Z kroniki pandemii

Tylko u Jurka gra

Świadomi pacjenci 70+ zgłosili się na koronaparty pod przychodniami, by zapisać się na szczepienie. „Może na stacjach Orlenu” – o systemie szczepień żartował telewidz w Szkle Kontaktowym. Inny przebił: „A może na Poczcie Polskiej”, kolejny poszedł na całego: „Może e-szczepienia?”. Dużo się mówi o seniorach. Że ważni i pierwszoplanowi. Wnętrze przecież mają młode, tylko opakowanie pomarszczone – jak dowcipnie sami siebie określają.

Po święcie najstarszych w rodzinie było zmniejszenie dostaw szczepionek. Dowcipniś komentował tłumaczenia, że to sprawka producentów: Co ci państwo w terminie da? – Da, da, da, da, da, da… odpowiedź śpiewająca, jak w znanym refrenie.

A lud bierze sam. Niektórzy (podobno ok. 20 tys.) – gastronomicy i hotelarze – otworzyli się. Wbrew rozporządzeniom. Za to w trosce o pracowników i własne przeżycie. Posłuszeństwo bankrutuje, tak jak rozliczne biznesy.

Rządzący nie tracą rezonu. Seniorzy wędrują w poszukiwaniu terminów szczepienia. Ale przebijają ich migracje prokuratorów. Pokrętne wyjaśnienia. Amerykański historyk, prof. Timothy David Snyder, w wypowiedzi dla polskiej telewizji ubolewał, że naszej cywilizacji zagraża kłamstwo. Ojojoj, bądźmy czujni. I „czule” przypomnijmy słowa Olgi Tokarczuk w wykładzie po otrzymaniu Nagrody Nobla, 7 grudnia 2019 roku, że dziś „kłamstwo jest bronią masowego rażenia”.

„Drogówka” nie będzie porażać radarem. Policja z drogowej zamieni się w „dronową”. Piratów za kierownicą pośledzi się z powietrza. Pewien komendant stwierdził, że teraz każdy patrol będzie miał swego ptaszka. I jeszcze mała dygresja. W stołecznej jednostce powołano nowych szefów o nazwisku Dobrodziej i Dzierżak. Czyżby dobry i zły policjant?

Polską demokrację poprawiają kobiety wędrujące po ulicach, razem z wieloma mężczyznami. Chcą wyboru, a nie terroru. Prof. Małgorzata Fuszara, prawnik i socjolog, twierdzi, że protestujący mówią językiem, którego władza nie rozumie. Bo nie chce rozumieć.

Po co te fochy, lepiej wbić się na chatę. I może strzelić sobie mazagran (kawa schłodzona z koniakiem lub rumem). Na dworze zimno i w szklance zimno. A do tego sypie, poza tym, że sypie się. Nie dajcie się zwieść, jak w starym żarcie: „Wchodzi facet do tramwaju, patrzy, a tu mu przystanek odjeżdża”.

Ostatniego dnia stycznia ludzie wyskakiwali z kasy dla WOŚP. Znowu padł rekord – ponad 127 mln złotych. To liczba, którą z uśmiechem się podaje. W przeciwieństwie do innych statystyk. Wszyscy – młodzi i starsi – czają bazę, że miłosierdzie i hojność poprawiają samopoczucie. I bazę medyczną. Tym razem, w laryngologii dziecięcej. Samorządowcy, którzy wspierali zbiórkę, nazywają ją corocznym rytuałem dobroci. Psycholodzy społeczni chwalą, że tak się buduje wspólnotę.

Pandemiczne liczby nie budują. Minister A. Niedzielski ogłosił, że mamy zakontraktowane 100 milionów dawek. 1 lutego 200 tys. osób przyjęło już drugą dawkę, 10 lutego – prawie 500 tys. (z pierwszą to blisko 1,8 mln ukłutych). – Co z tego, gdy w ubiegłym roku zmarło w Polsce o 67 tys. więcej osób niż rok wcześniej. Dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych: – Mimo oficjalnych danych o średnio 5–7 tys. zakażonych dziennie, nadal dużo jest zgonów.

Ależ, czego ty się – narodzie – czepiasz? Zwalniają się łóżka covidowe i respiratory w szpitalach. A ty chcesz lepiej, szybciej, sprawniej w służbie zdrowia. Nie rozumiesz, że pandemia trwa?! I jest trochę tak, jak w kabaretowej przyśpiewce, czyli odwrotnie: „Żona szuka rolnika, bo rolnik ciągle znika”.

Nikt nie ma bladego lub zielonego (oby do wiosny) pojęcia, co nas czeka. Luzowanie warunkowe na dwa tygodnie – co to? Przedsiębiorco, zawsze możesz zarobić na bitcoinie (takiej wirtualnej walucie). Od 1 lutego otwarto galerie handlowe i muzea. Od 12 lutego – hotele w reżimie 50% miejsc, to samo w kinach, teatrach itp. Waldemar Malicki, pianista i satyryk, pytał kiedyś, kto chodzi np. do filharmonii? Odpowiedział: – Tam chodzą ludzie, którzy nie chcą spotkać nikogo znajomego. – Tylko na stokach pewnie ciaśniej, bo społeczeństwo spragnione szusowania. Nie mówmy ślizgania się.

Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej, apelował, by nauczyć się żyć z wirusem, bo może stanie się on melomanem? O, to to. Oswojone nie wywołuje strachu. Jednak, parafrazując Starszych Panów z ich słynnego kabaretu: „Znaleźliśmy się w wieku, trudna sprawa, że człowiek przestał się dobrze zapowiadać”. XXI wieku.

Zabrzmiało wzniośle i historycznie. Zatem – jeszcze globalny ton: 100 mln zakażonych na świecie „pękło” 26 stycznia 2021 roku, 72,5 mln wyzdrowiało, 2,1 mln osób zmarło. 9 lutego odpowiednio: 107 mln, 78,8 mln, 2,3 mln. Poinformowano z Brukseli, że do końca lata jest plan zaszczepienia 70% populacji Unii Europejskiej.

W Polsce zestawienia w lutym dobrze wyglądają, lecz Ministerstwo Zdrowia ciągle nas straszy. Czy pod zwałami śniegu kryje się drugie dno? W pewnej osiedlowej przychodni, w dużej aglomeracji, pani w rejestracji cierpliwie rozmawia z pytającymi 60-latkami. – Drodzy moi, obłęd jakiś, my tygodniowo szczepimy trzydziestu 80-latków, a wy chcecie podania waszego terminu?!

Informacja dla potomnych: 10 lutego 6930 zakażeń, 360 zgonów, 52 tys. testów. Nauczycielom mija termin zgłoszenia na szczepienie. Na razie około połowa z nich zdecydowana.

W Australii – wybaczcie ten przeskok emocji – mężczyzna ugryziony przez krokodyla otworzył mu pysk i się uratował. Po prostu spłatał mu figla. Można? Można! Potwora z koroną też pokonamy. Płyńmy więc do szczepionkowego brzegu. Samolotem raczej – nie lećmy. Bowiem na lotniskowej wieży może być tylko jeden kontroler, który akurat wyjdzie po kawę…

Małgorzata Garbacz