
Można powiedzieć, że prezydentem został Nikodem Dyzma, KKK – królik z kapelusza Kaczyńskiego. Można też powiedzieć, że prezydentem został wykidajło i bojówkarz. Można, ale to nie zmienia faktu, że prezydentem RP jest Karol Nawrocki. Wielu z nas nie uzna go za prezydenta, w sercach i w sumieniach nie będzie dla niego miejsca. Wielu będzie go bojkotować i nim gardzić, ale nie zmieni to faktu, że prawnie został on prezydentem wybranym przez większość wyborców. Może więc zamiast biadolić, trzeba wziąć się do roboty, aby więcej to się nie powtórzyło i żeby za 2 lata nie było jeszcze gorzej. Na triumfalizm PiS-u nie odpowiadać defetyzmem, lecz aktywnością.
Korwin-Mikke powiadał, że jest więcej ludzi głupich niż mądrych, lecz ja wierzę, że może być inaczej. Wybory wygrała ta część społeczeństwa, której demoralizacja nie przeszkadza. Zagłosowała na człowieka z plamami na życiorysie. Ale przewaga Nawrockiego nie była duża – była minimalna. I gdyby niektórzy koalicjanci w krótkich majteczkach nie hasali, to wygrałby prawdopodobnie Trzaskowski, ale to już przeszłość, dziś trzeba myśleć do przodu. Politycy opozycji, ale i koalicji chcą rozliczać Donalda Tuska i żądają, by podał się do dymisji. A niby dlaczego miałby to zrobić? Jego mandat nie zależy od Nawrockiego, Kaczyńskiego czy Kamińskiego, lecz został mu powierzony przez Sejm wolą narodu, a okres prawomocnie wybranej władzy parlamentarnej jeszcze się nie skończył.