Archiwum kategorii: Wyróżnienia

Laureaci Dolnośląskiej MAGNOLII

Zarząd DOLNOŚLĄSKIEGO TOWARZYSTWA INTEGRACJI KULTURALNEJ MAGNOLIA WE WROCŁAWIU zaprasza na uroczyste wręczenie DOLNOŚLĄSKIEJ MAGNOLII. Ceremonia wręczenia statuetek odbędzie się 15 czerwca 2009 r. o godzinie 17.30, w Starej Giełdzie – pl. Solny 16.

III Posiedzenie Zarządu Dolnośląskiego Towarzystwa Integracji Kulturalnej – Magnolia we Wrocławiu odbyło się 20 kwietnia 2009r. i zgodnie z  przyjętym regulaminem, przyznało Dolnośląską Magnolię. Nagrody otrzymują:

Ksiądz Henryk Kardynał Gulbinowicz

„Człowiek przełomu” kształtu terytorialnego i ustrojowo-politycznego Polski, „myśliciel z ducha Solidarności”, posiadający wielostronne zainteresowania człowieka renesansu, z bogactwem intelektu ludzi epoki oświecenia:

* za wspieranie na co dzień uczestników przemian demokratycznych doświadczeniem i mądrością życiową,
* za wzięcie na siebie roli mecenasa i organizatora odbudowy zespołu pocysterskiego w Henrykowie i przeznaczenie obiektu pro publico bono na cele społeczno-edukacyjne.

Pani mgr sztuki Anna Dymna

Wspaniała aktorka teatralna i filmowa, wielki społecznik, założycielka i prezes Fundacji „Mimo Wszystko”:

* za bogaty dorobek aktorski, sięgający szczytów uznania, sympatii popularności wiernej publiczności,
* za gwiazdorstwo ducha, zdobywając serca podopiecznych – założonej przez siebie Fundacji „Mimo Wszystko” dla osób chorych i niepełnosprawnych w całej Polsce,
* za pomysł i organizację dorocznego Festiwalu „Zaczarowana Piosenka”, celem integracji sprawnych i mniej sprawnych, dając satysfakcję uczestnikom.

Pan profesor Jan Miodek

Dyrektor Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, propagator kultury języka ojczystego, osobowość dolnośląskich mediów, ulubieniec społeczności:

* za całokształt dokonań naukowych i osiągnięcia nauczyciela akademickiego,
* za utrzymywanie się od wielu lat w czołówce znaczących osobowości telewizyjnych, pełniąc misję popularyzacji poprawnej polszczyzny, ułatwiając rodakom w kraju i Polonii posługiwania się żywym i eleganckim językiem dnia powszedniego.

Pan profesor Wojciech Witkiewicz

Naczelny Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, Prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgów, selekcjoner wysoce wyspecjalizowanej kadry lekarskiej:

* w dowód uznania dla posiadanej wiedzy i doświadczenia, za zdolności menadżerskie,
* za współuczestnictwo w pracy szeregu organizacji społecznych w kraju i poza nim na rzecz popularyzacji trwałych działań dla ochrony zdrowia w drodze profilaktyki najszerszych rzeszy obywateli;
* za inicjatywy akcji charytatywnych w celu pozyskania funduszy na rzecz szpitala.

Pani redaktor Grażyna Dziedzic

Dziennikarka, społecznik, współtwórca Dolnośląskiego Towarzystwa Integracji Kulturalnej – Magnolia we Wrocławiu:

* za współorganizowanie cyklicznych spotkań autorskich ze znanymi ludźmi nauki, kultury – jako kontynuacja tzw. Spotkań Wrocławskich prof. Tadeusza Mikulskiego, znanego powojennego polonisty,
* za współzałożenie Dolnośląskiego Towarzystwa Integracji Kulturalnej – Magnolia we Wrocławiu,
* za całokształt działań na niwie kultury Dolnego Śląska.

