BEZPIECZNY DZIENNIKARZ

W imieniu Prezydium kieruję do Koleżanek i Kolegów prośbę o wyrażenie opinii i przesłanie uwag, wniosków i własnych spostrzeżeń na temat pracy dziennikarzy w trudnych ulicznych warunkach, działań policji i służb. W czasie trwającej pandemii trudno ustalać jakiekolwiek terminy, ale jeżeli można prosi, to chciałbym uzyskać  odpowiedzi do końca lutego br. Z góry dziękuję.

Poza tym tradycyjnie przypominam o konieczności opłacania składek. Tym, którzy zalegają jeszcze za rok ubiegły, nie będę przypominał osobiście, bo każdy taki telefon wykonuję z zażenowaniem. Zastanawiam się, czy działamy wśród osób dorosłych, czy gramy w Stowarzyszeniu do jednej bramki?

Zachęcam do lektury dokumentów i pozdrawiam

Andrzej Maślankiewicz
Sekretarz Generalny ZG SDRP

Dziennikarz – sojusznik policjanta

Szanowni,
poniżej przedstawiam odpowiedź red. W. Juchniewicza na zadane mu przeze mnie pytanie: czy policja ma powinność uwzględniać dziennikarzy jako osoby „w pracy” i nie przeszkadzać im w wykonywaniu czynności reportersko-dokumentacyjnych. Ponieważ – jak poniżej – takiego prawnego obowiązku nie ma, może spróbujmy takie ramy zaproponować. Uważam, że propozycje Witka nadają się do dyskusji i rozwinięcia. Sam też podumam nad tym w najbliższy weekend. I chyba dobrze by było, by w sprawie korespondencji (dyskusji) z policją wypowiedzieli się także pozostali członkowie Prezydium. Może do 20 coś w miarę mądrego ustalimy..

Pozdrawiam
Marek

* * *

Szanowny Redaktorze,
Niestety – z bólem serca muszę przyznać rację inspektorowi Ciarce. Nie ma w polskim prawie przepisów, które chroniłyby dziennikarzy w „warunkach podwyższonego ryzyka”. Taka praca! Jedynie realizacja konstytucyjnego prawa do informacji jest swego rodzaju pretekstem do domagania się szczególnych uprawnień. Może więc przyjąć za dobrą monetę wyjaśnienia inspektora i wspólnie wypracować zasady, które umożliwią pracę dziennikarzom, a jednocześnie będą ich chronić przed fizycznym uszczerbkiem. Przede wszystkim trzeba określić, kto jest dziennikarzem! Tu można ustalić z policją, że będą honorować legitymacje stowarzyszeń dziennikarskich. Może – jak korespondenci wojenni – powinni mieć opaski, kamizelki z oznaczeniem „Prasa” wydawane za akceptacją policji przez redakcje lub za okazaniem legitymacji prasowej. Teraz jest totalny bajzel i każdy posiadacz laptopa z dostępem do internetu może mianować się „dziennikarzem”. Ale też trzeba wymagać od policji, by wszelkie naruszenia ustalonych procedur przez swoich funkcjonariuszy piętnowała i karała. Policja winna postrzegać dziennikarzy jako sojuszników w przekonywaniu opinii społecznej, że nie jest „Panem władzą”, a pomocnikiem i obrońcą. W interesie policji jest więc umożliwienie dziennikarzowi rzetelnego wykonania jego pracy.

A swoją drogą na wszystko nakłada się podział polityczny i dziennikarzy, i demonstrantów. Inaczej dziennikarz „Gazety Polskiej” będzie sprawozdawał demonstrację narodowców, a inaczej marsz Strajku Kobiet i inaczej oceni działania policji niż dziennikarz np. „Przeglądu” czy „Trybuny”.

PS. A i tak wszystko zależy od tego, kto aktualnie wydaje policji rozkazy.

Pozdrawiam
Witek J.

Dziennikarze i policja – wzajemna relacja podczas demonstracji, protestów i imprez masowych

Podczas demonstracji, protestów i imprez masowych delegowani nań dziennikarze mają obowiązek dokonywania jak najbardziej wszechstronnej obserwacji wydarzeń i na tej podstawie przekazywania obiektywnej relacji. Wymaga to od reporterów docierania do centralnych miejsc akcji, a także ognisk ewentualnych konfliktów. Bywa, że wykonanie tego zadania koliduje z aktualnymi działaniami zabezpieczających zgromadzenie policjantów.

