Z KRONIKI PANDEMII 

Karnawał afer

Omikron kręci swoje numery. Stanowi już ok. 35% wszystkich infekcji. 40 876 zakażeń, w sobotę, 22 stycznia. Rekord w pandemii! Dzień wcześniej konferencja prasowa premiera i ministra zdrowia: od 27 stycznia darmowe testy antygenowe w aptekach (muszą mieć drugie pomieszczenie). Kwarantanna skrócona do siedmiu dni, z dziesięciu. Tlenu i leków – nie zabraknie – zapewnia minister zdrowia. Apel do pracodawców o pracę zdalną. W takiej formule już działa administracja publiczna. Powołana nowa rada ds. walki z covid-19. O, rany – aż tyle nowości?! – kpią eksperci medyczni. Jednak obowiązku szczepień nie ma, sprawdzania certyfikatów też nie. Około 830 tys. Polaków na kwarantannie. Zaszczepionych – 21,5 mln, trzecią dawką – 9 mln. W szpitalach szykują 40 tys. łóżek do końca stycznia (na razie zajętych 13–14 tys.). W lutym – może nie wystarczyć. Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, przypomina, że w UE mamy najmniej lekarzy i pielęgniarek na 1 mln mieszkańców. Nie wystarczy wytrwałości lekarzom i pielęgniarkom. Bo ich nie wystarczy. Absencja chorobowa to wyzwanie dla wszystkich branż.

Nieobecność w Radzie Medycznej potwierdziło 13 (na 17) jej członków. – Może teraz serialowego doktora Hausa powołać – podpowiada dowcipniś. A poważnie: – Zbieraliśmy się pro publico bono i rząd powinien stosować nasze zalecenia – tłumaczy prof. Krystyna Bieńkowska- Szewczyk, wirusolog. Oburzające było, między innymi, negowanie wartości szczepień przez osoby na publicznych stanowiskach (np. pani kurator z Małopolski). Ciąg dalszy ze szkolnego podwórka. Teraz ok. 30 procent szkół nie uczy stacjonarnie. Uczniów jednak nie testuje się powszechnie. Zbawieniem są więc, kroczące w poszczególnych województwach, ferie. A co po nich? Testów mamy najmniej w UE, średnio 700 na 1 tys. obywateli.

Czeka nas nieformalny lock down. W domu ciut popracujesz. I ciut poczytasz książkę. Warto, jak „przekonuje” mem: ona nie ma oprogramowania szpiegowskiego, nie ma reklam, nie zbiera ciasteczek, nie przechowuje żadnych danych na twój temat. I jeszcze – nie przechwytuje maili, sms-ów czy rozmów w komunikatorach i zwykłego gadulstwa. Gabriela Gargaś napisała w „Lunie”, że milczenie jest czasem piękniejsze od wypowiedzianych słów; tyle w nim subtelności.

Suwereni nie chcą się ugłaskać. Wyłapują informacje o naprawianiu polskiego bałaganu. Ład nie ma nic wspólnego z perfekcją. Rada Przedsiębiorczości apeluje o zawieszenie programu zmian podatkowych na rok. Inni – pracodawcy i pracownicy – rozdzierają szaty, że błędy, złe wytyczne i tak dalej. A inflacja zaiwania. Na pocieszenie powiedzonko z RMF FM: – Chleb za drogi? To będziemy jeść bułki. Nie będą mieli czasu jeść bułek lekarze POZ. Mamy ich blisko 22 tysiące (szacuje Naczelna Rada Lekarska). Na ich barki złożono cały ciężar walki. Premier ogłosił, że teraz w ciągu 48 godzin od zakażenia każdy 60+ musi otrzymać wizytę lekarza. Przyfrunie z innej planety, sklonuje się?

Czarne scenariusze kreśli minister zdrowia. Wieje grozą. Zamiast wprzód, zerknijmy wstecz. Koniec minionego roku: Prezydent A. Duda odmówił podpisania Lex TVN. W obozie władzy byli niezadowoleni. Dziennikarze o nich (np. Eliza Olczyk, Tomasz Lis): – Są politycy, którzy już nie nadążają za sobą lub: – Zdrowy rozsądek ciągle jest towarem deficytowym. Jak zahamować obłudę? Może jak w Nowym Jorku pod koniec roku, urządzić wielkie ogniska do spalania barachła… Oj, u nas chyba nikt nie kiwnie palcem. W tej sprawie. Zaklęcie „będzie dobrze” nie jest żartem. Łyczek dobra dała transmisja koncertu noworocznego z Wiednia. W tym roku już z publicznością. Na parterze i w maskach. Ale zawsze to postęp.

Z innej beczki: jest postęp w karalności kierowców za przekroczenia. Głównie prędkości. Blady strach padł na polskie drogi. Mandatowy zawrót głowy. Tych decyzji nie czepia się chór szyderców. Podobnie – jak skrócenia do 270 dni ważności certyfikatu szczepień. Realiści są gotowi przyjąć bez ceregieli kolejne dawki. I przyjąć do wiadomości, że koronawirus nas nie opuści. Hm, los bywa kapryśny.

Niewdzięczny okazał się dla autorów Polskiego Ładu. Przedrzeźniają ich rodacy w żartach krążących w komórkach: „American Dream – od zera do milionera. Polski Ład – od milionera do zera”. Albo: „Jestem producentem taczek. Oczekuję propozycji”. Pewien dziadek, w przeddzień swego dnia, przypominał rymowankę wnuka: – Czary mary, hokus pokus, sim sala bim, a psik. Bęc. Wszak dodaje: – Wielkie bęc! 

Czas pokaże. Podobno w rozliczeniu za 2022 rok zwrócą obywatelom to, co zabrali. Oby do wiosny. Następnej. Kiedyś karnawał się skończy i maski opadną – sąsiadka powtarza stary dowcip. Jej mąż uzupełnia, wymieniając trzy fazy w życiu człowieka: najpierw chcemy być młodzi, potem bogaci, a wreszcie – tylko zdrowi. Salvador Dali, ekscentryczny artysta, wyrzeźbił cykl „Trwałość pamięci” (znany jako „Miękkie zegary”). Przed Sky Tower we Wrocławiu jest np. dzieło wysokie na 4 metry i ważące 1,5 tony – „Profil czasu”. Charakterystyczny – wylewający się, plastyczny zegar dla wielu symbolizuje przemijanie. Ale i wiarę, że po złym czasie przyjdzie lepszy. Przykryje smutek, choćby rekordowo dużą serwetą wyheklowaną (wyszydełkowaną) w Koniakowie… Tego się trzymajmy.

Odnośnie trzymania: na balu mocno wstawiony gość kurczowo trzyma się kolumny. Wyznaje: – Z panią tańczy mi się najlepiej. Kolumna bez żadnych sygnałów, jak ta z premier Beatą Szydło. Inny premier – Wielkiej Brytanii, tłumaczył się z „kilku zdystansowanych drinków”. Temat zabawowy. Nasuwa się żart z brodą: – Po co facet poszedł do monopolowego? – Po odkupienie win. Mimo wszystko, należy trzymać się pionu. Jak choćby przekrzywiona o ponad 2 metry Krzywa Wieża w Ząbkowicach Śląskich. Każdy ma swój bal. Nie tylko w karnawale. I każdy ma swój pion. Po wahnięciach jest powrót do punktu startu.

Małgorzata Garbacz