz: Ojciec Święty mnie pobłogosławił

— 2016 – jaki to był rok dla Ks. Kardynała?

— Bardzo ważny, z kilku powodów. 17 października rozpocząłem 94. rok życia. Niewielu w mojej rodzinie doczekało takiego wieku, choć tata umarł mając 93 lata, dziadek 97 wiosen (zmarł w 1945 roku, kiedy studiowałem w białostockim seminarium duchownym), a pradziadek, który w 1812 r. jako 13-letni chłopiec witał w Wilkińcach Napoleona, odszedł z tego świata mając aż 107 lat. Ile Pan Bóg mi da – zobaczymy, ale chciałbym dociągnąć do wieku mojego dziadka, od którego otrzymałem błogosławieństwo. Taki bowiem był zwyczaj w mojej rodzinie, że po akcie bierzmowania należało prosić dziadka właśnie o błogosławieństwo. Położył ręce na mojej głowie i powiedział: „Jesteś jasny, świećże jaśniej, albo niech cię piorun trzaśnie!” Ponieważ nie zrozumiałem tego przesłania, dziadek wytłumaczył: „Otrzymałeś dar Ducha Świętego, to świećże jaśniej i nie splam naszego nazwiska, a jeśli masz wieść żywot człowieka nieuczciwego, niech cię piorun trzaśnie”.

— Ale jak wspomniał Ks. Kardynał na wstępie, to nie jedyny powód, dla którego Eminencja uznał mijający rok za ważny.

— 28 maja spotkałem Ojca Świętego na Jasnej Górze. Zatrzymałem papieża Franciszka w drodze do helikoptera (został o tym uprzedzony) i powiedziałem: „Proszę Waszą Świątobliwość, by pobłogosławił starego kapłana, któremu minęło 66 lat kapłaństwa, 46 lat od otrzymania sakry biskupiej oraz 31 lat kardynalatu, bo niedługo zapewne umrę”. Ojciec Święty uśmiechnął się i rzekł: „Nie widać jeszcze znaku śmierci, ale oczywiście pobłogosławię”. I udzielił mi błogosławieństwa. Oczywiście, miałem okazję już w tym roku, na wiosnę spotkać się w Rzymie z papieżem Franciszkiem na prywatnej audiencji, ale tamto spotkanie nie miało takiej wymowy, jak to w Częstochowie. Dlatego uważam je za wydarzenie wielkiej wagi. Takowym był także pogrzeb kardynała Franciszka Macharskiego, wieloletniego ordynariusza archidiecezji krakowskiej, z którym łączyły mnie więzi autentycznej przyjaźni. Poza tym życie starego emeryta układa się szczęśliwie. Mam spokój, ciepło, prąd, opiekę należytą – czegóż chcieć więcej. To najlepsze podsumowanie mijającego roku.

— Choć mógłby Ks. Kardynał wieść spokojny żywot emeryta, pozostaje ciągle bardzo aktywny.

— Tak ludzie mówią, ale tak naprawdę moja aktywność objawia się przede wszystkim w modlitwie. Już kiedyś panu wspominałem, że po objęciu przeze mnie archidiecezji wrocławskiej, mniej więcej dwa lata po śmierci kard. Kominka, przyśnił mi się ten wielki kapłan i powiedział: „Ty śpisz, a tu na Ciebie czeka mnóstwo pracy. Idź do kaplicy się modlić”. I ile razy jestem w domu, tyle razy ok. północy idę do kaplicy na adorację Najświętszego Sakramentu i polecam wszystkich chorych oraz czekających na przyjście na świat, by urodzili się szczęśliwie, bo Panu Bogu są potrzebni.

— A co Eminencja planuje na najbliższe święta?

— Zanim do nich dojdzie, mam nadzieję na tradycyjne spotkanie opłatkowe z dziennikarzami ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, o ile mnie zaproszą, tak jak to uczynili po raz pierwszy przed dwudziestoma laty, i od tego czasu jestem regularnie na wigilii ludzi mediów (m.in. z tym zaproszeniem pojawiłem się u Ks. Kardynała – W.N.). Jeśli będę zdrowy, przyjdę. A co do świąt Bożego Narodzenia, nie mam jeszcze sprecyzowanych planów. Może przyjdzie mi spędzić je samotnie, choć zapewne gdzieś starego zaproszą.

— Czego Eminencja oczekuje po r. 2017?

— To także będzie bardzo ważny rok. Wszak obchodzić będziemy 20-lecie Kongresu Eucharystycznego. Ogromnie jestem wdzięczny świętemu Janowi Pawłowi II, że w r. 1997 nie Kraków, nie Warszawę, nie Poznań, a Wrocław wybrał jako miejsce 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. To było duże wyzwanie, bo zjechało mnóstwo ludzi i tłum notabli kościelnych. Wszystko udało się znakomicie dzięki gigantycznej pracy wielu osób – zarówno Kościoła, jak i świeckich.

— Przyznanie Wrocławiowi MKE to dowód uznania dla Ks. Kardynała ze strony Jana Pawła II.

— Tego nie mogę potwierdzić. Sądzę raczej, że Ojcu Świętemu chodziło o pokazanie światu, że te ziemie należą do Polski. Już na zawsze.

— A czego życzyć Eminencji na 2017 rok?

— Zdrowia i żebym nadal spotykał dobrych ludzi na mojej drodze.

Waldemar Niedźwiecki

 

Jego Eminencja

Kardynał Henryk Roman Gulbinowicz

Czcigodny Księże Kardynale!

W tym roku mija 20 lat, od kiedy Eminencja zaszczyca nas swoją obecnością na tradycyjnych spotkaniach opłatkowych dziennikarskich emerytów i rencistów oraz wdów po dziennikarzach. Nasze Stowarzyszenie bardzo wysoko ceni sobie ten fakt, bo trudno o godniejszego Gościa, którego sympatią i szacunkiem darzą nawet ludzie będący dość daleko od Kościoła. Z satysfakcją przyjmujemy zapewnienia Księdza kardynała o tym, iż spotyka się z ludźmi mediów – często już bardzo wiekowych, w nie najlepszej kondycji fizycznej – z radością. Mamy nadzieję, że tak będzie również w następnych latach. Za to, co dotąd, za życzenia i modlitwę serdeczne Bóg zapłać! My ze swej strony życzymy Eminencji obfitości łask Bożych, nade wszystko zdrowia oraz możliwości służenia Bogu i ludziom jeszcze przez wiele, wiele lat.

 

Wrocław, 14 grudnia 2016