TK ODSTAWIŁ NA BOK USTAWĘ O INFORMACJI PUBLICZNEJ

Powodem polityka lub spór wśród sędziów

Trybunał miał rozpatrzyć wniosek prezeski Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o uznanie niekonstytucyjności niektórych zapisów tej ustawy. Pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego odbył się wtedy protest w obronie obowiązujących przepisów.

Czytaj też: Twaróg: Najlepsze informacje publiczne mamy w rządowych mejlach

Kontrolna rola mediów zagrożona

Jak informuje dział prasowy Trybunału, tematu na razie nie ma na wokandzie i nie wiadomo, kiedy miałby zostać podjęty. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, którego przedstawiciele będą obecni na rozprawie, również nie zostało dotychczas poinformowane o terminie. – Nie wpłynęło do nas żadne pismo w tej sprawie – przekazała nam Anna Kabulska z zespołu kontaktów z mediami i komunikacji społecznej RPO. Dodała, że biuro Rzecznika nie ma też żadnych innych informacji o możliwym terminie rozprawy. Podobne stanowisko przedstawił nam zespół prasowy Sądu Najwyższego, którego przedstawiciele też będą uczestniczyli w rozprawie.

Ustawa o dostępie do informacji publicznej ma bardzo duże znaczenie z punktu widzenia kontrolnej roli mediów. Gdyby wniosek pierwszej prezeski Sądu Najwyższego został rozpatrzony pozytywnie, dziennikarzom trudniej byłoby kontrolować instytucje państwa. Redakcje już w grudniu wystosowały apel w obronie konstytucyjnego prawa do informacji.

Łukasz Lipiński, zastępca redaktora naczelnego „Polityki” i szef serwisu Polityka.pl, jeden z inicjatorów apelu, zwraca uwagę na to, że Trybunał Konstytucyjny jest obecnie dyspozycyjny wobec ośrodka politycznego. – Jeśli jakaś sprawa tam utknęła, to powody mogą być dwa. Może to być decyzja polityczna, żeby jej teraz nie wyciągnąć. Po drugie Julia Przyłębska (prezeska TK – przyp. red.) w niektórych kwestiach nie do końca panuje nad Trybunałem. Pojawiają się tam wewnętrzne spory.

„Ograniczenie dostępu byłoby niesłychanie niebezpieczne”

Jak dodaje, dostęp do informacji publicznej to teraz kluczowa dla mediów kwestia. – W obecnym rządzie i jego okolicach biura prasowe przestały działać. Bardzo często jedynym sposobem, żeby uzyskać jakiekolwiek informacje, jest powołanie się na ustawę o dostępie do informacji publicznej. Ograniczenie tego dostępu byłoby niesłychanie niebezpieczne, bo to jeden z niewielu lufcików pozwalających na zobaczenie, co dzieje się w obozie władzy i w naszym kraju – komentuje.

Czytaj też: Po zablokowaniu Konfederacji na FB wraca pomysł ustawy o ochronie wolności słowa

Sygnatariuszami apelu w obronie prawa do informacji publicznej były m.in. „Fakt”, „Forum”, TVN 24, „Fakty Jasielskie”, „Gazeta Wyborcza”, magazyn „Press”, OKO.press, „Polityka”, a także Fundacja Grand Press i Towarzystwo Dziennikarskie.

(MNIE, 18.01.2022)
Źródło: PRESS.PL

(https://www.press.pl)