KOLEJĄ I SAMOLOTEM NA ŚNIEŻKĘ

W latach osiemdziesiątych XIX wieku powstał niezwykle śmiały, projekt budowy kolei z Cieplic, na Śnieżkę. Wiązało się to w dużej mierze z rozwojem kolejnictwa na Dolnym Śląsku. Jelenia Góra uzyskała bowiem połączenie kolejowe z resztą Niemiec już w roku 1866, powstawało więc w tym czasie wiele projektów nowych szlaków kolejowych. Do Cieplice pociągi dojeżdżały już od 1 sierpnia 1891 roku. Liczono więc zapewne, że z chwilą powstania trasy kolejowej do Jeleniej Góry uda się ją połączyć z Królową Karkonoszy.

Trasa projektowanej zębatej kolei miała mieć długości 16 100 m i prowadzić z Cieplic w kierunku dawnego schroniska Bronka Czecha położonego na Starej Polanie powyżej Karpacza Górnego, stamtąd do skał zwanych Słonecznikami, dalej zaś do schroniska Księcia Henryka (również już nieistniejącego ) i grzbietami Karkonoszy na Równię pod Śnieżką i dalej na sam szczyt. Jednakże, aby można było zrealizować to przedsięwzięcie, trzeba było uzyskać zgodę właściciela terenów, przez, które miała biec jej trasa, hr. Ludwiga von Schaffgotscha. Przedstawiciele Towarzystwa Karkonoskiego zgodę taką otrzymali, ale w roku 1889 projekt nie ruszył.

Z początkiem wieku XX, kiedy to zbudowano kolej z Piechowic do Tanwaldu w Czechach, znowu pojawiła się idea budowy kolei na Śnieżkę. Tym razem jednak trasa miała biec inaczej: z Cieplic do Zachełmia, a następnie do Przesieki, przez Borowice, Karpacz Górny do schroniska Riesenbaude. Tutaj miała kończyć się kolej torowa naziemna. Dalej zaś planowano uruchomienie kolei linowej, która trasę na szczyt góry miała pokonywać w ciągu zaledwie 7 minut, zaś kolej naziemna wspomnianą trasę miała przebywać w 2 godziny i 30 minut. Pociąg miał składać się z dwóch wagonów, w których byłoby po 100 miejsc w każdym z nich, miały one mieć szerokie okna, aby turyści mogli podziwiać krajobrazy. Kolej zębata nie była tu już nowością, jeden z odcinków wspomnianej już trasy do Tanwaldu był właśnie zbudowany w ten sposób, że znajdowała się tam dodatkowa szyna z zębami.

W roku 1928 zrealizowano jednak inny ważny projekt, jakim była budowa kolejki kabinowej, której dolna stacja znajdowała się w Jańskich Łaźniach, a górna na Czarnej Kopie. Karol Paulo, polski geograf, który w roku 1935 odwiedził Karkonosze, pisał o tym w następujący sposób:

[…] dzięki temu udogodnieniu panuje ruch niby w podmiejskim parku. Wygodne bite dróżki i przeliczne drogowskazy wiodą gromady turystów aż na najwyższy szczyt Sudetów, Śnieżkę – 1603 m.

Ale nie tylko kolej miała być atrakcją na szczycie, górą zainteresowali się również lotnicy.

2 czerwca 1927 roku, o godzinie 16:35, Szwed inż. Andresen, wystartował na szybowcu ze Śnieżki i po 25 minutach lotu jego „Burkbrand” wylądował w wiosce Łomnica w pobliżu Jeleniej Góry. Tego dnia były bardzo niekorzystne warunki wietrzne, wiał silny południowy wiatr i wydawało się, że lot nie odbędzie się, na szczęście po południu znacznie osłabł, tak że szybowiec mógł wznieść się w powietrze. Na górę przetransportowano go Drogą Jubileuszową z okolic schroniska im. Księcia Henryka.

28 lipca 1928 roku Śnieżka była ponownie miejscem niezwykłego widowiska: ze szczytu góry wystartował i wzbił się w powietrze ten sam szybowiec. Jego pilotem był ponownie Szwed inż. Andresen, zabrał on ze sobą pocztę lotniczą – szybowcową. Niemiecka poczta dla uczczenia tego wydarzenia wydała serię znaczków o tematyce lotniczej z nadrukiem, na którym widniał napis: „Pierwsza Poczta Szybowcowa ze Śnieżki w Karkonoszach 21–22 lipca 1928 r.”.

Loty szybowcem ze Śnieżki były powtarzane jeszcze kilkakrotnie.

Grzegorz Wojciechowski

Źródło: lewicowydolnyslask.pl

Artykuł objęty prawami autorskimi. Kopiowanie i publikowanie bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Tekst był publikowany w miesięczniku „Na Szlaku” maj 2020.