JACEK KARNOWSKI BĘDZIE MUSIAŁ PRZEPROSIĆ DZIENNIKARZY TVN, MINĄŁ TERMIN NA APELACJĘ

Zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z 15 listopada 2022 roku redaktor naczelny „Sieci” Jacek Karnowski musi przeprosić dziennikarzy TVN Bertolda Kittela, Annę Sobolewską i Piotra Wacowskiego za zamieszczenie w listopadzie 2018 roku nieprawdziwych informacji, że reportaż „Polscy neonaziści” był „manipulacją”, „ustawką” i „maskaradą na zlecenie”. Przeprosiny o określonej przez sąd treści muszą być zamieszczone na piątej stronie tygodnika „Sieci” i zapowiedziane na jego okładce (sąd określił ich rozmiar i czcionkę). Mają też trafić do serwisu internetowego pisma.

CMWP SDP w obronie Karnowskiego

Dodatkowo sąd zasądził od pozwanego wpłatę 50 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zwrot kosztów postępowania sądowego.

Czytaj też: Rada programowa TVP nie chciała usłyszeć wyjaśnień w sprawie, za którą TVP może zostać ukarana

Zaraz po ogłoszeniu wyroku przez sąd pierwszej instancji w „Sieci” ukazał się tekst „Cenzura w natarciu”, w którym Marek Pyza krytykował wyrok wydany przez sędzię Monikę Dominiak jako „rażąco niesprawiedliwy”. „To nic innego niż próba tłumienia wolności mediów i blokowania ich krytycznej roli w społeczeństwie tam, gdzie zachodzi konieczność ochrony usprawiedliwionego interesu społecznego w postaci prawa publiczności do informacji” – pisał Pyza. Z kolei na portalu wPolityce.pl, którego wydawcą także jest Fratria, „drakoński wyrok” komentował Wojciech Reszczyński, który oburzał się, że sąd nakazał zapłacić Karnowskiemu „karę z własnych pieniędzy”. „Jest to zamach na wolność słowa, demokrację i wolność mediów. W ten sposób można załatwić każdego odważnego dziennikarza stojącego na czele pisma” – komentował Reszczyński.

W sprawie wyroku zaprotestowało także Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, które zawsze odzywa się w obronie dziennikarzy mediów związanych z prawą stroną polityczną. „Orzeczona dla red. Jacka Karnowskiego upokarzająca kara przepraszania innych dziennikarzy za opublikowany krytyczny opis ich metod pracy i postawy oraz w konsekwencji dotkliwa kara finansowa (50 tysięcy złotych) powoduje tzw. efekt mrożący (tzw. chilling effect), wielokrotnie opisywany na gruncie prawa polskiego, jak i międzynarodowego, jako naruszający zasadę wolności słowa” – napisała w proteście dyrektorka CMWP SDP Jolanta Hajdasz.

Prawnicy pozwanego Jacka Karnowskiego wystąpili do sądu o uzasadnienie wyroku. Z uzasadnienia tego wynika, że w sprawie tekstu pt. „Maskarada na zlecenie”, który na okładce został zapowiedziany tytułem „Słynny reportaż o urodzinach Hitlera to była ustawka” w charakterze świadków zeznawali Wojciech Biedroń (autor) i Michał Karnowski (brat pozwanego i członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych). Tłumaczyli jakie były „rzeczywiste intencje redakcji i autora co treści okładki i artykułu”. „Sąd badając czy doszło do naruszenia dóbr osobistych ma na względzie obiektywny odbiór społeczny wypowiedzi, nie zaś subiektywne odczucia stron procesu, w tym intencję autora publikacji” – napisał jednak sąd w uzasadnieniu. Świadkiem w procesie był też Adam Bogucki, członek stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, uczestnik imprezy zorganizowanej z okazji urodzin Hitlera i w związku z nią później skazany. Sąd nie uwierzył jego zeznaniom, że to Piotr Wacowski z TVN nakłaniał go do nienawiści.

