REM broni dziennikarzy TVN przed ludźmi z krwią na rękach

Warszawa, 5 maja 2025 r.

Pan Tobiasz Szczesnowski
rzecznik prasowy
Polski Związek Łowiecki

Szanowny Panie,

Otrzymaliśmy od p. Sławomira Szymańskiego, Waszego adwokata, skargę na niezgodne z zasadami etyki zawodowej postępowanie dziennikarzy Faktów TVN: Marzanny Zielińskiej, Anity Werner, oraz redaktora naczelnego Michała Samula. Zarzucają im Państwo, że w materiale wyemitowanym 19 marca br. w dzienniku telewizyjnym Fakty pojawiły się nieprawdziwe informacje, jakoby projekt zmian do ustawy Prawo Łowieckie likwidował nadzór Ministerstwa Klimatu i Środowiska nad Polskim Związkiem Łowieckim, co miałoby spowodować, że myśliwi będą się kierowali ustalonymi przez siebie przepisami. A przecież podczas pierwszego czytania poselskiego projektu wnioskodawczyni posłanka Urszula Pasławska, łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak oraz prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek tłumaczyli, że w projekcie chodzi głównie o przywrócenie samorządności w PZŁ.

Panie Rzeczniku. Jak sami informujecie, emisja krytykowanego przez PZŁ programu nastąpiła w momencie, gdy w Sejmie odbyło się dopiero pierwsze czytanie projektu zmian do ustawy Prawo Łowieckie. TVN, jako stacja prywatna, wyraziła swój punkt widzenia na poczynania legislacyjne zarówno posłów jak i rządu.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

Nie spodziewałem się, że tak szybko usłyszę w polskich mediach słowa „brawa dla Putina”. A stało się to w czasie niemoderowanej debaty w „Super Expressie”. Wolność słowa triumfuje? Nic podobnego, raczej nieszczelność demokracji pozwalająca na prorosyjską kreację kandydata na prezydenta. Piąta kolumna prosowiecka w polskiej kampanii prezydenckiej to jednak nowa jakość polityczna. Niestety, stało się to poniekąd z winy dziennikarzy, którzy abdykowali ze swojej profesjonalnej i społecznej roli watchdoga.

Kilka dni później prowadzący rozmowę z Maciejem Maciakiem na kanale Zero Krzysztof Stanowski po słowach podziwu dla Putina ze strony Maciaka przerwał wywiad. Zrobił to, co powinien zrobić dziennikarz, chociaż i jego postawa jako występującego w podwójnej roli dziennikarza/polityka budzi kontrowersje. Ale w tym przypadku zachował się przyzwoicie, nie pozwalając na obrażanie wszystkich ofiar Putina, kpiny z moralności i zdrowego rozsądku. Dlaczego więc takiej reakcji ze strony prowadzących zabrakło w czasie debaty zorganizowanej przez „Super Express”?

Czytaj dalej

Z kroniki pan…i G

Obiór

Dawniej znaczyło: wybór, elekcja monarchy. Pasuje. Sądząc po postawach kandydatów. W wielu opiniach on – monarcha wszystko może. Może jednak się mylą?! A złapani na kłamstwie, wypierają się faktów. Więc nadal kłamią. Sorry, nie wszyscy. Jeden wszakże… Zamieszanie z zamieszkaniem. Wielkie „mecyje”, chodzi o 27 metrów kwadratowych – łagodzą wyznawcy tego jednego. Ależ chodzi o zupełnie coś innego: moralność i etykę. Chlapnąć każdemu się zdarzy. Lecz nie w debacie publicznej. I to z głowy, czyli z niczego. Maria Czubaszek mówiła o sobie, że jest nienachalna z urody. Teraz są tacy nienachalni z myślenia.

Nawet złodziej potrafi błysnąć; przyłapany na gorącym uczynku, na pytanie „Czego tu szukasz”, odpowiada: „Szczęścia”. Albo: wraca mąż nad ranem do domu. – Gdzie ty byłeś, całą noc nie zmrużyłam oka! – A ty myślisz, że ja spałem. Lub: Kazik przy konfesjonale; ksiądz pyta: – Pijesz? – Tak, ale najpierw chciałem się wyspowiadać. Oj, matko jedyna, mało to grzechów w narodzie. Jeden w wierszu J. Tuwima: „Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie, a przez dziurkę piasek ciurkiem, sypie się za Grzesiem”. Piasku mniej, będzie lżej. Triumfuje logika. Jej brak pewien komentator nazywa wiotkością umysłową. Piękna jest ta mowa ojczysta. Jak napisał w „Beniowskim” Juliusz Słowacki: Chodzi mi o to, aby język giętki wyraził wszystko, co pomyśli głowa. Znajoma polonistka przestrzega (co ma znaczenie w sezonie matur) – za duża giętkość niewskazana.

