
Obiór
Dawniej znaczyło: wybór, elekcja monarchy. Pasuje. Sądząc po postawach kandydatów. W wielu opiniach on – monarcha wszystko może. Może jednak się mylą?! A złapani na kłamstwie, wypierają się faktów. Więc nadal kłamią. Sorry, nie wszyscy. Jeden wszakże… Zamieszanie z zamieszkaniem. Wielkie „mecyje”, chodzi o 27 metrów kwadratowych – łagodzą wyznawcy tego jednego. Ależ chodzi o zupełnie coś innego: moralność i etykę. Chlapnąć każdemu się zdarzy. Lecz nie w debacie publicznej. I to z głowy, czyli z niczego. Maria Czubaszek mówiła o sobie, że jest nienachalna z urody. Teraz są tacy nienachalni z myślenia.
Nawet złodziej potrafi błysnąć; przyłapany na gorącym uczynku, na pytanie „Czego tu szukasz”, odpowiada: „Szczęścia”. Albo: wraca mąż nad ranem do domu. – Gdzie ty byłeś, całą noc nie zmrużyłam oka! – A ty myślisz, że ja spałem. Lub: Kazik przy konfesjonale; ksiądz pyta: – Pijesz? – Tak, ale najpierw chciałem się wyspowiadać. Oj, matko jedyna, mało to grzechów w narodzie. Jeden w wierszu J. Tuwima: „Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie, a przez dziurkę piasek ciurkiem, sypie się za Grzesiem”. Piasku mniej, będzie lżej. Triumfuje logika. Jej brak pewien komentator nazywa wiotkością umysłową. Piękna jest ta mowa ojczysta. Jak napisał w „Beniowskim” Juliusz Słowacki: Chodzi mi o to, aby język giętki wyraził wszystko, co pomyśli głowa. Znajoma polonistka przestrzega (co ma znaczenie w sezonie matur) – za duża giętkość niewskazana.