Z kroniki pan…i G

Jednego niesfornego tubylca dałoby się znieść lecz aż tylu?! Baba u lekarza: lekarz pyta: – Ile ma pani gorączki? – Tylko jedną (z kabaretu). Albo: Lekarz pyta, dlaczego baby długo nie było – Bo chorowałam. A jak przyszła z telefonem na plecach, padło pytanie: – Kto pani taki numer wykręcił. I jeszcze, suchar: – Co pani jest? – Krawcowa, panie doktorze. Szyje się nasza codzienność rozmaitymi ściegami. Jeden Sylwester – szef PKW wywinął woltę. Znalazł głosy do nieodrzucenia wyborczego sprawozdania partii poprzednio rządzącej. I teraz pasztet musi połknąć minister finansów. Publika radośnie spędzała innego sylwestra. Właściwie, jak w starym żarcie, sam zszedł. Ludziom bardzo przytyły nogi (!), od siedzenia i picia przy stole. Niejeden biesiadnik nie mógł wrócić do domu. Ale – i do siebie. Ekspedientka, w sklepie na „Ż” radziła kupić w sklepie na „B” najtańszego szampana. – Panie, chodzi o to, aby tylko strzał był z korka. Potem przecież sikacza wylewa się do zlewu. Złego wszak nie należy skosztować. Na koniec babskiej sekwencji: Przychodzi baba do lekarza, a on do niej: – Niech pani stąd wyjdzie, bo kawały zaczynają o nas opowiadać.

Macie czasem poczucie paradoksu, jak w wyżej wymienionych dowcipach? Na scenę krajową wchodzą postacie w białych szatach. Ale od razu przy nich pojawiają się czarni. Kolory naszej polityki nie są pastelowe, nie są tęczowe (broń Boże). Jaskrawość bije po oczach. Sędziowie (ponoć ok. 3 tys.) wadliwie powołani, układna dotychczasowa (przed 2024 r.) prokuratura, skażenie Trybunału Konstytucyjnego, izb Sądu Najwyższego. Itp., itd. Gdyby mógł, minister sprawiedliwości A. Bodnar by osiwiał… Życie samo podpowiada nonsensy. Na przykład, w piwnicach budynku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego znalazła się kopalnia kryptowalut. Komputery „kopałyby” dalej, gdyby nie elektryczne zwarcie. Świetny program zarabiania ukryto w podziemiach. Innym programem, też zarabiania, usłane są nasze ulice. To już paczkomatowe całe osiedla. Przed świętami, kurier za kurierem poganiał kuriera. Nie każdy przynosił dobre wieści. Może choć – trafione prezenty? Ciekawostka: w sklepach we Wrocławiu, z dwiema literami „MM” w nazwie, chyba nie można już kupić nagranych płyt. Można, owszem, w sklepie z „E” w nazwie. Ludziom chce się muzyki i tańca teraz – w karnawale. Wklejka na słupie tramwajowym: If you won`t do your dance, who will? (Jeśli ty nie zatańczysz, kto to zrobi? – w wolnym tłumaczeniu). Na przykład, prezydent A. Duda chce zatańczyć w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Czy nie pomylił kroków? Pyta sarkastyczny krajan. Jego kumpel, w tym stylu: – Co prezydent będzie robił po prezydenturze? Odpowiedź: – To, co będzie chciał.

Gospodynie, przed świętami ucierały w makutrze ciasta. W polityce ucierają się stanowiska, opinie. Przydałby się niejeden – propagowany ostatnio – czujnik dymu i czadu. Taki osobisty „bzduromat”, jeśli łgarstwa i oszczerstwa przekroczyłyby ludzkie pojęcie. Podczas świętowania obywatele się przejadali i najadali. Niektórzy – wstydu. Ekolodzy przestrzegają, że w Polsce marnujemy rocznie ok. 5 mln ton żywności. Może takie noworoczne postanowienie, aby mniej kupować jedzenia i mniej wyrzucać. Pełna zgoda? Choćby na tym polu. Komentatorzy radzą: – Poprzednikom obecnej władzy warto przypominać, że przegrali wybory. To nie zamach. Tylko wyborcy zamachnęli się na przekręty i niegodziwości. Wiatr zmian przyniósł ostatnio wątpliwości dotyczące zatwierdzenia ważności wyboru w maju, prezydenta RP. Krytyczny obserwator powiada, że już się rozpoczęła nawalanka, że wybory będą sfałszowane. Pewne jest na razie, że Polska objęła prezydencję w Radzie UE. Pod hasłem: „Bezpieczeństwo, Europo!”.

Co nas czeka w 2025 roku? Nieznajomo nieznajoma przyszłość. Językoznawca powie, że znajoma może być tylko sąsiadka. No, to miejmy dobrych ludzi w pobliżu. W utworze „Sobie i Wam” (Męskie Granie Orkiestra, autorka K. Nosowska) jest fraza: Życzymy sobie i wam, by nas było stać na święty spokój. Szczęścia ile się da, miłości w bród, mądrych ludzi wokół.

Małgorzata Garbacz