Pałacykowe dzieje wspominają i opisują naukowcy, absolwenci uczelni, wybitni speleolodzy, działacze gospodarczy, plastycy, muzycy, aktorzy, piosenkarze, reżyserzy, literaci, były prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich… dziennikarze. W rozmowach słyszy się, że byli, widzieli albo wyrażają żal, że nie mieli okazji doświadczyć atmosfery panującej w Pałacyku.
Książka jest o faktach, nie mitach, o funkcjonującej do dziś legendzie. Ma uzmysłowić to wszystko także tym, którzy nie znają jego dziejów. Przypomnieć zarówno historię wrocławskiego Pałacu, byłą własność rodu rycerskiego wywodzącego się z XIII wieku – fundatorów zamków, hrabiów Schaffgotschów, jak i przedstawić działalność kulturotwórczą Pałacyku – największego w kraju klubu środowiska akademickiego. Książka daje szansę na uzmysłowienie atmosfery, którą tworzyli ówcześni animatorzy kultury – artyści, pasjonaci różnych dziedzin, przyszli luminarze nauki i sztuki wymienieni z imienia i nazwiska, którzy po części rozpierzchli się po świecie. Przysparzają dziś chwały naszemu grodowi i krajowi. Bywa, że zawarte w niej wspomnienia samych bywalców mają często ton nazbyt żartobliwy… Książka napisana została z intencją i przesłaniem.
Janusz Michalewicz, Pałacyk pełen kultury. Klub, jaki pamiętam, współpraca: Cezary Żyromski, oprac. graficzne: Jerzy Jerych, Wyd. Comex, Wrocław 2012.
Książka weźmie udział we Wrocławskich Promocjach Dobrych Książek. Zgłoszona została także do Konkursu na Najlepszą Książkę Roku „Pióro Fredry” 2012.
* * *
[…] To naprawdę świetnie opracowany tom, kawał historii naszej młodości, kawał historii Wrocławia. Piotr Wojciechowski, b. prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich
[…] Książka wzruszyła, poruszyła i zachwyciła mnie. Wszystko w niej zaakceptowałam – koncepcję, dbałość, z jaką została skomponowana, życzliwość dla wszystkich jej „bohaterów”, czułość dla miejsca i czasu… Asja Łamtiugina, aktorka, scenarzystka, poetka, matka Olafa Lubaszenki
[…] Jeśli książka wpadnie w ręce młodego czytelnika, bywalca stu klubów w weekend, daję głowę, że pozazdrości i pomyśli, że zamieniłby je na ten jeden jedyny, niezapomniany. Jacek Antczak, „Gazeta Wrocławska”