 

Civi Europaeo Praemium dla Grażyny Orłowskiej-Sondej

W najbliższy czwartek (4 czerwca) w Oratorium Marianum Uniwersytetu Wrocławskiego o godz. 13.00 Grażynie Orłowskiej- Sondej w obecności kardynała Henryka Gulbinowicza i prof. Juliana Winnickiego zostanie wręczona nagroda Parlamentu Europejskiego Civi Europaeo Praemium. Parlament Europejski po raz pierwszy przyznał Europejskie Nagrody Obywatelskie – wśród 37 nagrodzonych w krajach Unii Europejskiej osób i instytucji, znalazła się jedna dziennikarka – Grażyna Orłowska-Sondej z TVP Wrocław.
 
Uhonorowano ją za działalność na rzecz pojednania i zbliżenia pomiedzy Polską a krajami spoza Unii Europejskiej znajdującymi się za naszą wschodnią granicą (Białoruś, Ukraina, Mołdawia).  Od 18 lat Grażyna Orłowska – Sondej organizuje pomoc charytatywną dla szkół, domów dziecka, parafii na Wschodzie. Co roku w okresie letnim z Wrocławia wyjeżdża grupa wolontariuszy pracujących przy renowacji polskich cmentarzy. Inicjowana jest współpraca pomiędzy gminami, szkołami i wsiami po obu stronach granic, trwa renowacja katedry w Żytomierzu, kościołów w Powiewiórce, starej Katielni i Lubarze.
 

Grażyna Orłowska-Sondej laureatką Europejskiej Nagrody Obywatelskiej

2 kwietnia br. Kapituła Europejskiej Nagrody Obywatelskiej zebrana pod przewodnictwem Hansa-Gerta Pötteringa – Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego dokonała wyboru 37 laureatów nagrody za rok 2008, wśród których znalazła się jedyna Polka – dziennikarka telewizyjna Grażyna Orłowska-Sondej nominowana do tego zaszczytnego wyróżnienia przez Poseł Lidię Geringer de Oedenberg.

Celem nowopowołanej (2008 r.) nagrody jest wyróżnianie działań – prowadzonych przez poszczególnych obywateli lub ich grupy, stowarzyszenia, organizacje – nakierowanych na promowanie większego wzajemnego zrozumienia oraz poszerzania integracji obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej a także współpracę ponadgraniczną w ramach Unii Europejskiej. Kandydatury mogą zgłaszać wyłącznie posłowie do Parlamentu Europejskiego dwa razy w ciągu swej kadencji.
 
Poseł Lidia Geringer de Oedenberg nominowała Grażynę Orłowską-Sondej w uznaniu jej działalności społecznej na rzecz pojednania narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Dzięki swojemu zaangażowaniu Grażyna Orłowska-Sondej pozyskuje środki na dokształcanie dzieci i młodzieży, wyposażanie szkół na Białorusi, Ukrainie i Mołdawii oraz wymianę młodzieży. Ważnym nurtem jej działalności jest ochrona zabytków i miejsc pamięci wspólnego dziedzictwa kulturowego ważnych dla narodów sąsiedzkich: polskiego, litewskiego, ukraińskiego, białoruskiego i łotewskiego.
 
Wśród wyróżnionych przez Parlament Europejskich polskich laureatów znajdują się także: Polska Akcja Humanitarna, Towarzystwo Bambrów Poznańskich, Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego z Wrocławia, Tomasz Różniak i Wojciech Wrzesiński.

Dominika Wesołowska

 

Order Orła Białego dla Kardynała Henryka Gulbinowicza

Zwykle jest tak, że osoba wyróżniona jedzie do siedziby Prezydenta RP w Warszawie i tam jest odznaczana. Tym razem było inaczej. Prezydent RP Lech Kaczyński przyjechał do Wrocławia po to by, między innymi, odznaczyć Księdza Henryka Kardynała Gulbinowicza.
Szanowni Państwo Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński wyróżnił najwyższym odznaczeniem państwowym, Orderem Orła Białego, Jego Eminencję Księdza Henryka Kardynała Gulbinowicza. To wydarzenie ważne nie tylko dla Naszego Najdostojniejszego Księdza Kardynała i nie tylko dla wiernych Kościoła katolickiego, to wydarzenie ważne i historyczne dla wszystkich Dolnoślązaków"- tak, mniej więcej, rozpocząłem prowadzenie uroczystości w Operze Wrocławskiej, w dniu 24 lutego ok. godz. 13.20 . Wszystkich gości przywitała Ewa Michnik, dyrektor gościnnej Opery Wrocławskiej.
 
