Z KRONIKI PAN…I G.

Ciasno w ławce

A młodzież jak to młodzież – ciśnie bekę z dorosłych. Wyzwala endorfiny, ma ubaw po pachy. Niedawno trzeba było nadrabiać luki po nauce zdalnej w kwarantannie a teraz starzy znowu muszą szarpnąć się na korki (korepetycje), żeby pokonać innych kandydatów. Wymagania zmniejszono o ok. 20 procent. No, gest panie, że hej. Rządzę, bo mam pieniądze (z kabaretu) – mówią dzieciaki bogatszych rodziców. Ci naprawdę zatroskani czytają statystyki: w 2023 roku do klas pierwszych licealnych i branżowych ruszy ponad 520 tysięcy uczniów, a nie jak dotychczas, średnio 350 tysięcy.

Lekcja skończona; wychodzimy ze szkoły. Chciałoby się napisać: Pewnego dnia nic się nie wydarzyło (z literatury). Jednakże kampania wyborcza się rozpędza i na tej ławce nie tylko ciasno lecz w cholerę ciasno. Długa kolejka do stanowisk. Uposażenie poselskie to nie krocie. Po stokroć wszakże cenne są odpowiednie koneksje z partią obecnie rządzącą. Przekonał się o tym pan Daniel (wiadome nazwisko), który został prezesem na następną kadencję (wiadomy koncern). Jedzie dalej.

Jazda, więc wskoczmy do auta. Wsiada podchmielony pasażer do taksówki. Pyta – Wolny pan? – Kierowca: Tak, proszę. Gościu: – No to, zatańczymy?! Albo: wsiada pijany marynarz. – Dokąd, panie kapitanie – żartuje szofer. – A rzuć pan kotwicę przy barze Wodnik. Albo: Zawiany otwiera drzwi, a kierowca też zawiany. Pasażer choć zdziwiony, gramoli się do środka. Kierowca: – Panowie tylko pojedynczo, bo zrobicie tłok. A taki dowcip z brodą, pamiętacie: Po balandze, kolejny delikwent do kierowcy: – Pod Pałac Kultury jedziemy. – Panie, my w Łodzi jesteśmy! – No to, wiosłuj pan, wiosłuj. Przysłowiowy Jasiu pyta tatę, jak nazywają się małe sowy, które mówią „tak”? I od razu odpowiada: taksówki.

Coś z przyrody jeszcze? Emerytowany sąsiad, z sarkazmem, o trwającej u nas cały rok… jesieni. Przypomina hasło sprzed lat, kiedy w czynie społecznym zamiatało się suche liście: „Cały naród grabi swoją ojczyznę”. On i inni, w oficjalnych wykazach wyczytali, że kaznodzieja z NBP zarabia 1 mln 300 tys. zł rocznie. Szeregowi rodacy natomiast polują na kaczkę. Tyle, że w promocji, aby na święta była. Nie za 50 a 12,99 zł za kg! Telewizja zwana wcześniej publiczną, głosi, że Polacy to potrafią. Oszczędzać! A komentatorzy ze Szkła Kontaktowego ukuli określenie: TVP dez-Info. Telewidzowie przysłali ironicznego sms-a, że owszem, na wiosnę zmieniono nam czas. Mentalnie. I to na średniowiecze.

W sklepach generalnie – nadal meksyk z cenami (z małej litery, bo oznacza zamieszanie). Znajoma, zaopatrująca swoją czteroosobową rodzinę, policzyła, że na jedzenie wydaje blisko dwa razy więcej, kupując to samo, co rok temu. Bez szaleństw. A ubrania, jak graty z lamusa, wyjmuje i odświeża. Moda, na szczęście, ponadczasowa. A propos upływu czasu. Adam Wajrak w recenzji książki „Formikarium” Kornela Filipowicza (partnera Wisławy Szymborskiej): „Gdy byliśmy dziećmi (…) listy pisało się na papierze, dziennikarze i pisarze tworzyli swoje dzieła na maszynach do pisania, telefon był urządzeniem łączącym ludzi za pomocą kabla, a dzieci piły mleko od krowy a nie z kartonika”.

Komu to przeszkadzało… Czasem nostalgia jest lekiem na całe zło (z piosenki). Inny przykład. Naczelna Rada Lekarska sugeruje, aby lekarze i dentyści nie stosowali terapii szkodliwych, niezweryfikowanych naukowo i bezwartościowych. Określenie ostatnie odnosi do środków homeopatycznych. Nie nam tu dyskutować.

Od połowy kwietnia będzie można przyjąć piątą dawkę. Minister zdrowia wyjaśnił, jak ją rozumieć i jeszcze, że mogą przyjąć ci po 60-ce, z niską odpornością oraz pracownicy ochrony zdrowia. Skierowanie, po trzech prawie latach doświadczeń z koronawirusem, może wystawić najbliższy punkt szczepień. Gitara, prawda?

K. Filipowicz w wymienionej książce: „Ostatnie moje myśli, które zabrałem ze sobą do snu, były optymistyczne”. To dobre zaklęcie na wiosnę. Inny życzliwy radzi: – Oby, jej nie przespać. I najpierw poświętować z jajeczkami i śmigusem dyngusem.

Małgorzata Garbacz