Z kroniki pandemii

A wirus nie rezygnuje…

Prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej informuje, że lekarze są na granicy wydolności: – Jak się obronimy przed jesienią, kiedy dojdzie grypa i inne sezonowe choroby?

Zdaniem specjalistów z WHO wirus będzie nas nękał przez dwa lata. Właśnie ogłoszono, że w Rzymie spośród siedmiu tysięcy chętnych wybrano 90 osób do testowania nowej szczepionki (za wynagrodzenie ok. 700 euro). Na świecie zostało zakażonych ponad 23,5 mln osób; wyzdrowiało ok. 16 mln. Rośnie liczba zmarłych.

U nas – „Zenek dzieciom” obiecuje tańsze laptopy – tak jest w reklamie. Co obieca dorosłym jakiś inny pan Martyniuk? – Zawsze można coś napsuć lub zaniechać i odejść – komentuje satyryk. Jest nadzieja? Jest! I jakież dobre wyjście. Dla odchodzącego.

Sarkastyczny autor esemesa do Szkła Kontaktowego napisał: – Przed 31 sierpnia spodziewam się dymisji ministra edukacji. Niepotrzebnie. Wszak Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, chwali się, że do szkół trafi 4 mln litrów płynu dezynfekcyjnego i 50 mln maseczek. A plan rządowy ze scenariuszami walki z pandemią też trafi? Nie ma wyraźnej informacji w tzw. przestrzeni publicznej. Za to Unia Metropolii Polskich (tj. Fundacja im. P. Adamowicza, skupiająca 12 największych miast) opracowuje wytyczne dotyczące organizacji pracy szkół. Hm, taka wyręka…

Dyrektorzy szkół oraz nawet wykładowcy na uczelniach mają sami podjąć decyzje o nauczaniu hybrydowym. Cudne określenie, lecz pozory mylą. Znajomy szef liceum mówi, że dopiero szykuje się chaos w edukacji. Ależ o co wam, drodzy krytycy, chodzi?! Wszak to wolność wyboru i przejaw demokracji. Właśnie – przejaw.

Rany Julek – przecież z czegoś naród musi się cieszyć. Hurra, mamy króla!!! Robert Lewandowski został królem strzelców Ligi Mistrzów. On wszakże strzelał do odpowiednich bramek, a posłowie optujący za podwyżkami zarobków – niezupełnie. To był kiks. Letnia, jak przyznał marszałek Sejmu R. Terlecki (letnia, ze względu na porę roku, żeby w czasie urlopów przeszła niepostrzeżenie), inicjatywa spełzła na piasku (znowu lato), bo okazała się za gorąca do przełknięcia przez suwerena.

Król kojarzy się koroną. No to jeszcze o koronawirusie. Są spory, czy on pojechał na wakacje, czy nie. Ale podróżuje, skoro ratownik wodny w Jastrzębiej Górze się zaraził, wierni w kościele w Pile, nadal górnicy i dzielnie statystycznie im towarzyszący uczestnicy wesel, pacjenci dentystki, klienci fryzjera. Ale również – policjanci, przedszkolanki, pasażerowie pociągu, konsumenci restauracji, siostry zakonne, a ostatnio – kuracjusze sanatorium w Ciechocinku. Między innymi – nadmorski powiat pucki jako strefa specjalna jest na różowo (na mapach rodzimego, największego zagrożenia).

Co robić? Nadal uważać: nosić maseczki i trzymać dystans. Aby nie powiększać stref głupoty. Zresztą kto podpowie, na jaki kolor je zaznaczać w grafice? Trzeba myśleć, bo myślenie nie boli. I wówczas sympatyczne rozmowy przy wakacyjnym grillu, ot, choćby – o rybkach, dajmy na to – węgorzach, nie będą kojarzyły się biesiadnikom z Hiszpanią, bo chodzi o Morze Sargassowe (tam węgorze udają się na tarło), a nie o Saragossę. To zawsze może potwierdzić „mędrzec” łatwy do wygooglania. Szkoda tylko, że tym sposobem realne autorytety upadają…

A propos jedzenia i mądrości: znajomy, jeszcze w urlopowym nastroju, ma przepis na tzw. reżim sanitarny: „Jedz pół – ziemniaka, chleba i pij pół – litra, rzecz jasna”.

O innym reżimie, w kontekście wolności jednostki, mówi Agnieszka Holland, zapowiadając swój najnowszy film „Szarlatan”. Warto uspokoić odbiorców – to nie film polityczny, ale – egzystencjalny, choć atrakcyjny dla widowni – jak podkreśla reżyserka.

Ta premiera dowodzi, że świat jednak się kręci. Ludzie tworzą, pracują i tak dalej. Ale przede wszystkim się martwią. Wśród nich prof. Krzysztof Simon z Wrocławia, wielokrotnie cytowany w tej kronice: – Nie umiemy na całym świecie zapanować nad tym zagrożeniem. W krajach gorzej zorganizowanych wirus może zebrać wielkie żniwo.

W naszych opłotkach – jak zaznaczają ekonomiści i jeden z nich Ignacy Morawski, specjalizujący się w prognozach rynkowych – twierdzą, że nastąpiło lekkie ożywienie konsumpcji (rtv, agd, usługi hotelarskie i gastronomiczne), ale recesję widać gołym okiem. Inwestorów blokuje strach o nadchodzące miesiące. Tenże strach trzyma gospodarkę w kagańcu. To trochę tak, jak w krążącym po naszych komórkach memie: „– Co u pana słychać? – Stara bieda, bo na nową mnie nie stać”.

Zmęczone społeczeństwo wpienia się. Złość i niepewność dotyczące przyszłości, a w tym – sprawności służby zdrowia nakazuje więcej odkładać do skarpety. Praca zdalna to nie jest rozwiązanie rewolucyjne. Nie jest też trwałe. Tyle – eksperci. Duża część obywateli nadal uważa, że zwalczanie pandemii jest tak samo „kreatywne”, jak kreatywna bywa księgowość.

Latem, kiedy przebywa się w parku, na deptaku, molo, plaży – słowem – na powietrzu, raczej łatwiej o otwarte głowy. Socjolog, dr hab. Mikołaj Lewicki, przestrzega, zwłaszcza elity władzy, przed odklejeniem się od rzeczywistości.

Pesymista uważa, że jesień – to zawsze jest schyłek czegoś. Czyż aktualnie nie zgodzi się on z optymistą, którego zdaniem, do końca roku koronawirus poda się do dymisji?

Małgorzata Garbacz

Pozostałe felietony „Z kroniki pandemii”