W Operze na zapleczu
 
Wjeżdżasz windą na v piętro, wszędzie słychać muzykę. Powariowali? Kto tak głośno słucha muzyki w pracy? Te dźwięki nie pochodziły jednak z radia. W dużej sali prób grała orkiestra. W rytmie melodii ze „Strasznego Dworu” wchodziłem do gabinetu dyrektor Ewy Michnik. Pierwsze i ostatnie ustalenia dotyczące przebiegu i organizacji tej historycznej uroczystości. Krótka, bardzo konkretna i miła rozmowa. Wyjaśnienie kilku spraw, które paraliżowały przygotowania. Była sobota 21. We wtorek, 24 lutego, gmach miał być pełen ludzi, z całego regionu i z kraju. Z Kurii Archidiecezji wysłano kilkaset zaproszeń. Później okazało się, że sporo miejsc tzw. vipów, było pustych, nie przyjechali, zatrzymały ich ważne sprawy państwowe, rodzinne itd. Po ceremonii odznaczenia, już poza Operą, Kardynał Gulbinowicz mówił, że zapraszano Jego przyjaciół, ludzi w większości z nim współpracujących, którym osobiście jako duchowny i opiekun wiernych na Dolnym Śląsku, wiele zawdzięcza, że gdyby mógł to by wszystkich ugościł herbatką i ciastkiem, ale w Operze pewnie by tyle filiżanek nie mieli… co zresztą potwierdziła dyrektor Ewa Michnik.
 
Najstarsze odznaczenie
 
Order Orła Białego to najstarsze i najwyższe polskie odznaczenie. Ustanowiony został w 1705 roku przez króla Augusta II.  W okresie międzywojennym XX wieku Order Orła Białego odebrało 33 monarchów i prezydentów. Na emigracji odznaczony nim został, między innymi, Władysław Sikorski. Oficjalnie Order Orła Białego został restytuowany dopiero w październiku 1998 roku… Pierwszymi osobami, które w wolnej Polsce zostały odznaczone tym orderem byli: Jan Paweł II i…król Szwecji Karol XVI Gustaw. Dotychczas spośród osób duchownych , obok Papieża Jana Pawła II-go, orderem Orła Białego odznaczeni zostali, między innymi, kardynał August Hlond, kardynał Stefan Wyszyński i ksiądz arcybiskup Ignacy Tokarczuk. Zauważmy, że na Dolnym Śląsku od czasów II wojny światowej, to pierwsze takie wyróżnienie…
 
Medialne ruszenie
 
Na uroczystości odznaczenia Orderem Orła Białego Księdza Kardynała Henryka Gulbinowicza w Operze Wrocławskiej akredytowało się 115 dziennikarzy prasy, radia i telewizji. Pod budynkiem stanęły dwa wozy transmisyjne Telewizji Polskiej i TVN-24, kilka telewizyjnych ekip krążyło po korytarzach w poszukiwaniu „ciekawych setek, ciekawych ludzi” (setka to w żargonie telewizyjnych reporterów 100% dźwięku, czyli czyjaś wypowiedź). Bezpośrednią transmisję wydarzenia prowadziło wrocławskie, katolickie radio „Rodzina". Nikt nie zabronił fotoreporterom robienia zdjęć w czasie całej celebry. Lampy błyskowe co chwilę rozświetlały mrok operowej widowni. Dwie strojne szlachcianki pomogły Księdzu Kardynałowi …wejść i zejść ze sceny. Prezydent Lech Kaczyński wchodził i schodził ze sceny sam. Cała prasa cytowała Jego słowa  o bardzo spóźnionym odznaczeniu wybitnej postaci z Dolnego Śląska, bo dopiero pierwszy raz od czasów II wojny światowej. „To odznaczenie bardzo spóźnione, ale wiem na pewno, że trafia w godne ręce" mówił Pan Prezydent.
 
