Kolejny z TV paczki pożegnał ten świat
Krzysiu Jaworski przegrał z chorobą
Krzysiu był mi bliski z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze spędziliśmy wiele szczęśliwych lat we wrocławskim Ośrodku Telewizyjnym (zrealizowaliśmy wspólnie – w znakomitej, twórczej atmosferze – niejeden program), po drugie przez blisko dwie dekady współpracowaliśmy w zarządzie Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, wreszcie byliśmy rówieśnikami. Krzyś 68 lat skończył
1 października, ja nieco wcześniej, bo 6 marca. W TV Wrocław było nas z tego rocznika, lubiących się i szanujących, więcej (choćby red. Tomasz Orlicz, z którym więzi przyjaźni wiążą mnie od blisko 40 lat). Można dodać do tego miłość do zwierząt, szczególnie psów (vide – obrazki z Facebooka). Ale Krzysztof Jaworski już się swoimi ukochanymi czworonogami nie pochwali. Przegrał, jak wielu przed,
i zapewne wielu po nim, walkę z wyniszczającą chorobą – mordercą zwanym rakiem. A jeszcze nie tak dawno Krzyś wydawał się być okazem zdrowia. Przed laty systematycznie stanowił trzon wrocławskiej ekipy medialnej w Mistrzostwach Polski Dziennikarzy
w koszykówce (uwielbiał te wypady do Zakopanego). Uczestniczył
w meczach piłkarskich: dziennikarze kontra… (księża, policjanci, artyści). Dopiero w ub. roku odezwały się poważne problemy
z kręgosłupem, zakończone operacją. I kiedy wydawało się, że wszystko zmierza ku spokojnej przyszłości, okazało się (gdzieś tak
w okolicach końca lutego 2018, jak się dowiedziałem od jednego
z telewizyjnych przyjaciół, utrzymującego z Krzysztofem regularny kontakt), że czeka „Jaworka” prawdziwa, niestety w przypadku tej choroby często przegrana, walka. Zdiagnozowano u Niego nowotwór płuc w stadium dość zaawansowanym, ale Krzyś i przyjaciele byli głęboko przekonani, iż w tym starciu okażą się zwycięzcami. Jednak rywal okazał się zbyt mocny. Kiedy 1 października wysyłałem Krzysztofowi życzenia urodzinowe, nie przypuszczałem, że czynię to po raz ostatni. W czwartek, 11 października, Krzysztof odszedł na zawsze. Dołączył do dużego grona telewizyjnych przyjaciół, m.in. Marka Tumidajewicza, Piotra Bielawskiego, Krzysia Boberskiego, Miecia Nowaka (wszyscy byli jeszcze młodsi od Krzysztofa), ale
i przedstawicieli innych mediów, których spotkał na swej drodze. Tylko dlaczego się tak pospieszył, wszak miał zaledwie 68 lat? Będziemy Cię, Krzysiu, długo i ciepło wspominali. Bo z pewnością na to zasłużyłeś.
Waldemar Niedźwiecki
* * *
11 października 2018 zmarł Krzysztof Jerzy Jaworski. Z rozmów z nim wiedziałem o jego chorobach; publicznie informował tylko o „operacji kręgów”.
Pozostanie w mojej pamięci nie tylko jako redaktor i producent. Razem graliśmy w mistrzostwach Polski dziennikarzy w koszykówce w Zakopanem i corocznych niegdyś meczach futbolowych z aktorami.
W młodości był bardzo dobrym piłkarzem ręcznym.
Z ciekawostek: dawno temu wyswatał piosenkarza Andrzeja Dąbrowskiego („Do zakochania jeden krok”, „Zielono mi”) i Agnieszkę Matynię, którzy są małżeństwem do dziś.
Krzysiu, do zobaczenia!
Adam Kłykow