Z kroniki pandemii

Sympatii nić

Dr Andrzej Trybusz, były Główny Inspektor Sanitarny, publicznie przepowiada, że liczba zgonów będzie spadała. Być może – dodaje. – Bo sporo chorych nie chce trafić do szpitala i ich stan się pogarsza. Środki zaradcze? Plan, jak ostatnio u nas bywa, ambitny. Wykonanie wszak szwankuje. Jak to gdzie? W POZ (Podstawowa Opieka Zdrowotna). Za mało testów, za dużo złych diagnoz, chorzy bez teleporady – wszystko wina POZ. Złośliwiec mówi, że w tym skrócie trzeba literkę „Z” zamienić na „Ż” i wyjdzie Podstawowa Opieka Życzeniowa. Bogu ducha winni lekarze dwoją się i troją za pojedyncze wynagrodzenie. Zaprzyjaźniona lekarka ma codziennie do czynienia z co najmniej dwoma zakażonymi pacjentami. Zrobiła sobie test na przeciwciała. Wydała 280 zł z własnej kieszeni.

Przypomina się tu żart o żuku, który namawiał żukową na bzykanie. – Idź do biedronki, tam jest taniej – usłyszał. Idźmy dalej tym tropem: „Radio mówi do telewizora: – Słyszałeś, że ceny pójdą w górę? Telewizor reaguje: – Nie, ale widziałem”.

Tip-topem dochodzimy do sedna. Co tam, panie, w polityce? Odpowiedź: „Stara bieda. Tylko nowa narracja”. Do diaska z arogancją władzy – fuknął zeźlony suweren. Ale nikt się nie przestraszył. Nad „tymi na górze” anioły czuwają. One też na górze. Minister Zdrowia ogłosił, że będziemy szczepić w lutym przyszłego roku 180 osób tygodniowo przez każdy z 8000 punktów – realizatorów tej operacji. Przecież to betka. Ale, jak każda operacja na żywym organizmie, może mieć perturbacje. Już wydłużono termin zgłaszania się takich podmiotów… Nie ma to tamto; wiara czyni cuda. Dr Paweł Grzesiowski, ekspert z Naczelnej Rady Lekarskiej zaznacza, że dopiero w drugiej połowie 2021 roku będzie wiadomo, jak szczepionka „pracuje”. Wiary i cierpliwości nadal nam trzeba.

Krytycy nie owijają w bawełnę: „Rząd nadal zarządza nie kryzysem a emocjami (dr Barbara Brudzińska-Mirowska z Torunia); on ponosi odpowiedzialność za zaniedbania i zaniechania. Powinien dawno utworzyć „białe szpitale” i w nich leczyć na choroby inne niż covid-19 (Bartosz Arłukowicz). Każda ręka, nawet z legitymacją poselską, podniesiona na tę władzę zostanie spryskana – mniej więcej tak brzmiała telewizyjna wypowiedź satyryka Wojciecha Fiedorczuka. A policjanci, cóż, łapią po prostu bliższy kontakt z manifestantami, którzy spacerują od końca października. Emeryt odwołałby się tu do dowcipu z brodą: Policjanci chodzą parami, bo jeden czyta, drugi pisze. Obecnie, widać ten, co nie czyta (np. owych legitymacji), daje gazem po oczach.

Od połowy listopada natomiast, powiatowe Sanepidy już nie raportują osobno, kiedy 14-latek wykrył błędy. Teraz dane wysyłają bezpośrednio do MZ. Przetoczyła się więc dyskusja nad wiarygodnością statystyk. Uważam, że w listopadzie mogło być do pięciu razy więcej zakażonych niż na papierze (prof. Krzysztof Simon z Wrocławia). Odporność stadna rośnie powoli zdaniem specjalistów. Inaczej jest z odpornością na głupotę!

Wróćmy jeszcze do tabelek, bo one są zapisem dla potomnych. Od początku pandemii na świecie koronawirus „zakaził” ponad 68 milionów ludzi. 1 milion 500 tysięcy zmarło. 47 milionów wyzdrowiało. I tego się trzymajmy! Prof. Norman Davies niedawno namawiał, w kontekście należnych dotacji i nie tylko: – Porzućmy egoizm narodowy. On prowadzi na manowce. Na całym globie obywatele dworują sobie, że teraz najlepsze słowo to negatywny (wynik testów).

Wybaczcie, ale musimy także wspomnieć o modnym słowie w kraju. Och, nasi rodacy to świetnie skomentowali w Szkle Kontaktowym: „Bardziej znany od miękiszona jest Connery Sean (czytaj: Szon)”. Grajmy dalej na tę sympatyczną nutę: tato pierwszoklasisty musiał odrobić z dzieckiem zadanie domowe z… wychowania fizycznego. Trzeba było nagrać film z zadanych ćwiczeń i umieścić w sieci (sic!). Uczeń ćwiczył pod okiem kamery a nie – okiem nauczyciela. Komu spuścić manto za szalony pomysł? Na pohybel zdalnej edukacji. Niektórzy rodzice są za pan brat z nowymi technologiami. Gdyby wszyscy byli tacy, szkoła działałaby jak ta lala.

Właśnie – lala. Zauważacie, drodzy Czytelnicy, jakie Polki i Polacy mają piękne, wyeksponowane oczy? Ust i nosa pod maseczką nie widać. Zaleta jest taka, że przekleństwa pod osłoną są jakby cichsze. Już dawno ktoś mądry powiedział: „Mów, co chcesz, a rób, co ci każą”.

Należy rozładować napięcie. Jak ferie, czego domagają się oświatowi i medyczni eksperci. Dość już sarkazmu. Idą święta. No i co. Pstro! Na ulicach i w wielu domach świecą ciepłe światełka. Jest kolorowo. Marcin Daniec promuje w kabarecie refren piosenki: „Co mnie tu trzyma? Klimat i święta. Co mnie tu trzyma? Święta i klimat”. W ten magiczny czas i zawsze – miejcie się dobrze, a nawet jeszcze lepiej – z uśmiechem życzą znajomi znajomym.

Artyści krakowscy nagrali cudowną piosenkę Zbyszka Wodeckiego. Krąży w memach w necie i po komórkach. Strofy, które napisał Wojciech Kejne, są takie: „Umiemy żyć obok zła. Nauczmy się wreszcie żyć obok siebie […]. Dzielmy się chlebem i troską, niech już nikt nie będzie sam. Ziemia jest globalną wioską. Tym bardziej więc się uda nam. Razem być, ładniej żyć. Przestańmy kryć sympatii nić”.

Powtórka w refrenie: „Przestańmy kryć sympatii nić”.

Małgorzata Garbacz