Pożegnaliśmy Leopolda Kałużę

Jeszcze 7 września był gospodarzem otwartych mistrzostw dziennikarzy w strzelectwie, organizowanych już tradycyjnie przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk. Imponował, jak zwykle, energią i humorem. Nic nie zapowiadało, że widzimy się po raz ostatni.

 

W niedzielę, 23 września serce płk. Leopolda Kałuży nagle przestało bić. Nie doczekał ani kolejnych ważnych, wyznaczonych na październik, zawodów, ani 65 rocznicy urodzin. Poldek był postacią nietuzinkową. Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych po ukończeniu studiów związał się z macierzystą uczelnią. Został pracownikiem naukowo – dydaktycznym Szkoły. Lubiany i szanowany przez studentów, ceniony przez kolegów.

 

Jego pasją „od zawsze” było strzelectwo. Nic zatem dziwnego, że pewnego dnia uczelnię zdradził na rzecz Ośrodka Strzeleckiego „Śląska” przy Wodzisławskiej. To było Jego oczko w głowie, jedno z ukochanych dzieci (prócz własnych, miał ich jeszcze mnóstwo). Po powodzi r. 1997, która spustoszyła obiekt, z pasją rzucił się do jego odbudowy. Powstał jeden z najpiękniejszych, najnowocześniejszych kompleksów na świecie. Leopold nie tylko kierował ośrodkiem i sekcją strzelecką ”Śląska”, był też – jeszcze niedawno – wiceprezesem Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego, a od wielu lat prezesem DZSS, zaś 10 września 2012 wybrano go na stanowisko wiceprezesa Dolnośląskiej Federacji Sportu.

 

Miał specyficzne poczucie humoru, o czym ludzie mediów mogli się przekonać choćby przy okazji dorocznych zawodów. Nie znosił fałszu, zakłamania, prawdę walił prosto w oczy. A to – co zrozumiałe – nie wszystkim się podobało. Jednak ci, którzy mieli okazję lepiej Go poznać, mogli mówić o Poldku wyłącznie dobrze. O tym, jakim cieszył się szacunkiem i sympatią świadczyły tłumy na pogrzebie płk. Kałuży. A ja, stojąc w pobliżu Jego grobu, przypomniałem sobie słowa, które skierował do uczestników mistrzostw dziennikarzy, Jego zaproszenie na przyszły rok, na kolejny memoriał red. Stanisława Łapety. Niestety, On już go nie otworzy. Nasze Stowarzyszenie straciło życzliwego mu człowieka, a ja przyjaciela. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Leopold Kałuża był pod wieloma względami człowiekiem niezastąpionym. Bez Niego świat (nie tylko strzelecki) nie będzie już taki sam.

W. Niedźwiecki