PO MEDIACH Z ANGORĄ

Szok przeżył nasz redakcyjny kolega Tomasz Gawiński, kiedy przeczytał 1 kwietnia tego roku na stronach gdyńskiego portalu (jego założycielem i redaktorem naczelnym jest Piotr Wyszomirski) wywiad, który rzekomo miał on przeprowadzić z jednym z najbogatszych do niedawna Polaków, biznesmenem Ryszardem Krauzem. Gawiński nigdy takiego wywiadu nie zrobił, a teraz jakoby pojawił się on w najnowszym numerze „Angory”. Rzekomy wywiad składał się z infantylnych, mało zabawnych pytań i odpowiedzi i był atakiem na urzędującego prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka. Okazało się, że tekst miał być primaaprilisowym żartem. Wyszomirski po interwencji Gawińskiego nie opublikował przeprosin, których należałoby od niego oczekiwać, ale coś, co nazwał „sprostowaniem”, jednocześnie pouczając, że „dowcipów nie powinno się tłumaczyć”. Słowem, nic się nie stało, bo to był dowcip i sprawy nie ma. Wyszomirski zdaje się nie zrozumiał, że primaaprilisowy żart nie powinien nikogo obrażać ani wyrządzać krzywdy.

W przypadku tego „wywiadu” autor posłużył się, po pierwsze, instrumentalnie nazwiskami osób publicznych, nieświadomych dokonywanej manipulacji, wkładając w ich usta niewypowiedziane przez nie słowa. Nie skontaktował się z nimi przed publikacją, nie poinformował o niej, nie uzyskał dla niej ich zgody. Po drugie, zabawił się ich publicznymi wizerunkami, wykorzystując je do politycznego ataku na prezydenta miasta. Po trzecie, nie zdjął tekstu z portalu zaraz po interwencji Tomasza Gawińskiego, tylko targował się o czas, w którym usunie go ze strony.

Dla mnie ten tekst nie był zwykłym dowcipem, lecz etycznym nadużyciem, jako że naruszył co najmniej trzy zasady Karty etycznej mediów (nie mówiąc już o zasadzie prawdy): szacunku i tolerancji, pierwszeństwa dobra odbiorcy (bo jakie dobro było tu wzięte pod uwagę?) oraz wolności i odpowiedzialności, albowiem autor „żartu” pozwolił sobie na zbyt wiele, a odpowiedzialność za publikację wziął dopiero po interwencji zbulwersowanego dziennikarza. Oby ta historia dała do myślenia autorom takich „żartów”, bo – jak napisał Tomasz Gawiński na Facebooku – uczciwiej i dowcipniej byłoby, gdyby Wyszomirski zrobił wywiad z koniem. Przynajmniej koń by się uśmiał!

MAREK PALCZEWSKI

TELEWIZOR POD GRUSZĄ

Nie sprawia mi przyjemności pisanie o wybrańcach narodu – już sam ich widok wywołuje we mnie mdłości. Szczerze mówiąc, nikt inny ze świata polityki nie potrafi mnie tak zirytować jak oni! Chciałbym, i to bardzo, owych parlamentarzystów nie dostrzegać, ignorować ich wypowiedzi, ale nie potrafię i nie mogę! Zbyt wielką rolę odgrywają na scenie politycznej, żeby ich zbywać milczeniem. Od dobrych paru lat klasa próżniacza przyciąga do siebie jak magnes różnej maści partyjnych dewiantów. Obecnie w Sejmie i Senacie owa tłuszcza nie stanowi już wyjątku, jest w większości – DOMINUJE! Narzuca styl debaty dalekiej od zasad i obyczajów panujących niegdyś w Świątyni Stanowienia Prawa. Polemiczny, rzeczowy, barwny parlamentarny język został wyparty z dysputy przez napastliwy, nienawistny, jazgotliwy słowotok prostaków à la absolwenci Collegium Humanum Tumanum! Tych nieuków nic i nikt nie odmieni! Do końca życia będzie im z buciorów słoma wyłazić!

Dla zobrazowania powyższego posłużę się przykładem polityka wyjątkowo upiornego i odpychającego Ryszarda „Obatela” Czarneckiego. Wystarczy chwilę się przyjrzeć dorobkowi tego lizusa, wsłuchać się w jego załgane, naszpikowane oszczerstwami wypowiedzi, żeby zobaczyć, z kim mamy do czynienia! Jakiego kalibru jest to postać. Powiedzieć o nim obłudna, bezczelna, ohydna polityczna skamielina to stanowczo za mało! Rychu siedzi w europarlamencie, a powinien w kryminale. Tam jest jego miejsce! Tylko w Domu Wariatów Polsce ktoś tak doszczętnie skompromitowany zapraszany jest do udziału w telewizyjno-radiowych programach publicystycznych! Czarneckiemu w to graj. Przed kamerą, przy mikrofonie czuje się jak ryba w wodzie. Bez wstydu i zahamowań zadaje szyku. Z lubością ocenia, osądza przeciwników politycznych – wystawia im świadectwa braku moralności i przyzwoitości! PARANOJA!!! Rychu jest aktywnym, żarliwym katolikiem od dnia poczęcia. Obnosząc się wszędzie ze swoją wiarą, odsłania obraz paskudnego polskiego katolicyzmu! I to mnie raduje!

ANTONI SZPAK
Zarząd Główny SDRP

(dziennikarzerp.org.pl)