JERZY URBAN NIE ŻYJE

Jerzy Urban urodził się 3 sierpnia 1933 r. w Łodzi w rodzinie inteligenckiej o korzeniach żydowskich, zasymilowanej od pokoleń. Ojciec był redaktorem „Głosu Porannego” związanego z PPS. Wybuch wojny zmusił rodzinę do ucieczki przed Niemcami. Azylem na czas jakiś stał się Lwów.

Po zajęciu miasta przez Niemców w 1941 r. rodzina Urbanów na tzw. aryjskich papierach ukrywała się w różnych miastach i wsiach Wołynia. W pierwszych miesiącach 1945 roku nastąpił powrót do Łodzi, gdzie Jerzy Urban pobierał naukę w siedemnastu podstawowych i średnich szkołach, ale egzamin maturalny zdawał już w Warszawie w Liceum im. Stanisława Staszica. Jeszcze przed ukończeniem szkoły średniej związał się z tygodnikiem „Nowa Wieś”, na łamach którego publikował do 1955 roku. W międzyczasie rozpoczął studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim, których jednak nie ukończył. W 1955 r. przeniósł się z „Nowej Wsi” do redakcji „Po Prostu”, gdzie pracował do 1957 r.

W latach 1957–61 oraz 1964–69 został objęty zakazem drukowania, publikował więc pod pseudonimami (m.in. Jan Rem, Jerzy Kibic). Od 1961 do 1981 r. kierował działem krajowym w tygodniku „Polityka”. W sierpniu 1981 r. został rzecznikiem prasowym rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Funkcję tę pełnił w kolejnych gabinetach do 1989 r. Dla gen. Wojciecha Jaruzelskiego przygotowywał analizy polityczne i propozycje działań. Był członkiem sztabu, który nadzorował przygotowania do Okrągłego Stołu.

W trakcie obrad Okrągłego Stołu pełnił funkcję rzecznika prasowego strony koalicyjno-rządowej. Uczestniczył również w obradach podstolika ds. środków masowego przekazu. W roku 1989 (od kwietnia do września) był przewodniczącym Komitetu ds. Radia i Telewizji, następnie do maja 1990 r. dyrektorem i redaktorem naczelnym Krajowej Agencji Robotniczej. Przez wiele lat pozostawał politykiem bezpartyjnym. W roku 1990 wstąpił do Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej, od 1999 do 2004 należał do Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

W czasie ustrojowej transformacji, w latach 90. w wolnej Polsce, Jerzy Urban skierował zainteresowania na biznes, konkretnie na media. Założył spółkę „Urma”, w której od jesieni 1990 r. był wydawcą i redaktorem naczelnym tygodnika „NIE”. Pismo lewicowe i satyryczne, zdecydowanie antyklerykalne, pełne żartów i satyry na temat religii, księży, a nawet Jana Pawła II, wzbudzające kontrowersje, ale cieszące się ogromnym popytem, sprzedające się wówczas w nakładzie przekraczającym 700 tys. egzemplarzy.

Świetnie rozchodziły się też książki autorstwa Jerzego Urbana, a zwłaszcza „Alfabet Urbana”.

Jerzy Urban, człowiek niezmiernie zdolny, o najwyższym stopniu inteligencji, wzbudzał wśród odbiorców zróżnicowane nastroje. Jako osoba publiczna, posługująca się ciętym językiem, był dla wielu kontrowersyjny. Dla tych, którzy Go znali, z Nim pracowali, jawił się jako osoba miła, dowcipna, życzliwa i jednocześnie na swój sposób skromna.

Andrzej Rozenek, poseł Polskiej Partii Socjalistycznej, od 1997 roku dziennikarz śledczy w tygodniku „NIE”. Przez kilkanaście lat, do 2019 roku, zastępca redaktora naczelnego tygodnika, wspomina w radiu ZET.

„Nie wiem, czy jestem gotowy na wspomnienie, bo to straszny szok dla mnie. Nie da się ocenić Jerzego Urbana w kilku zdaniach, bo to cala epoka – »Kulisy«, »Polityka«, bycie rzecznikiem rządu w latach 80. i tygodnik „NIE”, który stworzył od podstaw i go prowadził. Był świetnym analitykiem politycznym i mistrzem pióra, a prywatnie – bardzo dobrym człowiekiem o wielkim sercu dla ludzi i zwierząt. Wizerunek Urbana wytworzony przez ludzi, którzy go nienawidzili, jest odległy od tego, jakim był faktycznie… Jako rzecznik rządu Wojciecha Jaruzelskiego ostro atakował Solidarność i opozycjonistów. – Robił to, do czego został zatrudniony i robił to najlepiej, jak potrafił. Zresztą to temat na dłuższą dyskusję. Życie Urbana nadaje się na książkę albo film”.

Jerzy Urban pozostawił ogromny dorobek. Studenci dziennikarstwa na Jego felietonach, na pełnokrwistej publicystyce będą się uczyć dziennikarskiego warsztatu. Pamięć o Nim nie zaginie.

Wyrazy współczucia przekazujemy Żonie red. Małgorzacie Daniszewskiej, Córce Aleksandrze i Wnukom.

Andrzej Maślankiewicz

Źródło: Portal ZG SDRP

(http://dziennikarzerp.org.pl)