„Szlif”: Zajezdnia wrocławskich wspomnień

Gdy na początku 2015 roku z zajezdni przy ulicy Grabiszyńskiej wyjeżdżał ostatni autobus, chyba nikt nie przypuszczał, jak bardzo w niedalekiej perspektywie może zmienić się to miejsce – przypomina Karol Bugajski na łamach lutowego „Szlifu”.

Wrocławski Ośrodek Pamięć i Przyszłość właśnie ten budynek wybrał na siedzibę muzeum dokumentującego wszystko, co działo się we Wrocławiu po II wojnie światowej. Koncepcja stworzenia tu miejsca pamięci mogła wydawać się nieco zaskakująca, ale na pewno nie była przypadkowa. To właśnie tutaj pod koniec sierpnia 1980 roku
wybuchł strajk robotników, którzy przyłączyli się tym samym do stoczniowców na Wybrzeżu.

Przystosowanie przestarzałej i niespełniającej już żadnych wymogów technicznych zajezdni do budynku muzeum zajęło ponad rok. Centrum Historii Zajezdnia
zostało otwarte 16 września 2016 roku i zaprasza wrocławian w niezwykłą podróż w głąb historii naszego miasta po 1945 roku. Ekspozycja złożona jest z ośmiu
ułożonych chronologicznie części, od pierwszych miesięcy po wojnie do czasów współczesnych.

– Znajdziemy tutaj na przykład wagon, którym byli przywożeni przesiedlani mieszkańcy Kresów Wschodnich – mówi Juliusz Woźny, rzecznik prasowy muzeum. (…) Każdy, kto ma coś cennego, wartościowego, co chciałby przekazać do muzeum dokumentującego najnowszą historię naszego miasta, może to zrobić. – Działa to na zasadzie depozytu. Dany przedmiot nie przestaje być własnością depozytariusza i w każdej chwili można go wycofać – wyjaśnia Juliusz Woźny.

Ludzie chętnie dzielą się swoimi historycznymi pamiątkami, co sprawia, że muzeum już teraz jest wyjątkowo atrakcyjne i wciąż intensywnie się rozwija. – Jesteśmy winni nie tyle podziękowanie, co niski pokłon wrocławianom. Bez ich postawy nie byłoby wystawy „Wrocław 1946–2016” – przyznaje rzecznik. Każdy, kto ma coś cennego,
wartościowego, co chciałby przekazać do muzeum dokumentującego najnowszą historię naszego miasta, może to zrobić.

– Działa to na zasadzie depozytu. Dany przedmiot nie przestaje być własnością depozytariusza i w każdej chwili można go wycofać – wyjaśnia Juliusz Woźny. Ludzie chętnie dzielą się swoimi historycznymi pamiątkami, co sprawia, że muzeum już teraz jest wyjątkowo atrakcyjne i wciąż intensywnie się rozwija. – Jesteśmy winni nie tyle podziękowanie, co niski pokłon wrocławianom. Bez ich postawy nie byłoby wystawy „Wrocław 1946–2016” – przyznaje rzecznik.

Pięć minut po tamtej stronie

„Stan, w którym znajduje się człowiek w kilka minut po ustaniu krążenia i oddychania, gdy zabiegi reanimacyjne mogą jeszcze przywrócić funkcje życiowe organizmu. To tak zwana śmierć kliniczna, w której można pozostać od trzech do pięciu minut i po otrzymaniu fachowej pomocy medycznej wrócić do żywych. Z MARYSIĄ URBANIAK, która doświadczyła tego stanu, rozmawia Krzysztof Dobrzyniecki.