Jacek Karnowski: „Nie znam szczegółów”

Ostatecznie sąd uznał, że tytuł na okładce, jak i treść artykułu Biedronia naruszają dobra osobiste powodów w postaci ich dobrego imienia. „Wskazywanie, że reportaż był manipulacją (»ustawką«) stawia powodów w negatywnym świetle zwłaszcza w kontekście społecznego postrzegania powodów jako dziennikarzy, którzy są przecież zobowiązani przepisami prawa do zbierania materiałów z należytą starannością i w sposób rzetelny, a następnie przedstawiania prezentowanych zjawisk w sposób zgodny z prawdą. (…) Przedstawienie powodów społeczeństwu jako dziennikarzy, którzy wykonują zawód niezgodnie z przepisami prawa pozbawia ich niezbędnej do wykonywania zawodu dziennikarza cechy wiarygodności, pomawia powodów o zbieranie informacji w sposób nieuczciwy, niezgodny z zasadami współżycia społecznego i wszelkimi zasadami etycznymi. Narusza więc dobra osobiste powodów w postaci czci zewnętrznej – dobrego imienia” – napisał sąd w uzasadnieniu do wyroku.

Czytaj też: Ponad 300 współpracowników TAI chce zawrzeć umowy bezpośrednio ze spółką

Jacek Karnowski będzie musiał zamieścić swoje przeprosiny w ciągu 14 dni od uprawomocnienia się wyroku. Termin na wniesienie apelacji upłynął 28 stycznia, a ta do sądu nie wpłynęła.

– Nie znam szczegółów, być może wystąpił jakiś błąd techniczny nie po naszej stronie. Z naszego punktu widzenia sprawa była i jest na bieżąco uważnie monitorowana, tak jak wiele innych. Wiem, że nasi prawnicy prowadzą stosowne działania – odpowiada „Presserwisowi” Jacek Karnowski.

– Dla mnie ta sprawa jest w sposób oczywisty zamknięta. Formalnie nie mamy jeszcze pieczęci ze stwierdzeniem prawomocności, ponieważ akta są u referendarza, który oblicza koszty procesowe. Natychmiast po zwróceniu akt ze stwierdzeniem prawomocności wystąpimy o nadanie klauzuli wykonalności – informuje mecenas Barbara Kondracka, pełnomocniczka powodów.

Atak środowisk prawicowych na redakcję „Superwizjera”

Złożenie apelacji, a w przypadku kolejnego niekorzystnego dla pozwanego orzeczenia  skargi kasacyjnej, wydłużyłoby postępowanie w tej sprawie o kolejne lata.

Czytaj też: RMF FM najbardziej opiniotwórczym medium w styczniu. „Press” drugi w swojej kategorii

W związku z publikacjami na temat materiału TVN o urodzinach Hitlera nadal toczą się odrębne procesy cywilne wytoczone przeciwko Wojciechowi Biedroniowi, Marzenie Nykiel (redaktorka naczelna wPolityce.pl) i Fratrii.

Reporterom „Superwizjera” TVN udało się przeniknąć do stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Dzięki temu wiosną 2017 roku nagrali, jak polscy neonaziści w mundurach Wehrmachtu świętowali 128. rocznicę urodzin Adolfa Hitlera. Reportaż wstrząsnął opinią publiczną, a praca ekipy TVN została doceniona przez środowisko dziennikarskie i organizacje pozarządowe. Redakcja „Superwizjera” od początku musiała jednak mierzyć się z zarzutami ze strony środowisk prawicowych i prorządowych mediów. Nie wycofały się one z ataków nawet po tym, jak prokuratura uznała, że dziennikarze nie należeli do kręgu towarzyskiego uczestników wydarzenia, a ich udział w imprezie „miał charakter działalności pod tzw. przykryciem, stanowił element pracy nad tworzeniem reportażu poruszającego temat aktywności w Polsce środowiska neonazistów”.

W maju Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim uznał, że zorganizowane obchody urodzin Adolfa Hitlera, które przedstawił „Superwizjer” TVN, były publicznym propagowaniem nazizmu. Uczestnicy wydarzenia zostali skazani na kary więzienia w zawieszeniu – od trzech miesięcy do roku.

Czytaj też: Szymon Jadczak, Dziennikarz Roku 2022: Nie biorę jeńców

(GK, 27.02.2023)
ŹRÓDŁO: PRESS.PL

(www.press.pl)