Wśród ludzi
 
Ksiądz Henryk Kardynał Gulbinowicz, wyróżniony został  Orderem Orła Białego 17 października 2008 roku. Dokładnie w dniu swoich urodzin, bowiem właśnie tego dnia 1923 roku urodził się w folwarku rodzinnym w Szukiszkach na Wileńszczyźnie. Tam też spędził młodość. Studiował w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym w Wilnie. Doktorat z teologii moralnej i etyki uzyskał w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1970 roku, w Białymstoku , z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego otrzymał święcenia kapłańskie. W 1976 roku został mianowany arcybiskupem, metropolitą wrocławskim, po kardynale Bolesławie Kominku. Był inicjatorem i przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego 46 Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu w 1997roku z udziałem papieża Jana Pawła II. Kardynał Gulbinowicz wiek emerytalny osiągnął w 2004 roku, ale trudno powiedzieć, że jest na emeryturze. W tym samym czasie został Honorowym Obywatelem Dolnego Śląska. Z długiej listy nagród i wyróżnień:  uzyskał tytuł doktora honoris causa trzech wyższych uczelni Wrocławia, jest laureatem Dziecięcej Nagrody Serca i Kawalerem Orderu Uśmiechu. Dzięki działalności księdza kardynała Wrocław jest postrzegany jako miejsce tolerancji, przyjaźni i wzajemnego szacunku. Cierpliwie wspiera dialog i współpracę między wyznawcami różnych religii. Znana jest determinacja Księdza Kardynała w udzielaniu pomocy ludziom opozycyji, w tym działaczom Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność",  w czasach stanu wojennego. Wiemy z dostępnych już dzisiaj publikacji, że Ksiądz Kardynał był ustawicznie inwigilowany i latami nękany łącznie z groźbami utraty życia. Oczywiste stało się przyznanie Księdzu Kardynałowi statusu pokrzywdzonego. Autorytet i powszechny szacunek  zdobywał nie tylko w kościele, ale przede wszystkim wśród ludzi, w trosce o pokrzywdzonych i doświadczonych przez los. Wszyscy byliśmy świadkami jak bliskie relacje łączyły Księdza Kardynała z Janem Pawłem II, w czasie dwukrotnej wizyty Ojca Świętego na Dolnym Śląsku. Kardynał Gulbinowicz cieszy się prawdziwą miłością nie tylko wiernych Kościoła katolickiego, a dobroduszny humor, zabawne życiowe przypowieści i celne życiowe pointy, którymi sypie jak z rękawa… są po prostu uwielbiane.
 
Klucz do Wrocławia
 
Klucze do bram miasta wręczył Księdzu Kardynałowi prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Szczerze dziękował za wszystko… i opowiedział kilka anegdot z życia Szacownego Księdza, prawdziwie zabawnych, nawet jeśli dotyczyły igrania z bezpieką, w obronie opozycjonistów z Solidarności.
 
Strzeżonego Pan Bóg strzeże
 
Nie wiem kiedy ostatni raz w Operze było tylu policjantów i „żołnierzy" BOR-u? Dokładnie przetrząsnęli cały budynek. Do ostatniej chwili, olbrzymi wilczur obwąchiwał scenę, centymetr po centymetrze, czy nie ma tam jakiegoś ładunku wybuchowego, podobnie jakimiś czujnikami przetrząsano wszystkie fotele i falbaniaste tkaniny zdobiące złocone loże. Wszystko poszło dobrze, według scenariusza, bez zakłóceń.
 
W uzupełnieniu informacji:
 
Po pierwsze: Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył wysokimi odznaczeniami jeszcze 6 osób. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski  odznaczeni zostali: Marianna Duda, Stanisław Chrobot, Roman Pysko, Mieczysław Zlat, Andrzej Wiszniewski oraz pośmiertnie Pan Krzysztof Capała. Po drugie: na zakończenie uroczystości zaśpiewali soliści Opery Wrocławskiej – Rafał Bartmiński, Joanna Moskowicz, Łukasz Rosiak, Aleksandra Kubas, Jacek Jaskuła, akompaniowała na fortepianie – Justyna Skoczek.
 