Jak zauważa insp. M. Ciarka (a red. W. Juchniewicz potwierdza), w polskim prawodawstwie nie istnieje pojecie „immunitetu dziennikarskiego” ani żaden jasny przepis, na podstawie którego w interesujących nas okolicznościach dziennikarze mogliby praktycznie egzekwować konstytucyjne prawo dostępu do informacji. Wydaje się, że w chwili obecnej na jakieś zasadnicze zmiany np. w ustawie Prawo Prasowe nie ma co liczyć. Dlatego jedynym realnym rozwiązaniem pozostaje regulowanie ewentualnych zatargów czy nieporozumień na styku dziennikarze – policja drogą wyjaśniania sobie specyfiki wykonywanej pracy, obopólnego zrozumienia, nieprzeszkadzania sobie wzajem oraz stronienia od przekory i złośliwości. Postawę taką powinny prezentować obydwie strony.

Jest rzeczą jasną, że nie załatwi się tego jedną instrukcją lub regulaminem. Do powyższego ideału dążyć trzeba wytrwale i metodycznie. W dobie pandemii jest to dodatkowo utrudnione, gdyż organizacja spotkań czy szkoleń obejmujących większe grupy zainteresowanych jest obecnie wykluczona. Ale już teraz można dokonać analizy pewnych elementów wymagających rozwiązania. Zaliczę do nich:

1. Wykluczenie anonimowości osób obecnych w rejonie wydarzeń ze względu na charakter wykonywanych czynności.

Ze strony policji uważam to za stosunkowo proste: każdy funkcjonariusz powinien mieć na umundurowaniu w widocznym miejscu czytelny numer służbowy. Funkcjonariusze nieumundurowani powinni mieć przy sobie stosowne identyfikatory ze swoim numerem, które winni ujawnić w widoczny sposób w momencie rozpoczęcia czynnej interwencji.

Z dziennikarzami sprawa nie jest już taka prosta. Są to osoby z różnych redakcji, posługujący się różnego rodzaju legitymacjami i identyfikatorami o różnej wielkości i czytelności. Trudno wymagać od funkcjonariuszy, by w momentach zamieszania czy tumultu analizowali okazywane dokumenty i ustalali ich wiarygodność. Tym niemniej osoby będące wyraźnie oznakowane plakietkami „Prasa”, „Press”, „TV” lub tp. z dodaniem nazwy redakcji lub stowarzyszenia dziennikarskiego, po których zachowaniu widać, że nie są bezpośrednimi uczestnikami manifestacji, a tylko jej obserwatorami, powinny być traktowane przez policjantów jako dziennikarze wykonywujący swoje służbowe obowiązki. W perspektywie, by zminimalizować ryzyko podszywania się pod dziennikarzy przez osoby z profesją tą niemające nic wspólnego, można rozważyć możliwość wprowadzenia specjalnych numerowanych identyfikatorów prasowych opatrzonych hologramem policyjnym, wydawanych imiennie reporterom i operatorom przez poszczególne redakcje oraz przez stowarzyszenia dziennikarskie.

2. Byłoby to gwarancją, że tak nieregulaminowe postępowanie funkcjonariuszy, jak i niezgodne z warsztatem i etyką zachowania dziennikarzy nie pozostaną bezkarne.

Udokumentowane nieregulaminowe i bezzasadnie brutalne postępowanie funkcjonariuszy powinno być w trybie pilnym rozpatrywane przez odpowiednie komórki dyscyplinarne policji, a wyniki i wnioski z tych dochodzeń ujawniane. Podobnie w stosunku do dziennikarzy, którym udowodni się celowe bądź złośliwe sabotowanie poleceń kierujących akcją policjantów. Dyscyplinowany dziennikarz powinien zastosować się do kierowanych doń poleceń. Ale jeśli uważa, że niesłusznie uniemożliwiono mu wykonanie redakcyjnego zadania, to musi mieć pewność, że ma prawo do skargi, która zostanie szybko i wnikliwie rozpatrzona. W perspektywie można by rozważyć możliwość powoływania z ramienia dziennikarzy doświadczonych, kompetentnych obserwatorów, którzy podczas wydarzeń byliby obecni w policyjnym centrum dowodzenia i mogliby bezstronnie ocenić przebieg akcji oraz opiniować sporne kwestie.

