
Hejtem po oczach
Po wieloletnim kryzysie mediów publicznych w Polsce przyszedł czas odwilży. Jest szansa, żeby te media pełniły swoją misję, albowiem nie robiły tego przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przeciwnie, ostatnie lata były „festiwalem” degrengolady dziennikarstwa i triumfem propagandy nad rzetelnym przekazem.
Warto więc obecną sytuację mediów poddać diagnozie i taką próbę podjęło środowisko polskich medioznawców z inicjatywy Komitetu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach PAN oraz Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, organizując 20 marca debatę „Media przyzwoite – co to oznacza?”.
Samo postawienie pytania o przyzwoitość mediów i przyzwoitość w mediach świadczy o tym, że refleksja nad współczesnymi mediami jest niedostateczna. Wciąż nie zostały rozliczone grzechy PiS-owskiej telewizji; nie osądzono moralnie pseudodziennikarzy-funkcjonariuszy partyjnych, którzy przez osiem lat służyli władzy zamiast społeczeństwu, jak również nie pociągnięto do odpowiedzialności karnej rzeszy kierowników i dyrektorów TVP oraz Polskiego Radia, szastających publicznymi pieniędzmi na cele kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Przypomnę, że wiele tzw. newsów było w istocie spotami wyborczymi tej partii lub prezydenta Andrzeja Dudy, a mimo to dziś autorzy tzw. raportu Kurskiego bezwstydnie chwalą propagandę TVPiS, ujawniając jej organizacyjne, ideowe i polityczne uzależnienie od Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego też – aby w przyszłości nie dopuścić do powtórzenia tego typu działań – należy zdefiniować, czym jest przyzwoitość w mediach i czym są przyzwoite media oraz wyciągnąć z tego nie tylko moralne, lecz także prawne i organizacyjne wnioski, aby stworzyć takie środowisko medialne, w którym kolejna TVPiS nie byłaby możliwa.