Relacja: Jan Cezary Kędzierski
 

Kardynalski Orzeł Biały

Jego Eminencja Ksiądz Kardynał Henryk Gulbinowicz w uznaniu Jego niepodważalnych zasług dla Wrocławia, Dolnego Śląska i kraju został przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego uhononorowany Orderem Orła Białego. Ceremonia odbyła się we wtorek 24 lutego w Operze Wrocławskiej. Gratulujemy! Kardynał Gulbinowicz od wielu lat zaszczycał nas swoją obecnością i dobrym słowem podczas tradycyjnych dorocznych dziennikarskich spotkań wigilijnych.

Najlepszy dziennikarz Wrocławia

„Gdy branżowy miesięcznik „Press” ogłosił plebiscyt na najlepszego dziennikarza we Wrocławiu, nie mieliśmy wątpliwości, kto będzie zwycięzcą. Bo Marcin Rybak, dziennikarz śledczy działu Wydarzenia naszej gazety, nie ma sobie równych.” I wygrał. Drugie miejsce zajął Jacek Harłukowicz z „Gazety Wyborczej Wrocław”, a trzecia była Sylwia Jurgiel z Radia Wrocław.

Ale to na naszego Marcina głosowało najwięcej dziennikarzy z wrocławskich mediów. – Wzór dziennikarstwa śledczego we Wrocławiu. Bezkompromisowy, merytoryczny, do bólu dokładny – napisali w uzasadnieniu swego werdyktu jurorzy.

Marcin to jeden z najbardziej doświadczonych dziennikarzy naszej gazety. Pierwsze kroki w zawodzie stawiał w latach osiemdziesiątych. Pisał wtedy do młodzieżowych gazetek podziemnych. W 1990 roku, gdy „Gazecie Wyborczej” odbierano znaczek „Solidarności”, napisał do redakcji list. Nie ukazał się, ale Marcin odebrał telefon od redaktora naczelnego. Został dziennikarzem. Zanim zajął się dziennikarstwem śledczym, pisał m.in. o wyższych uczelniach, gospodarce, a nawet rolnictwie. W „Polsce•Gazecie Wrocławskiej” pracuje od sierpnia ubiegłego roku. Gdy przekroczył próg naszej redakcji, wiedzieliśmy, że odtąd zawsze będziemy o krok przed konkurencją.

Potwierdziło się. Po każdym jego materiale śledczym w redakcji rozdzwaniają się telefony. Dzwonią nie tylko Czytelnicy, wstrząśnięci kolejną aferą czy patologią odkrytą przez Marcina. Dzwonią też dziennikarze z innych gazet, stacji radiowych i telewizyjnych, także tych zagranicznych. Dzwonią, prosząc Marcina o radę, podpowiedź, albo chociaż krótką wypowiedź na ich łamach czy antenie.

Od Marcina uczymy się wszyscy. Uczymy się pracowitości, sumienności, dokładności i odpowiedzialności za słowa. Uczymy się też skromności.

– Najbardziej zapadają w pamięć porażki, teksty, których nie potrafiłem napisać, materiały, których nie udało się zebrać i udokumentować, ludzie, których skrzywdziły moje słowa – odparł z właściwą sobie skromnością Marcin, proszony przez miesięcznik „Press” o wskazanie swych sukcesów.

W poniedziałek [15 IX 2008] od współpracowników z działu Wydarzeń dostał wielki tort, górę ulubionej kawy i spory zapas cukru, który kilogramami dosypuje do wszystkiego.

– Dzięki – rzucił skromnie. I wrócił do pracy.

Michał Gigołła, POLSKA•Gazeta Wrocławska 16 IX 2008

Andrzej Polak laureatem festiwalu „Polskie Ojczyzny 2006”

Andrzej Polak – korespondent TV Polonia w Budapeszcie, członek Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, otrzymał III nagrodę na Polonijnym Festiwalu Multimedialnym „Polskie Ojczyzny 2006”, który organizuje corocznie Akademia Polonijna w Częstochowie, za film: „Derenk – niezapomniana polska wieś”.

Festiwal ma charakter otwarty dla twórców profesjonalnych i amatorów z całego świata zajmujących się problematyką Polonii i Polaków zamieszkujących poza granicami kraju. Celem festiwalu jest prezentacja środowisk polonijnych w świecie, ich związków z Macierzą, losów Polaków za granicą, ich sukcesów, dokonań, ale także codziennych problemów oraz wzmacnianie identyfikacji z miejscem pochodzenia, wzmacnianie więzi lokalnych opartych na świadomości wspólnego dziedzictwa kulturowego, jego ochronę i pielęgnowanie.


