Nie żyje Tadeusz Myślik – dziennikarz, b. poseł, dyplomata, sekretarz generalny Stowarzyszenia Dziennikarzy RP oraz członek Rady Programowej Polskiej Agencji Prasowej. Tadeusz Myślik zmarł we wtorek, 11 stycznia – poinformował w środę PAP przewodniczący SD RP Jerzy Domański.
Wszystkie wpisy, których autorem jest redaktor
Odeszła Danuta Nowakowska
Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci w dniu 10 stycznia 2011 roku
ś†p
Danuty Nowakowskiej
wieloletniej szefowej korekty dzienników i tygodników byłego Wrocławskiego Wydawnictwa Prasowego
Była naszą Mistrzynią i Nauczycielką, dobrym i mądrym Człowiekiem. Mieliśmy zaszczyt i szczęście Ją znać i z Nią pracować.
Córce i Synowi Zmarłej
Bogusławie i Przemysławowi Nowakowskim
składamy wyrazy najszczerszego współczucia korektorzy i redaktorzy depeszowi
Msza święta żałobna zostanie odprawiona w czwartek 13 stycznia o godz. 10.00 w kościele pw. św. św. Stanisława, Doroty i Wacława przy ul. Świdnickiej we Wrocławiu. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się mszą świętą w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Opatówku k. Kalisza w piątek 14 stycznia 2011 roku o godz. 13.00, po czym nastąpi odprowadzenie zmarłej na miejscowy cmentarz parafialny
Zbyszek Kawalec zaprasza do „Galicji”
Dzięki nieustającej życzliwości sponsora – firmy Michael Huber Polska, możemy wspólnie z Zarządem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk zaprosić na kolejne spotkanie w dniu 26 stycznia 2011 r. o godz. 16.00 w Restauracji „Galicja” we Wrocławiu, ul. Piłsudskiego 66 (parter).
Minęło już 20 lat od rozpoczęcia likwidacji naszego Wydawnictwa i nam przybyło lat, a nadal chcemy się spotykać.
W pierwszej części spotkania odbędzie się promocja dwóch najnowszych książek naszego kolegi Wojciecha Chądzyńskiego – „Wrocław, jakiego nie znacie” oraz „Wrocławskie wędrówki przez stulecia”. Tytuły będą do nabycia, a autor chętnie służy dedykacjami.
Do zobaczenia
Z noworocznymi życzeniami
W imieniu organizatorów
Zbigniew Kawalec
Proszę o potwierdzenie udziału do 15 stycznia 2011 r. w biurze Stowarzyszenia (ul. Podwale 62, tel. 71-341 87 60) lub na mój telefon 71-325 18 69 oraz e-mail: zbigniew1939@wp.pl albo telefon Pani Reginy Podrez tel. 71-339 82 25. Proszę o zabranie 20 zł na składkę na skromny catering. Proszę również o poinformowanie o spotkaniu koleżanek i kolegów, z którymi utrzymujecie kontakty.
Wigilijny opłatek dziennikarzy – seniorów 2010
Dawniej pielgrzymowaliśmy, dziś stać nas było na hotel! I to nie z powodu nagłego przypływu gotówki w emeryckiej kieszeni, ale dlatego, że dawny „Dom Pielgrzyma” , w którym odbyło się tegoroczne spotkanie dolnośląskich dziennikarzy-seniorów SD RP Dolny Śląsk, zmienił nazwę na „Hotel”.
Gloria Artis dla Wiesława Gerasa
W Toruniu ojciec najstarszego na świecie wrocławskiego festiwalu teatrów jednego aktora, Wiesław Geras, został uhonorowany brązowym medalem Gloria Artis oraz nagrodą prezydenta Torunia.
Tu nie ma miejsca na całą epopeję, więc będzie telegraficzna dygresja – napisał Krzysztof Kucharski. Geras przyjechał z Torunia do Wrocławia i tu w Piwnicy Świdnickiej powołał do życia w roku 1966 Ogólnopolski Festiwal Teatrów Jednego Aktora. Gdy festiwal administracyjną decyzją przeniesiono w roku 1976 do… Torunia, jego kontynuacją stały się WROSTJA, które historię liczą sobie od początku, a konkurs po 25 latach wrócił do Wrocławia i odbywa się pod egidą WROSTJA. Do Torunia po pięciu latach przerwy festiwal mono mocno artystycznie związany z Wrocławiem, także osobą Wiesława Gerasa. I tyle, jeśli ktoś z tego pomieszania z poplątaniem coś rozumie.
