Wzruszające spotkanie przy „lampce wspomnień“

Organizowane przez SDRP Dolny Śląsk spotkanie poświęcone pamięci Koleżanek i Kolegów, których Opatrzność wypisała z naszego Stowarzyszenia i przeniosła na wiekuistą służbę Słowu (o niebo wyżej), staje się tradycją.

 

Po udanym i życzliwie przyjętym pierwszym ubiegłorocznym spotkaniu, za które słowa uznania zebrali organizatorzy, wśród nich szczególnie zaangażowany kol. red. Bartek Czekański, 4 listopada zebraliśmy się po raz drugi w naszym tradycyjnym, pełnym wspomnień, dawnym redakcyjnym bufecie, a od lat stylowym lokalu „Wall Street”. Przy lampce – tej świecącej światłem rozświetlającym mroki niepamięci i przywołującej wspomnienia – i tej wypełnionej czerwonym winem, które wspomnienia ożywia i na nowo przywołuje dawne emocje, wróciliśmy myślą serdeczną do Koleżanek i Kolegów, którzy znajdują się już w innej formie bytu, po niewidzialnej dla nas stronie niematerialnego życia.
 

 

Wszyscy byliśmy jeszcze pod wrażeniem dopiero co minionych dni, które i w tradycji chrześcijańskiej i państwa światopoglądowo neutralnego – dawnej pogańskiej nie wspominając – poświęcone były pamięci o zmarłych. W rodzinach wspominało się bliskich krewnych, w czasie oficjalnych obchodów państwowych , ludzi dla narodu i państwa w sposób szczególny przez swą działalność zasłużonych. Nasza prawie 40 osobowa gromadka zebrana w miejscu, gdzie przed laty i przez lata pracowali wspominani przez nas Koleżanki i Koledzy, w czasie tego wyjątkowego w swym charakterze spotkania myślała i mówiła o osobach, które jednocześnie były naszymi „bliskimi” – tworzyliśmy przecież jedną wielką rodzinę prasową – równocześnie jednak były współtwórcami i kronikarzami otaczającej nas rzeczywistości: wrocławskiej, dolnośląskiej, nieraz ogólnopolskiej.
 

 

Gdy kol. red. Waldek Niedźwiecki wymieniał nazwiska tych, którzy nie mogli się z nami spotkać (od ub. roku odeszli od nas : kol., kol. Jadwiga Pol – Łachwa, Danuta Miszczyszyn, Zofia Frąckiewicz – Kukla, Włodzimierz Kisil, Wacław Dominik), każdy z nas przywoływał chwile, gdy jeszcze byliśmy razem. Bardzo to indywidualne wspomnienia, nie ma więc co się dziwić, że wielokrotnie na twarzach pogrążonych w zadumie pojawiał się uśmiech – znak pamięci i wdzięczności posyłany w zaświaty naszym Kolegom, którym zawdzięczaliśmy również i pogodne chwile, umilające wypełnianie naszej dziennikarskiej powinności.
 

 

Nie my byliśmy bohaterami tego wieczoru. Jeszcze nie my. Nie na miejscu więc byłoby wspominać obecnych na tym wieczorze. Mówiąc lapidarnie, przybyli żyjący. Byt kształtuje świadomość – pouczano nas jeszcze tak niedawno. Pamięć o zmarłych przypomina, że warto mieć również świadomość bytu. Także jego materialnej kruchości.
 

Wojciech W. Zaborowski