Opr. M. Kuliński

Dziennikarze w polskim systemie prawnym nie posiadają immunitetu

Szanowni Państwo,
w odpowiedzi na Państwa pismo z dnia 15 grudnia 2020 roku, przesłane na skrzynkę odbiorczą Gabinetu KGP, dotyczące sytuacji dziennikarzy relacjonujących demonstracje uliczne, uprzejmie informuję, że z dużą uwagą zapoznałem się z Państwa argumentami.

Szczerze doceniam również Państwa troskę o dziennikarzy, zapewniając również ze swojej strony, że priorytetem dla mnie jest wypracowanie i wdrożenie jak najlepszej współpracy między dziennikarzami/fotoreporterami a policjantami.

Analiza obowiązujących przepisów wskazuje, że obecny stan prawny zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu, jednocześnie nakładając na dziennikarzy obowiązek prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. W obowiązującej rzeczywistości prawnej nie funkcjonują zakazy w zakresie bezpośredniego przebywania przedstawicieli mediów w rejonie działań pododdziałów zwartych.

Zauważyć jednak należy, że działania policyjne bardzo często mają charakter dynamiczny, a w przypadku pododdziałów zwartych Policji poszczególni funkcjonariusze mają ograniczone pole działania jako pojedynczy policjanci w zapewnieniu bezpieczeństwa dziennikarzom będącym na miejscu prowadzonych czynności. W trakcie działań pododdziałów zwartych Policji wygłaszane są komunikaty, między innymi odnoszące się do bezpieczeństwa osób przebywających w pobliżu, które często dotyczą również przedstawicieli mediów. Wygłaszane przez Policję komunikaty w praktyce, co dość często zdarza się – choć nie mają mocy sprawczej, to jednak w obowiązującym stanie prawnym mogą być traktowane jako niewykonanie polecenia funkcjonariusza Policji. Przedstawiciele mediów, mimo że są w tych komunikatach wymienieni, tak samo zresztą jak parlamentarzyści, jak pokazuje praktyka, nie zawsze się do nich stosują. Tymczasem dziennikarze w polskim systemie prawnym nie posiadają immunitetu, a ustawa z dnia 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe nie przewiduje szczególnej ochrony prawnej dziennikarzy podczas działań służb. Legitymacja dziennikarska, czy tym bardziej samo techniczne oznakowanie typu „Press”, „Prasa”, „Dziennikarz” nie zwalnia dziennikarza z respektowania prawa powszechnie obowiązującego. Innymi słowy, dziennikarz na miejscu wydarzeń z udziałem policjantów podlega takim samym prawom i rygorom, jak każdy inny obywatel.

Policjanci reagują w przypadkach naruszenia prawa, w tym również w przypadku stosowania agresji wobec policjantów, i nie ma tu znaczenia wykonywany zawód przez taką osobę. Trzeba zaznaczyć, że niestety zdarzają się sytuacje, w których osoby podające się za dziennikarzy nie zważając na przestrzeganie obowiązujących norm prawnych, w tym obostrzeń związanych z COVID-19, starają się zrobić jak najlepszy materiał z jak najbliższej odległości, wchodząc pomiędzy policjantów a osoby, wobec których prowadzone są czynności. Bardzo często dochodzi również do sytuacji, gdzie przedstawiciele mediów napierają na policjantów, jak również na osoby, wobec których podejmowane są czynności, czym znacząco utrudniają przeprowadzenie w sposób właściwy i bezpieczny prowadzonych interwencji.

Mając na uwadze wypracowanie reguł i zasad bezpieczeństwa w zakresie współpracy dziennikarzy i policjantów podczas działań pododdziałów zwartych Policji, cieszę się, że Państwo poruszyliście ten jakże ważny temat. Ze swojej strony zwracam się z prośbą o rozważenie przeprowadzenia w strukturach Państwa Stowarzyszenia konsultacji w zakresie wypracowania opinii i przedstawienia propozycji zasad w powyższym zakresie. Państwa opinie mogą okazać się pomocne w opracowaniu zasad i wewnętrznych regulacji.