Czytaj dalej

W KOLEJNĄ ROCZNICĘ KONSTYTUCJI 3 MAJA

3 maja, w 234. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, przed obeliskiem usytuowanym obok Panoramy Racławickiej we Wrocławiu, upamiętniającym to historyczne i wyjątkowe w naszych dziejach wydarzenie, odbyły się miejskie uroczystości. Ich organizatorem było Dowództwo Garnizonu Wrocław, natomiast dowódcą uroczystości była podporucznik Anna Pogorzelska.

Punktualnie o godzinie 10.00 miejsce obok pomnika zajęły: kompania reprezentacyjna dowodzona przez ppor. Adama Kwasigrocha, wystawiona przez Akademię Wojsk Lądowych, liczne poczty sztandarowe oraz Orkiestra Reprezentacyjna Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, która odegrała hymn narodowy, a do śpiewu włączyli się licznie zebrani wrocławianie.

Uczestników uroczystości, w tym reprezentantów władz rządowych, samorządowych, parlamentarzystów, przedstawicieli korpusu dyplomatycznego i władz kościelnych różnych wyznań, kombatantów i weteranów walk o niepodległość oraz zakładów pracy i instytucji miasta powitał dowódca garnizonu gen. bryg. Marek Brzezicha.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

Od kilkunastu miesięcy słyszę wciąż tę samą piosenkę: Trybunał Stanu dla Macieja Świrskiego. Świrski, gdyby ktoś nie wiedział, to przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Sprawuje funkcję, która pozwala mu autorytarnie oceniać i bezkarnie karać media elektroniczne za wyemitowane programy.

Toczy się przeciwko niemu postępowanie Sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, ale wydaje się ono niezwykle przewlekłe i niemające końca. A czas biegnie, bo ten talib PiS nadal macha brzytwą. Kilka dni temu nałożył karę 145 tys. zł na TVP za emisję reportażu „Arcydzieło Rydzyka” Pawła Gregorowicza i Bianki Mikołajewskiej. Pół roku wcześniej Świrski ukarał TVN za reportaż „29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza Rydzyka” zbliżoną kwotą – 142,8 tys. zł. Nie ma sensu przedstawiać uzasadnień, bo pełno w nich subiektywnych opinii i ideologicznych uprzedzeń.

Skąd bierze się niemoc organów państwa wobec działań człowieka, który już dawno powinien być postawiony przed Trybunałem Stanu i zwolniony z funkcji? Moim zdaniem wynika ona głównie z usadowienia przewodniczącego KRRiT w strukturach władzy, określonego w ustawie „O radiofonii i telewizji” z 1992 roku. Jest on powoływany i odwoływany przez członków Rady. Jego kadencja trwa 6 lat. Przerwać ją może jedynie śmierć, choroba uniemożliwiająca sprawowanie funkcji, skazanie prawomocnym wyrokiem (orzeczeniem sądu) lub naruszenie przepisów ustawy stwierdzone orzeczeniem TS. I tylko na tej ostatniej podstawie możliwe jest dziś odwołanie Świrskiego. Grupa 185 posłów złożyła przeciwko niemu wniosek, w którym postawiono m.in. zarzut blokowania wypłat abonamentu dla TVP i Polskiego Radia oraz koncesji dla nadawców prywatnych (w tym dla TVN i TOK FM). Ale nie można odwołać go za to, że ocenia programy stacji według własnego widzimisię, że kierując się uprzedzeniami i fobiami, nakłada kary na programy krytyczne wobec osób czy instytucji związanych z Kościołem katolickim – programy, których celem jest informowanie opinii publicznej o nieprawidłowościach w ich działaniu. Tu władza Świrskiego jest formą absolutnego jedynowładztwa. Może nałożyć karę i nie wymaga to uchwały Rady, bo kompetencje pozostałych członków Rady są kadłubowe. Winę za to ponoszą twórcy ustawy z 1992 r., dającej przewodniczącemu KRRiT nieograniczone prerogatywy, oraz politycy, którzy do tej pory nawet nie spróbowali wprowadzić w życie nowej ustawy medialnej. Kunktatorstwo i zaniechania obecnych decydentów utrwalają status quo.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