Grażyna Orłowska-Sondej laureatką WENY
XXX Mistrzostwa Strzeleckie Dziennikarzy
8 października 2010 roku, na strzelnicy WKS Śląsk przy ulicy Wodzisławskiej odbyły się jubileuszowe XXX Mistrzostwa Strzeleckie Dziennikarzy, będące II Memoriałem redaktora Stanisława Łapety. Aż 111 osób walczyło o palmę pierwszeństwa najcelniej strzelała Żołnierska Rzecz.
W zaciętej rywalizacji, w strzelaniu z karabinka sportowego i pistoletu pneumatycznego, zdecydowane zwycięstwo odniosła drużyna Żołnierskiej Rzeczy, która została uhonorowana pucharem wojewody dolnośląskiego. Na dwóch kolejnych pozycjach uplasowały się zespoły reprezentujące Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk. W grupie sponsorów pierwsze miejsce oraz puchar Ministerstwa Obrony Narodowej wywalczyła drużyna Bractwa Kurkowego „Husarz”. Drugie miejsce „wystrzelał” zespół MPWiK, a trzecie reprezentacja Dozamelu.
W kwalifikacji indywidualnej, w grupie dziennikarzy, pierwsze miejsce oraz puchar dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego i samochód mercedes na weekend (sponsor Mirosław Wróbel Spółka z o.o. Autoryzowany Dealer Mercedes – Benz) zdobył redaktor Maciej Kulczyński, reprezentujący drużynę Fotoreporterów. Celnym okiem wykazali się również zdobywcy dwóch kolejnych miejsc: Emil Kielar z TVN 24 i Roman Małkowski z Żołnierskiej Rzeczy. Z kolei wśród sponsorów najlepszymi strzelcami zostali: Maciej Kubiczak z MPWiK, Mateusz Jóźwik z Multifood STP i Artur Piętuch z Bractwa Kurkowego „Husarz”.
WYNIKI:
dziennikarze indywidualnie
dziennikarze zespołowo
sponsorzy indywidualnie
sponsorzy zespołowo
Po zmaganiach na strzelnicy wszyscy zawodnicy wyróżnieni zostali nagrodami rzeczowymi, ufundowanymi przez dolnośląskie firmy, instytucje i urzędy. Była także przepyszna wojskowa grochówka i żurek przygotowane bezpłatnie przez Multifood STP i restaurację Impressa oraz kiełbaski z grilla, a dla ochłody – napój chmielowy zasponsorowany przez firmę Carlsberg Polska. Uczestnikom zawodów pobyt na strzelnicy umilał zespół muzyczny Jolanty i Henryka Macałów.
Podobnie jak w latach ubiegłych, mistrzostwa wsparło wiele dolnośląskich firm, w tym KGHM Polska Miedź S.A., Elektrotim SA, Zakład Przetwórstwa Mięsnego Tarczyński SA oraz Cerlsberg Polska, którzy otrzymali tytuły ZŁOTYCH SPONSORÓW.
„Jerzy Kapłański – malarz natury”
Taki jest tytuł reportażu o wybitnym artyście-malarzu z podwrocławskiej wsi Brzezina, który można było obejrzeć w TVP Kultura w czwartek 23 września o g. 10.50.
Jerzy Kapłański jest absolwentem Wydziału Malarstwa Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Podczas jednego z ostatnich wernisaży opowiadał, jak to jego znajomy, profesor artystycznej uczelni, powiedział mu: słuchaj Jurek, właściwie to ja mógłbym coś o Tobie napisać w jednym z ważnych czasopism poświęconych sztuce, ale nie mogę, bo ty ciągle malujesz tak samo. Owszem twoje obrazy są rozpoznawalne w galeriach, na pewno mają swoje miejsce we współczesnej historii sztuki naszego regionu, ale nie ma w nich wiesz? …tego śladu swoistej rewolucyjności, która powoduje, że sztuka współczesna nieustannie się zmienia i pulsuje coraz to nowymi objawieniami twórczej techniki, odkrywczej formy, czy też może jednego i drugiego razem. Namaluj kilka „innych” obrazów, postaraj się zaszokować jakimś rodzajem techniki malarskiej, tajemniczej ekspresji, tak jak to robią „geniusze” nowej sztuki, a napiszę o twojej twórczości kilka stron tekstu w opiniotwórczym miesięczniku i…nikt się do mnie nie przyczepi, że lansuję klasyka – to taki trochę konfabulowany cytat z pamięci.
