Z chwilą wprowadzenia do arsenału Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego broni atomowej stało się oczywiste, że trzeba będzie opracować taktykę użycia jej w czasie konfliktów zbrojnych. O ile przeprowadzenie ataku lotniczego, mającego na celu zniszczenie miast i ludności przeciwnika, zostało już w roku 1945 „przetestowane” przez Amerykanów na dwóch japońskich miastach, o tyle do rozwiązania pozostał problem użycia broni nuklearnej w czasie działań wojennych przeciwko armii przeciwnika, a także problem obrony przed jej skutkami w czasie zastosowania jej przez wroga.
Po to, aby wiedzieć, jak należy działać w takich warunkach, trzeba było je stworzyć w sposób rzeczywisty, a nie poprzez symulację wybuchu jądrowego, dlatego już na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku Amerykanie zaczęli przygotowywać się do ćwiczeń z udziałem żołnierzy, którzy mieli znajdować się w rejonie eksplozji bomby atomowej.
Pierwszy taki eksperyment odbył się w Stanach Zjednoczonych 1 listopada 1951 roku podczas ćwiczeń noszących kryptonim Desert Rock I, następnie odbyło się jeszcze siedem takich operacji, w których uczestniczyli żołnierze, bardzo często przebywający w okopach bez sprzętu ochronnego.
Czytaj:
10-wrzesnia-1956-roku-atomowy-desant-na-poligonie-w-siemipalatynsku