Celem poprawy sytuacji dziennikarzy podczas działań pododdziałów zwartych Policji można rozważyć wprowadzenie następujących rozwiązań:

  • Dążyć do wprowadzenia przepisu np. w Prawie prasowym obligującego do oznaczenia dziennikarza w czasie wykonywania obowiązków zawodowych podczas zgromadzeń i manifestacji. Takie rozwiązanie poprawiłoby znacząco identyfikację osób wykonujących zawód dziennikarza w miejscu prowadzenia działań policyjnych przez pododdziały zwarte. Obecnie zdarza się, że „dziennikarz” jeździ np. rowerem i ma wyklejone na kasku literami ze sklepu papierniczego hasło „press” i twierdzi, że w jego mniemaniu to oczywiste, że jest dziennikarzem. Również tego typu stwierdzenia padają od osób, które mają zawieszony na szyi aparat fotograficzny lub trzymają w ręku „kijek do selfie”. Takie osoby, wykrzykując słowa „prasa, prasa”, usiłują dostać się w miejsca niedostępne dla uczestników wydarzenia, np. na tyły pododdziału czy w okolice jego dowódcy, stanowiąc tym samym realne zagrożenie dla policjantów wykonujących obowiązki służbowe. Policjanci zazwyczaj nie są w stanie w ogóle stwierdzić, czy takie osoby rzeczywiście są dziennikarzami. Takie rozwiązanie mogłoby ograniczyć również sytuacje, podczas których osoby biorące udział w zgromadzeniach i przejawiające agresję słowną i fizyczną wobec policjantów – z chwilą podjęcia interwencji przez pododdział zasłaniają się wykonywaniem obowiązków dziennikarskich (zwłaszcza tzw. samozwańczy dziennikarze prowadzący np. profile społecznościowe). Możliwości identyfikacji osób, które nie są odpowiednio oznaczone, a rzeczywiście wykonują zadania dziennikarzy, są znacznie ograniczone dla policjantów w pododdziałach zwartych, gdzie obszar postrzegania i bezpośredniej identyfikacji uczestników zgromadzeń jest znacząco utrudniony i ograniczony.
  • W przypadku działań przez pododdziały zwarte Policji, po wygłoszeniu komunikatów dla uczestników protestów/zgromadzeń o tym, że w przypadku niepodporządkowania się przez uczestników protestu/zgromadzenia do wydawanych poleceń, Policja przystąpi do działań przywracających naruszony porządek prawny – zasadnym wydaje się wydanie specjalnego, dedykowanego komunikatu dla dziennikarzy. W takim komunikacie dla dziennikarzy – mogliby być oni poproszeni o przejście do wyznaczonej wcześniej strefy bezpiecznej. Rozwiązanie dotyczące stref bezpiecznych można jednak wykorzystać tylko w przypadku zgromadzeń stacjonarnych lub tych, których trasa jest wcześniej wyznaczona i w sposób spontaniczny nie ulega zmianie przez organizatora w trakcie jego trwania. Wyznaczenie stref bezpiecznych dedykowanych przedstawicielom mediów jest rozwiązaniem przyjętym przez kilka państw europejskich, np. w Finlandii. Funkcjonowanie tego typu stref bezpiecznych powinno być koordynowane przez służby prasowe Policji we współpracy z dowódcą działań i dziennikarzami.
  • Zasadne jest wdrożenie taktyki polegającej na określeniu w komunikatach cezury czasowej na dostosowanie się do poleceń Policji przez protestujących i osoby postronne, w tym dziennikarzy. Ewentualnie powinien zostać przygotowany ostateczny komunikat, że czas upłynął i Policja przystępuje do działań, co da sygnał dziennikarzom, aby np. przemieścili się w bezpieczne miejsce. Dodatkowo należałoby w takim ostatecznym komunikacie ująć informację o tym, że utrudnianie działań Policji stanowi wykroczenie z art 65a KW, za co również, zgodnie z obowiązującym prawem, przedstawiciele prasy mogą być pociągnięci do odpowiedzialności.
  • Należy przeprowadzić szkolenia dla dziennikarzy, w trakcie których należy poruszyć następujące kwestie:

