Niepoważna, bo bez przypominania dziennikarze powinni traktować swoich rozmówców jednakowo, nie afiszując się ze swoimi poglądami, zostawiając je – jak mówił były prezes TVP Andrzej Drawicz – w szatni. Co więcej, dziennikarze (?) TVP powinni je znać, bo obowiązuje ich kodeks etyczny, czyli Zasady etyki dziennikarskiej w TVP, gdzie są one szczegółowo opisane, ale pozostają zapisem martwym, bo koń, jaki jest, każdy widzi.
Apelowanie do propisowskich propagandzistów o bezstronność w programach informacyjnych jest tak samo skuteczne jak apelowanie do wilka, żeby nie zjadał Czerwonego Kapturka. Wilk będzie go połykał, bo taką już ma naturę. Apele nic tu nie pomogą, a mogą tylko narazić apelujących na śmieszność. Rozumiem wystąpienie Krzysztofa Lufta jako sui generis prowokację, bo nie wierzę, żeby tak wytrawny znawca telewizji publicznej nie zdawał sobie sprawy z nieskuteczności takich działań.
Z drugiej strony jednak apel Lufta miał pewien sens, bo pokazał zatwardziałość pisowców zasiadających w Radzie Programowej TVP, którzy nie chcieli się zgodzić na coś, co i tak w sumie pozostałoby pustym gestem. Gest Lufta obnażył ich lęk przed uznaniem, że istnieją zasady etyki dziennikarskiej dotyczące relacjonowania wyborów.
Przegłosowanie wspomnianej uchwały mogłoby spowodować, że jakiś telewizyjny propagandzista potraktowałby ją poważnie i zaczął stosować owe zasady, co z kolei zaszkodziłoby pisowskiej kampanii wyborczej.
Poważnie brzmiący apel członka Rady Programowej TVP zamienił się w swoistą karykaturę, albowiem większość rady nie potraktowała tego apelu poważnie. Co więcej, kiedy spoglądamy na programy informacyjne i wywiady z politykami w TVP, to widać gołym okiem, że pojęcia bezstronności, wyważenia i niezależności są dla propagandzistów TVP zgoła obcą materią, o której może i słyszeli, ale którą się brzydzą, czego niejednokrotnie dowiedli w poprzednich kampaniach wyborczych. Rada Programowa TVP nie interweniowała wtedy, to dlaczego miałaby interweniować dziś? Oczekiwania, że pisowska rada zdyscyplinuje „swoich”, to marzenie ściętej głowy i wyraz naiwności. Ta sprawa pokazuje, że konieczna jest reforma zasad wyboru składów rad programowych.
Dziś 15 członków powołuje Rada Mediów Narodowych, a w tym gronie 10 reprezentuje ugrupowania parlamentarne. W TVP 1/3 składu rady to politycy Prawa i Sprawiedliwości. Owe rady mają oceniać poziom i jakość programu. Chyba nikt nie wątpi, że dla polityków najważniejsze są ich interesy, dlatego dopóki rady programowe będą zdominowane przez polityków, to bezstronna ocena przez nie programów publicznej telewizji i publicznego radia będzie niemożliwa, zaś apelowanie o bezstronność pozostanie głosem wołającego na puszczy.
MAREK PALCZEWSKI
Źródło: Portal Zarządu Głównego SDRP