Tajemnice zbrodni w łódzkim pogotowiu
Reportaż czyta się jak przerażający kryminał, który może byłby ekscytujący jako literacka fikcja. Choć czasem nawet taką się zdaje, dopóki jako czytelniczka i mieszkanka Łodzi (jak ja) nie przeczytasz o zabiciu w ten sposób twojego sąsiada, o którym dotąd wiedziałaś tylko, że nie żyje. Ale najbardziej przerażający jest fakt, że po 23 latach nadal nikt za te zbrodnie nie dostał dożywocia, a uwaga opinii publicznej na lata skupiła się na dziennikarzach, którzy musieli się długo tłumaczyć, a nie na mordercach z pogotowia.
Patora przyjął założenie, że przedstawi raczej samo dziennikarskie śledztwo i pokaże bezradność prokuratury, niż napisze opowieść dla osób, które nigdy o łowcach skór nie słyszały. I książka na tym cierpi. Mogła stać się scenariuszem dla hollywoodzkiego filmu, a będzie najwyżej zaczynem scenariusza. Że taki powinien powstać, nie będzie miał wątpliwości nikt, kto Patorę przeczyta. Po 23 latach nie zmieniło się aż tak wiele. Dziennikarze wciąż ujawniają kolejne afery i skandale, a ci, którzy powinni za nie odpowiadać, pozostają bezkarni.
Weronika Mirowska
ŹRÓDŁO: PRESS.PL