Prezydent USA znowu krytykuje Zełenskiego i obwinia Ukrainę za wybuch wojny. I robi to po ludobójczym ataku Rosjan na Sumy, w którym zginęło kilkudziesięciu cywilów, a rannych zostało ponad stu. I nazywa zbrodnię Rosjan pomyłką, bo tak mu powiedzieli. Albo naprawdę tak myśli, albo słucha podszeptów durnych doradców. Jeśli jednak naprawdę takie jest jego pojęcie o rzeczywistości, to Rosjanie będą mogli bawić się nim jak marionetką i dawać w prezencie portrety za ustępstwa. Na marginesie: rosyjski sąd skazał kilka dni temu 4 niezależnych dziennikarzy na 5,5 roku więzienia za to, że krytykowali Kreml. Może Trump albo Vance upomną się o wolność słowa w Rosji Putina?

Wypowiedzi Trumpa o tym, kto zaczął wojnę, przejdą do annałów jako jedne z największych bredni w historii. To nie jego wojna, to wojna Bidena, to rzekomo „Biden i Wołodymyr Zełenski wykonali absolutnie okropną robotę, pozwalając, by doszło do tej farsy”. Dodał też zarzut wobec prezydenta Ukrainy, że „nie zaczyna się wojny z kimś, kto jest 20 razy większy”. Prezydent USA powtarza więc kłamstwa rosyjskiej propagandy. Wiemy już na pewno, że Putin nie chce zakończenia tej wojny i żąda dla Rosji pięciu regionów ukraińskich, nawet tych, których Rosjanie jeszcze nie zdobyli. Trump opowiada, że wyznaczył Putinowi termin zakończenia wojny, jednak nie podał konkretnej daty. Zapewne odłoży to ad Kalendas Graecas, czyli na święty nigdy, bo jego dotychczasowa sprawczość jest żadna, a Putin gra mu na nosie swoje melodie.

Czytaj dalej

Forum Prasy Lokalnej

Czy istnieją środki zaradcze powodujące dobre funkcjonowanie spółdzielni mieszkaniowych? Okazuje się, że czyni to prasa spółdzielcza. Opublikowanie informacji sprzecznych z rzeczywistością na łamach gazety spółdzielczej natychmiast spotka się z krytyczną oceną. Nie może sobie na to pozwolić ani redaktor gazety ani jej wydawca czyli zarząd spółdzielni.

Prasa spółdzielcza funkcjonuje od kilkudziesięciu lat. Pierwsze wydanie „Życia WSM” ukazało się w czerwcu 1931 r. W maju 2025 r. ukazało się 446 wydanie tego tytułu.

Dotychczas nie zauważano prasy spółdzielczej a przecież stanowi ona istotny segment prasy lokalnej. Łączny jednorazowy nakład prasy spółdzielczej tylko w Warszawie wynosi ok. 80 tys. egzemplarzy. Co do zasady egzemplarze te trafiają do skrzynek pocztowych członków spółdzielni. Najczęściej ukazują się co kwartał, ale część z nich to dwumiesięczniki.

Czytaj dalej

30 lat metra

Rozmowa z Bohdanem Zuniem

Z Bohdanem Zuniem, dyrektorem Generalnej Dyrekcji Budowy Metra, który zrealizował odcinki ursynowski, mokotowski i śródmiejski metra w Warszawie rozmawia Andrzej Rogiński

– Na ścianie pańskiego mieszkania zawieszone jest zdjęcie, które przedstawia moment złożenia przez Pana ówczesnemu prezydentowi Warszawy, Marcinowi Święcickiemu o gotowości do oddania metra pasażerom do użytkowania.

– W roku 2025 przypada podwójny jubileusz, Sto lat temu, 22 września 1925 r. Zarząd Tramwajów podjął uchwałę o opracowaniu projektu kolei podziemnej.    Natomiast 7 kwietnia 1995 r. został oddany do eksploatacji I odcinek I linii metra, długości 11 kilometrów, na odcinku od stacji Kabaty do stacji Politechnika wraz ze Stacja Techniczno-Postojową Kabaty. Od 30 lat jeździmy metrem. Cieszy to, że system metra w Warszawie rozbudowuje się. Oznacza to, że wysiłki tych, którzy podjęli się tej inwestycji i tych, którzy ją wspierali, zostały docenione przez warszawiaków.
Jubileusze skrywają ogromną pracę inżynierów i ludzi innych profesji, osobistego ich zaangażowania, widocznych w dokumentacjach technicznych, publikacjach, książkach, w obiektach budowanych, a także zbudowanych.

Czytaj dalej