Spotkanie z Jego Ekscelencją Ryszardem Kaczorowskim, ostatnim Prezydentem RP na uchodźstwie.

Grupa Polaków 300 lat temu opuściła ojczyste okolice Spisza i Orawy i w poszukiwaniu lepszego bytu ruszyła na Węgry. W miejscu nowego osiedlenia zbudowała wieś Derenk, nazwaną tak – jak głosi ustny przekaz – od rosnącego tam pięknego derenia. Przez kilkaset lat Polacy żyli we własnej społeczności, zachowując gwarę, tradycje i świadomość odrębności, mimo węgierskich nacisków. W 1943 roku właściciel terenów, na których znajdowała się ich wieś, sprzedał je. Derenk zburzono, a Polaków wysiedlono. Od 1994 r. spotykają się jednak w wybudowanej tam kaplicy dawni mieszkańcy i ich potomkowie.


Kaplica w Derenku – 1994. (Źródło: Wikipedia).

Tereny te są dziś częścią Parku Narodowego Aggtelek. Derenk od 2003 r. znajduje się pod duchową opieką Ogólnokrajowego Samorządu Mniejszości Polskiej – największej organizacji polonijnej na Węgrzech.

Wiesław Geras kawalerem Krzyża Oficerskiego OOP

Wiesiu, kiedy Ty na to wszystko masz czas? Bo przecież oprócz teatrów i kilku innych zajęć w kulturze, od lat jesteś nadzwyczaj aktywnym działaczem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP – zarówno w centrali, jak i w naszym regionie. W każdym razie – cieszymy się z tak ważnego wyróżnienia i ściskamy serdecznie Przyjaciele z SDRP Dolny Śląsk


Wiesław Geras w chwilę po odznaczeniu Go przez przedstawiciela Prezydenta RP podczas otwarcia 39. międzynarodowych WROSTJA 18 XI 2005 r. Fot. Maciej Szwed

Od kilku lat namawiałem Wiesława Gerasa, ojca i dyrektora Wrocławskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora (www.wrostja.art.pl), których korzenie sięgają roku 1966, kiedy to w Piwnicy Świdnickiej odbył się pierwszy, wymyślony przez niego Ogólnopolski Festiwal Teatrów Jednego Aktora, żeby dał sobie spokój. Za wielkie serce i jeszcze większą społeczną pracę spotykało go tylko sporo afrontów, nawet od ludzi, których uważa się dziś za osoby kulturalne i należące do intelektualnej elity. W ostatnich dwóch, trzech latach trochę się to zmieniło. W tym roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, wcześniej, bodaj dwa lata temu, dostał z okazji Dnia Teatru nagrodę marszałkowską.

Na ubiegłorocznym festiwalu Geras publicznie ogłosił, że po 40. międzynarodowych WROSTJA żegna się z festiwalem jako dyrektor, ale chętnie będzie służył następcy (albo następczyni) pomocą, radami i kontaktami. Paradoks największy polega na tym, że ten człowiek bez żadnego etatu i biura organizacyjnego, solo, robi najpoważniejszy rangą w tym gatunku (najmniejszych, bo jednoosobowych teatrów) festiwal, na którzy zjeżdżają dyrektorzy festiwali z całej Europy. Przy okazji warto zauważyć, że to jedna z najstarszych tego rodzaju imprez teatralnych w naszym kraju, która na dodatek nie tylko nie ma zadyszki, ale jej artystyczny poziom wciąż rośnie. W tym roku Geras był artystycznym doradcą amerykańskiego festiwalu prezentującego europejskie monodramy w Chopin Theatre w Chicago.

W Europie i na świecie, nie wyłączając Australii z Oceanią, teatry jednego aktora przeżywają renesans. Przed paru laty powstała organizacja zrzeszająca wszystkich dyrektorów europejskich festiwali teatrów jednego aktora. Wiesław Geras jest w tym gronie osobą kluczową, a jako organizator festiwalu wręcz wzorcem. Więcej na ten temat można przeczytać w prasie zagranicznej niż polskiej.