Nie znam się na sztuce, zwłaszcza na sztuce współczesnej. A kto się rzeczywiście na niej zna ? Co to znaczy znać się na sztuce ? Czy Theo znał się na sztuce swojego brata gdy kupował wszystkie jego obrazy ? Czy ten sławetny handlarz, który z wielką łaską kupował obrazy Vermeera znał się na sztuce ? Czy wystarczy być absolwentem jakiejś akademii sztuki żeby być znawcą sztuki ? Nie znam nikogo kto by lepiej i dosadniej pisał o sztuce malarstwa niż… Witkacy. Z reguły nie zostawiał suchej nitki na różnych znawcach i krytykach sztuki, którzy ferowali wyroki z nonszalanckim przekonaniem, że wiedzą lepiej od artysty i od innych kiedy dzieło…jest dziełem sztuki a kiedy nie jest.
Mam trochę książek o sztuce, niektóre przeczytałem. Mam coś Sterlinga, Starcky’ego, Nereta i sporo innych. Czy jest sens mnożyć nazwiska i tytuły? Albumy, opracowania, teksty krytyczne, trochę historii sztuki itd. Wszystko to cząstkowo zaledwie pomaga zrozumieć o co chodzi w sztuce plastycznej, w malarstwie czy w rzeźbie. Najlepsze opracowania jedynie podpowiadają na co warto zwrócić uwagę i z jakiego powodu. To wszystko. Miałem okazję być w najbardziej prestiżowych galeriach świata – w Paryżu, w Londynie, czy w Nowym Jorku. Spędziłem w nich dziesiątki godzin, przyglądając się setkom obrazów z różnych epok. Poznałem największe dzieła z bliska – o ile to było możliwe. Na przykład w Londynie obok obrazów w The National Gallery czy w Tate Britain i Tate Modern czy w wielkich Victoria and Albert Museum i British Museum są jeszcze do podziwiania „efekty” pracy twórczej w dziesiątkach innych mniejszych galerii. Znakomita jest rzadziej odwiedzana, choć „na Strandzie” wystawa w Courtauld Institute of Art Somerset House. Siedziałem godzinami, dosłownie, przed panoramicznymi nenufarami Moneta w The Museum of Modern Art.(MoMA) w Nowym Jorku, nie mogłem się nadziwić jak wielka jest siła ekspresji w kubistycznym obrazie Picassa "Panny z Awinionu". A jeszcze kolekcje zupełnie nadzwyczajne w The Metropolitan Museum Of Art, czy równie słynnym Guggenheim Museum. W swoim notatniku z podróży wpisałem dziesiątki nazw obrazów i rzeźb, które „studiowałem” z daleka i zupełnie z bliska. Teraz można je chyba wszystkie zobaczyć bez problemu w Internecie.
W każdym razie, wieloletnie amatorskie studiowanie malarstwa “tete a tete” uświadomiło mi tylko jedno, że w dalszym ciągu nie mam pojęcia co właściwie decyduje o tym, że obraz staje się dziełem sztuki, robi wrażenie na wszystkich, zyskuje na cenie i staje się jeszcze większym, nieraz bezcennym dziełem sztuki. Oczywiście historycy sztuki mają swoje teorie, wybrali dzieła – „kroki milowe w sztuce”, podzielili, zaszufladkowali, wtłoczyli w cezury czasowe i kropka.
