Kampania – jaka była, każdy widział. Przekazywanie władzy idzie jak po grudzie. Za dużo błota, czy co – pyta ironicznie niejeden rodak. Rekordowa frekwencja wyborcza 74,38 % (najwyższa w dziejach III RP). Odnotujmy tylko, że na PIS głosowało ponad 7 mln ludzi, a na trzy ugrupowania opozycji demokratycznej – ponad 11,5 mln. Układ mandatów w Sejmie – odpowiednio 194 i 248. – Ale Prezydent A. Duda – dworuje sobie telewidz Szkła Kontaktowego, uprawia „dudawanie”; dla niego 194 równa się 248. Powstał mem: 1 + 9 + 4 to 14. Czyli tyle samo, ile 2 + 4 + 8 to 14. Człowiek taktowny powie – mijać się z prawdą. Gbur – rżnąć głupa. Referendum natomiast nieważne, bo frekwencja poniżej 50%. Przed 15 października dziennikarz radia RMF FM pytał na antenie Pawła Domagałę, czy on weźmie udział w referendum. Aktor odpowiedział, że nie, bo pytania są stanowczo za krótkie (aluzja do debaty w TVP) oraz nie zawierają gotowej odpowiedzi. Zgrabne!
Po wyborach, rodzimi i zagraniczni eksperci twierdzili, że nastąpiła ogromna mobilizacja społeczeństwa, przy jego głębokiej polaryzacji. I akcentowali bezprecedensową stronniczość mediów zwanych publicznymi. Mimo tego, skutek opisany wyżej. Z tzw. paktu senackiego (wspólna lista demokratycznej opozycji) weszło 66 osób. Ale „obie strony” cieszyły się z wyniku wyborczego. Z kawału, który wędruje po naszych smartfonach: pewien rolnik mówi, że jesteśmy po udanych wykopkach. Należy też odnotować, że głosowało więcej kobiet i więcej młodzieży niż poprzednio. Liczebnie, najbardziej swoją obecność przy urnach zaznaczyły osoby z grupy wiekowej 50 – 59 lat. Można rozkminiać, dlaczego… Ale – fakt, była radość w wielu społecznościach i środowiskach. Telewidz napisał do Szkła Kontaktowego: „Politycy, nie ważcie się tego zepsuć”. Inny przesłał sms: „Obecny premier ma większość. Ale działek”. Kaperowanie do rzekomej większości partii rządzącej – nie wychodzi. Sentencja: „Nędza moralna nie wynika z nędzy”.
Emeryt z mojego sąsiedztwa ubarwił nieco stary kawał: – pewien urzędnik, zmęczony niszczeniem i kopiowaniem dokumentów, wchodzi do baru. Barman: – A, to pan? A to nie był on. Być może wielu schodzących ze świecznika, założy czapkę-niewidkę. I zobaczymy tylko ogień… To skojarzenie ze znanym porzekadłem. Chyba, że ma się error (nastolatek mówi, że nie łapie się w lot). Wytrawny kpiarz rzekłby po angielsku, bo delikatniej brzmi „shame on you” (wstydź się).
Publika chce spokoju. Z polityki, w której z trudem uciera się zmiana władzy, pójdźmy jeszcze w lud. W poniedziałek, 6 listopada b. premier Donald Tusk ma przyjechać do Wrocławia. Chce podziękować wyborcom, którzy głosowali najdłużej w kraju, do trzeciej w nocy. Wytrwale stali w kolejce po demokrację. Pizzeria, która karmiła głosujących, wprowadziła na pamiątkę, pizzę „jagodność”. Odwiedziny na Jagodnie. Będzie godnie.
Na innym wrocławskim osiedlu – Lipa Piotrowska odbywają się rozgrywki planszowe. Nie takie zwykłe, bo międzypokoleniowe. Może tędy droga do odrodzenia wspólnoty? Czego warto sobie życzyć na 21 listopada, w Dzień Życzliwości? Polskie miasta już zdobią plakaty z hasłami, o pojednaniu! Na razie, zapraszajmy się na kawę lub herbatę. Nie mówcie tylko gospodarzowi „obojętnie”. Bo może odpowiedzieć: – Tego napoju akurat nie mam.
Małgorzata Garbacz