Krzysztof Kucharski

*    *    *

39. WROSTJA już za nami. Co, z punktu widzenia ich szefa, udało się, a na co należy spuścić zasłonę milczenia?

     – Najważniejsze jest to, że spotkania w ogóle się odbyły. Dwudniowa część konkursowa miała bardzo wysoki poziom i, co najciekawsze, konkurs wygrał amator Julian Swift Speed, mimo że startowało dziesięciu profesjonalistów. Ogromnie zaskoczyła edycja międzynarodowa, w której wzięło udział pięciu aktorów polskich i siedmiu z zagranicy. Spektakle zagraniczne zrobiły furorę. Zaskoczeniem negatywnym był natomiast występ Michała Żebrowskiego.

     No właśnie, wielu spośród bywalców festiwalu było zawiedzionych.

     – Żebrowski uwierzył, że jest wielką gwiazdą i zrobił bardzo słaby monodram. Publiczność oczywiście przyszła, bo dużą rolę odgrywa nazwisko. Niestety, zabrakło wartości artystycznych. Zresztą różnego rodzaju nagrody dostali wszyscy oprócz Żebrowskiego, To również daje do myślenia. Poza tym naprawdę zachowywał się jak gwiazda. Nie zechciał przywitać się z gośćmi festiwalowymi, nie uczestniczył w żadnej dyskusji, nie obejrzał ani jednego spektaklu.

     Nie tylko ta gwiazda nie zabłysła.

     – Wojciech Pszoniak? Pszoniak to mistrz. Przygotował spektakl aktorsko poprawny, powszechnie uznany za dobry, ale nie do końca spełniający oczekiwania. Dlaczego tak się dzieje? Razem z nieżyjącym już Tadziem Burzyńskim, który towarzyszył mi przy festiwalu od początku, zawsze hołdowaliśmy jednej zasadzie: idealny teatr jednego aktora to teatr intymny. Przyjeżdża facet bez żadnych rekwizytów i może grać w każdych warunkach. Tak było do tej pory. W tym roku przyjechało jednak trzech polskich aktorów, którzy mają spektakle przygotowane przez teatry.

     Problem polega na jednej rzeczy: czy ja, jako aktor, chcę coś zagrać, bo sobie to wymyśliłem, w wolnej chwili przygotowałem, przychodzę i prezentuję, czy dostaję zlecenie z teatru. Spektakl Żebrowskiego kosztował tyle, ile wynosiło honorarium połowy aktorów zagranicznych. Przyjechał za nim wóz techniczny i siedmiu ludzi! A aktor z Włoch przyjechał tylko z krzesełkiem. Zagrał i dostał nagrodę. Aktor z Kamerunu nie przywiózł nic oprócz miski. Nam o taki teatr zawsze chodziło.

     Z drugiej strony, wbrew sobie, zaprosiłem trzy monodramy z repertuaru teatrów, bo chciałem pokazać, czym się teatry zajmują. Jednocześnie były to głośne nazwiska, bo muszę patrzeć również pod kątem publiczności, która na nazwiska przychodzi i nagradza je brawami. Zaskoczył, pozytywnie, Peszek, natomiast – znowu negatywnie – Andrzej Grabowski. Po takim aktorze można się spodziewać czegoś więcej. Ale na jego spektaklu był tłum, bo wszyscy go pamiętają jako Kiepskiego. Publiczność była zachwycona, niemal mu sto lat śpiewała, a fachowcy mówili: „Jędruś, k…, coś ty zrobił?".

     Z bardzo dobrym przyjęciem spotkali się aktorzy zagraniczni.

     – Bo poziom był bardzo wysoki, kilka spektakli było naprawdę wybitnych. Felix Kama, świetny Wertyński z Ukrainy, Georg Kaser, który pojawił się u nas po raz drugi.

     W przyszłym roku odbędzie się kolejna, okrągła, bo 40., edycja Spotkań. Jak Pan sobie wyobraża przyszłość festiwalu?