Jeśli artysta-malarz współczesny, tak jak Jerzy Kapłański, jest urzeczony sztuką Rembrandta, Ingresa, Velasqueza, Van Gogha, Cezanne’a czy z „naszych” Malczewskiego, Kossaka i Matejki – i sam maluje trochę jak każdy z tych wielkich twórców – nie budzi zaufania współczesnych krytyków sztuki. Bo jest klasykiem, „realistą”, a kto dzisiaj „robi takie obrazy” ? Jerzy Kapłański całe życie maluje z natury, utrzymuje się z tej pracy, jego obrazy wiszą na poczytnych miejscach w licznych galeriach krajowych i zagranicznych, ale też można je odnaleźć w wielu kościołach i instytucjach publicznych. Obrazy Jerzego Kapłańskiego niosą szczególny rodzaj prawdy o rzeczywistości. Tylko pozornie są realistyczne. Na pierwszy rzut oka, z daleka, autoportret artysty jest realistyczny. Dopiero z bliska widać jak jest technicznie odważny. Nie ma cyzelowania gładkiego, alabastrowego lica, portret w żadnym razie nie przypomina fotografii. Z bliska widać „duże ślady” pędzla i solidne porcje farby układane w kolorową mozaikę światłocieni. Tak wykorzystywali kolory ekspresjoniści. Portrety Kapłańskiego najbardziej przypominają portrety Halsa – skoro już podpierać się w opisie tej twórczości – jakimiś porównaniami. Martwe natury artysta komponuje z owoców, „zabytkowych” naczyń, przyborów kuchennych, warzyw, czasem różnych wypieków, chałek i chlebów. Układa te komponenty na jakimś lnianym „obrusie”. Zatrzymuje wybrane przedmioty w czasie, na płótnie obrazu, zanim ulegną naturalnej destrukcji, zanim zostaną wykorzystane w kuchni, powrócą na swoje miejsca na półkach pracowni czy po prostu znikną w koszu na śmieci. Realistyczna, kolorowa kompozycja zwykle umieszczona w ciemnym tle przesycona jest grą światła i fragmentami niezwykle dokładnie odzwierciedlonych niektórych detali, tak jak u starych mistrzów.
Kwiaty. Duży „problem” dla Jerzego Kapłańskiego. Dlaczego? Bo szybko więdną, a kwiatom opadają płatki. Kwiaty trzeba malować szybko. Kompozycja zmienia się niemal z godziny na godzinę, na drugi dzień to już nie jest to. Trzeba stawiać nowy bukiet albo uchwycić całą tę sytuację „zmarnienia”, naturalnego zburzenia kompozycji. Wszystkie obrazy Kapłańskiego są raczej duże, 120cm na 90cm i 130cm na 100 cm, to ulubione formaty artysty. Wypełnienie tak dużej płaszczyzny gęstwą różnobrawnych kwiatów, w różnej fazie kwitnienia i więdnięcia, wymusza stosowanie szybkiej techniki malowania. Znać to szczególnie wtedy gdy podejdzie się całkiem blisko do obrazu. Wszystko przesycone jest szczególnym napięciem chwili, delikatne rośliny są „rozedrgane” kolorystyczną dynamiką faktury. Nigdy nie jest tak, że Jerzy Kapłański maluje kwiaty z pamięci, zawsze musi je „mieć na wyciagnięcie ręki”. Podobnie jest z pejzażami, albo maluje je w plenerze albo w ogóle. Nie można też takiego tematu jak, „niezmierzona dal czy nieodgadniona przestrzeń”, zamykać w formie niewielkiego obrazka. Pejzaże maluje Kapłański ze szczególnym rozmachem. Lubi wychodzić ze sztalugą w plener na parę godzin o każdej porze roku. Problem jest z zimą. I nawet nie chodzi o mróz. Dzień jest zbyt krótki i szybko wszystko znika w ciemnościach. A malarstwo – to głównie światło. To światło buduje obraz a reszta zależy od tego jak je widzisz i jak potrafisz to pokazać wykorzystując choćby kilka podstawowych kolorów – mówi Jerzy Kapłański.
Jan Cezary Kędzierski
Tadeusz Myślik gościem naszego zebrania sprawozdawczego
Tadeusz Myślik, sekretarz generalny SD RP będzie gościem zebrania sprawozdawczego oddziału dolnośląskiego Stowarzyszenia w połowie kadencji – w najbliższy piątek, 17 września 2010. Wcześniej Tadeusz Myślik odwiedzi liceum w Oławie, w którym zdawał maturę.