Dziennikarze przedstawili bankowe dokumenty wpłat na Pana kampanię i pytali Pana i ich autorów o powody tego wsparcia. Przyznał Pan, że „z 18 może znam 10, a podlegało mi z 7-8 osób”. Autorzy reportażu wykazali, że czterej menadżerowie jednej z górniczych spółek 15 i 16 maja 2019 r. wpłacili po 12,5 tys. lub po 13 tys. złotych na Pana kampanię.
Stanisław Kostrzewski powiedział: „Nie wierzę, że to jest przypadek. Musiał zaistnieć sygnał: wpłacamy tyle i jak najszybciej. Nie wierzę, że nie wiedział. W 2011 roku doskonale wiedział. Sam mi mówił, kto wpłacał”.
Prawnik Krzysztof Izdebski, którego określa pan jako „rzekomego prawnika”, tak ocenił te wpłaty: „To jest układ polityczny, pomieszanie interesu prywatnego z publicznym. Prokuratura powinna sprawdzić ten temat równości wyborów”.
Zdaniem Janusza Steinhoffa było to „niedopuszczalne etycznie i politycznie repetowanie wszystkich mechanizmów z PRL-u”.
Na początku reportażu mówił Pan do dziennikarzy: „Zastanówcie się, się co zyskacie?”. REM stwierdza, że Dariusz Kubik i Grzegorz Łakomski w reportażu „Kopalnia interesów” zyskali dla społeczeństwa wiedzę o nieznanych, złych mechanizmach wyborczych. Nie naruszyli Karty Etycznej Mediów: dali Panu swobodę wypowiedzi i skonfrontowali te informacje z tymi, które uzyskali od osób, o których Pan mówił. O ich ocenę prosili nie tylko prawnika z fundacji e-Państwo (nie rzekomego), ale i byłego skarbnika PiS, a także Pana kolegę z branży górniczej.
Zrobili więc wszystko to, czego nie robią pracownicy mediów państwowych w ich politycznych atakach opartych na półprawdach i manipulacjach, których celem jest zdyskredytowanie przeciwników politycznych PiS, co przywołujemy z żalem i zażenowaniem.
W imieniu Rady Etyki Mediów
Z poważaniem,
Andrzej Krajewski
Członek REM
ŹRÓDŁO: Portal ZG SDRP