     – Nikt nie chce wierzyć, choć od pewnego czasu to zapowiadam, że ja chcę być szefem festiwalu właśnie do 40. edycji. Już dłużej – jako Wiesław Geras, facet, który ma 67 lat – nie mam ochoty być człowiekiem od wszystkiego. Nie mam nawet biura festiwalowego, nikogo do pomocy. Trzeba wymyślić, to wymyślę. Napisać list? Napiszę. Pójść do sponsora i na pocztę? Pójdę i wyślę. Tej roli nie chcę już pełnić. Pojawiła się idea, żeby Spotkania przypisać Teatrowi Lalek, który świetnie sprawdził się pod względem technicznym w tym roku. Koniec żartów. Mogę zostać przy festiwalu, ale nie chcę już być chłopcem na posyłki – są pewne granice. Tym bardziej że wszyscy ustawiają się bokiem. Dotacje zawsze były niskie, zainteresowania urzędników niemal nie ma, podobnie jak dyrektorów wrocławskich placówek kultury. Dlaczego szkoła teatralna nie wykorzystuje najlepszych aktorów, którzy przez tydzień siedzą w mieście, mają przedpołudnia wolne i są do dyspozycji? Żaden aktor wrocławski nawet nie przyjdzie pooglądać spektakli, brakuje animatorów. A przecież my to dla nich robimy. To pozostawia pewien niedosyt.

     W którą stronę pójdzie festiwal, żeby przyciągnąć kolejne pokolenie teatromanów?

     – Tu niewiele można zmienić. Festiwalu nie wolno puścić z Wrocławia. Trzeba nadal dokumentować kolejne edycje, nie wyrzucać na śmieci już istniejącego archiwum. Kontynuować, nie kombinować, nie wymyślać rewolucji. I jak najmniej spektakli przygotowanych przez teatry – tegoroczne doświadczenie mnie w tym utwierdziło.

Panorama Dolnośląska
Nr 48(65), 4 XII 2005

Odznaczenia dla dziennikarzy

3 maja 2005 r. – z okazji Święta Konstytucji 3 Maja – odbyło się w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, w nadzwyczaj uroczystej oprawie, wręczenie odznaczeń państwowych grupie wybitnych działaczy z Dolnego Śląska. Wśród udekorowanych przez wojewodę Stanisława Łopatowskiego znaleźli się także nasi dziennikarze, których wyróżniono za szczególne zasługi w swoim zawodzie. W uroczystości uczestniczyli m.in. marszałek Dolnego Śląska Paweł Wróblewski i metropolita wrocławski ksiądz arcybiskup Marian Gołębiewski.

Odznaczenia otrzymali w tym dniu z rąk wojewody:

Bartoszewski Józef, Krzyż Kawalerski OOP
Bykowski Edward, Złoty Krzyż Zasługi (po raz drugi)
Wojtas-Kaleta Helena, Złoty Krzyż Zasługi (po raz drugi)
Niedźwiecki Waldemar, Złoty Krzyż Zasługi
Templin Barbara, Złoty Krzyż Zasługi
Kędzierski Jan Cezary, Srebrny Krzyż Zasługi
Ziembicka-Has Wanda, Srebrny Krzyż Zasługi
Elert Elżbieta, Brązowy Krzyż Zasługi
Schröder Ewa, Brązowy Krzyż Zasługi
Stachera Zofia, Brązowy Krzyż Zasługi

Gratulacje dla odznaczonych dziennikarzy przysłali:
• Zespół redakcyjny pisma „Bez Kurtyny” we Wrocławiu
• Stowarzyszenie Tradycji Orężnych i Myśli Obronnej przy Śląskim Okręgu Wojskowym
• Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny we Wrocławiu dr Jerzy Banach

 

Zasłużony dla sportu Dolnego Ślaska

Waldemar Niedźwiecki, wieloletni, doświadczony dziennikarz sportowy prasy, radia i telewizji, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, otrzymał odznakę „Zasłużony dla Sportu Dolnego Śląska”. Okazją było 50-lecie Szkolnego Związku Sportowego i 30 rocznica Dolnośląskiej Federacji Sportu. Znalazł się – jako jedyny dziennikarz – w gronie wspaniałych sportowców, m.in. dwukrotnego mistrza olimpijskiego Józefa Zapędzkiego.