a) przedstawić rolę pododdziałów zwartych Policji w przeciwdziałaniu aktom agresji wrogo nastawionych do siebie ugrupowań oraz roli pododdziałów zwartych Policji w przywracaniu zakłóconego porządku publicznego;

b) omówić zagrożenia, które mogą wystąpić dla osób postronnych w trakcie działań Policji, w szczególności w przypadku niepodporządkowania się poleceniom wydawanym przez policjantów. Należy przy tym podkreślić, że wchodzenie w strefę zagrożenia w czasie działań Policji, szczególnie przed tyralierę, jest skrajnie niebezpieczne;

c) uświadomić dziennikarzy, że przed każdym działaniem Policja wygłasza komunikaty, które świadczą o konkretnym przyszłym zachowaniu, a stosowanie się do nich uchroni ich przed ewentualnymi niebezpiecznymi następstwami;

d) uświadomić i przypomnieć, że legitymacja prasowa w polskim systemie prawnym nie daje żadnego immunitetu i w przypadku działań Policji dziennikarze muszą się liczyć z ryzykiem niepożądanych dla nich konsekwencji, nie tylko w zakresie możliwości doznania uszczerbku na zdrowiu w przypadku przywracania naruszonego porządku, ale również ewentualnej odpowiedzialności z art. 65a kodeksu wykroczeń, tj. niewykonywania poleceń policjantów.

Będę wdzięczny za przesłanie Państwa sugestii i propozycji, jeżeli to możliwe, do dnia 20 stycznia 2021 roku.

Pozdrawiam serdecznie
Insp. Mariusz Ciarka
Rzecznik Prasowy
Komendanta Głównego Policji

Czas zmienić ustawę prasową

Dziennikarz, przygotowujący relację z protestów ulicznych jest narażony na niebezpieczeństwo poturbowania, a w skrajnych przypadkach nawet na utratę życia. Nie chroni go immunitet ani inne zabezpieczenie.

Problem należy rozwiązać od zmiany ustawy prasowej. Archaiczna ustawa z 1984 roku nie przystaje do dzisiejszych potrzeb. Nie mówi nic o bezpieczeństwie, bo za komuny dziennikarzom nic nie groziło. Masowe imprezy, jak np. pochody pierwszomajowe, były spokojne. Dziennikarz mógł zrobić notatki, a potem w redakcji napisać tekst.

Łatwiej się wówczas zbierało materiały w terenie. Przewodniczący Rady Narodowej (odpowiednik dzisiejszego burmistrza i wójta) witał dziennikarzy jak niezwykłych gości. Nie szczędził im czasu, udawał się z nimi do różnych miejsc, aby pokazać, co się u nich robi. Znam to z własnego doświadczenia.

Dzisiaj burmistrz czy wójt to zarozumiały władca, do którego trudno się dostać, a jeśli już przyjmie dziennikarza, to na zasadzie wielkiej łaski.

Trzeba przyznać, że nie bez winy są tu redaktorzy naczelni. Przyjmują często do redakcji ludzi z ulicy, bez dziennikarskiego wykształcenia i praktyki, ubranych jak kloszardzi. Zadają idiotyczne pytania, kompromitując środowisko dziennikarskie.

Wracam jeszcze do bezpieczeństwa dziennikarzy. Moim zdaniem w nowej ustawie prasowej winno się uwzględnić:

  1. Dziennikarzom obsługującym niebezpieczne manifestacje uliczne przyznać na czas pracy immunitet.
  2. Wyposażyć dziennikarzy w jednolite znaki rozpoznawcze, np. opaski z napisem „Prasa” oraz blaszane odznaki podobne do policyjnych oraz aktualne legitymacje z redakcji.
  3. Wprowadzić centralny rejestr dziennikarzy upoważnionych do obsługi manifestacji, aby policjanci mogli w komputerze sprawdzić, czy ktoś się pod nich nie podszywa.
  4. Pouczyć wszystkich policjantów w kraju o zasadach pracy dziennikarzy.

Lesław Miller
Sekretarz SDRP Dolny Śląsk Wrocław
Redaktor naczelny „Odrodzonego Słowa Polskiego”