MENU:

Strona główna
Aktualności
Działalność
Statut
Władze
Członkowie
Zmarli 
Archiwum
Pobierz
Forum
Książki 
Gratulujemy 
Linki

 

Wystawa i album o Ostrowie Tumskim

     Historycznie najstarszy zakątek naszego miasta – Ostrów Tumski, oglądamy z lotu ptaka. Nad tym małym archipelagiem wysepek na Odrze wielokrotnie latali: nieżyjący już nasz wieloletni fotoreporter Tadeusz Szwed oraz jego syn artysta fotografik – Maciej. Zdjęcia do albumu i wystawy wybierali Maciej Szwed i autor krótkich komentarzy Mariusz Urbanek.

     Żeby nabrać apetytu na zakup albumu „Wrocław z nieba – Ostrów Tumski”, najlepiej najpierw obejrzeć wystawę w kamieniczce Małgosia Towarzystwa Miłośników Wrocławia (Rynek) na II piętrze. Duże fotogramy jeszcze bardziej podkreślają urodę i niezwykłość zdjęć.

     Z góry dopiero widać, na przykład, że dach dwupoziomowego kościoła św. Krzyża dodatkowo uzasadnia nazwę tej świątyni. Łatwo też zauważyć, że najmniejszą zabudowaną wysepką jest Tamka, kiedyś nazywana Wyspą św. Macieja. Można też dyskretnie pozaglądać za klasztorne mury i przekonać się, że nasz Ogród Botaniczny z góry urzeka kolorami i różnorodnością drzewostanu.

     Wystawa i album są wspaniałym prezentem nie tylko dla osób przywiązanych do naszego miasta, ale też dla wszystkich, którzy nigdy nie będą mieli okazji, by pooglądać swoje miasto z góry. Przy okazji wszyscy dowiedzą się sporo o Ostrowie Tumskim i jego zabytkach. Mnóstwo tu mało znanych faktów z historii tej najstarszej wrocławskiej dzielnicy.

     Wstęp do książki trójki autorów napisał metropolita wrocławski, ksiądz arcybiskup Marian Gołębiewski, a z dużą pieczołowitością wydała go AVIA. Album jeszcze przed wystawą trafił na księgarskie półki.

KH
Słowo Polskie • Gazeta Wrocławska
11 VII 2005


Wrocławska katedra oglądana z niecodziennej perspektywy.
Fot. Maciej Szwed

Pożyteczna podróż statkiem powietrznym nad Wrocławiem dokonana przez ojca i syna Szwedów

     Ziemia widziana z góry przypomina piłkę zszytą z dwunastu kawałków skóry – tak pisał prawie dwa i pół tysiąca lat temu Platon... Wrocław dziś widziany z góry wygląda tak, jak pokazali go na swoich fotografiach Tadeusz i Maciej Szwedowie – ojciec i syn, skupiając się na najbardziej malowniczej, historycznej części miasta, jaką jest Ostrów Tumski.

     To bardzo osobliwa część...

     Przede wszystkim z nazwy. Określenie Ostrów Tumski z współczesną polszczyzną i topografią niewiele ma wspólnego i stanowi dziś szacowny, filologiczny zabytek.

     Ostrowem nasi prapradziadowie nazywali wyspę lub kępę na wodzie porośniętą roślinnością, co zresztą Rosjanie czynią do tej pory

     Zaś staropolski tum to świątynia katedralna, katedra, rzeczownik wywodzący się wprost ze średniowiecznego górnoniemieckiego – tuom, ten zaś z łaciny – domus. A stąd już blisko do słowa współczesnego – dominujący, panujący... Co prawda tumami nazywano również świątynie niższej rangi, czasem nawet nie chrześcijańskie, pogańskie, jednak nie osłabia to pierwotnego znaczenia tego określenia

     Tak więc Ostrów Tumski dziś należałoby nazywać... Wyspą Katedralną.  Kłopot w tym jednak, że obszar ten już dwieście lat temu przestał być wyspą, ponieważ północne koryto Odry zostało zasypane. Przebiegało ono przez dzisiejszy Ogród Botaniczny. Ślad jednak został – to piękny staw z romantycznym mostkiem w tymże ogrodzie. A katedra św. Jana Chrzciciela, pierwotnie drewniana, potem kamienna, była co prawda pierwszą świątynią utworzonego w 1000 roku biskupstwa śląskiego, ale swój dzisiejszy, dostojny i monumentalny kształt uzyskała dopiero w XV wieku.

     Drugim co do rangi i wielkości kościołem na Ostrowie jest kolegiata św. Krzyża, budowla powstała jako znak pojednania między toczącymi spór o zwierzchność nad Śląskiem dwoma dostojnikami – biskupem Tomaszem a księciem Henrykiem Probusem. To wyjątkowa świątynia również ze względu na kształt architektoniczny – dwupoziomowa, wzniesiona na planie krzyża, co doskonale widać dopiero z lotu ptaka. Wielka rzadkość w Polsce.

     Kościołów na Ostrowie jest dziś dokładnie sześć, w tym szacowne maleństwa – św. Idziego i św. Marcina. Właściwie jednak należałoby dodać do nich jeszcze dwa – NMP na Piasku i św. Anny, które, choć położone na Wyspie Piaskowej, stanowią z kompleksem kościelnym na wyspie katedralnej nierozerwalną całość, połączoną nie tylko historią, ale też jednym z najpiękniejszych wrocławskich mostów – mostem Tumskim, który ongiś wyznaczał granicę między władzą miasta a biskupią. Bo obszar ten posiadał wielką autonomię i to nie tylko administracyjną. Bito tam własną monetę, funkcjonował własny szpital i szkoły, była nawet winiarnia i karczmy, różne sklepy, łaźnie, a nawet... więzienie. Co oczywiste – również siedziba biskupów, domostwa dla księży, ich służby i rozmaitych rzemieślników.

     Można by rzec – mały Watykan.

     Mariusz Urbanek, współautor albumu, pisze o tym wszystkim i wielu innych sprawach ze znajomością rzeczy, dyskretnie i elegancko towarzysząc tekstem doskonałym fotografiom Tadeusza i Macieja Szwedów.

     Fotografia lotnicza narodziła się niemal równocześnie z... lotnictwem. I, co niestety jest niemal regułą, miała najpierw zastosowanie militarne. Czy można bowiem wyobrazić sobie lepszy sposób na rozpoznanie sił przeciwnika, jego pozycji, słowem – potencjalnych celów do ataku? A to miało oczywisty związek z kartografią, już na szczęście nie tylko wojskową.

     Postęp techniki fotograficznej umożliwiał w miarę upływu czasu coraz doskonalszą rejestrację wszelkich obiektów na powierzchni ziemi. Takie zdjęcia okazały się też przydatne geografom, przyrodnikom, architektom i urbanistom, inżynierom itp. Co było nieuniknione – również artystom fotografom. Nowe efekty światła i cienia, odmienna perspektywa, bo przecież wszelcy budowniczowie wznosili swoje dzieła wiedząc, że będą one oglądane z wysokości oczu przechodnia lub niewiele wyższej, to były pokusy każące ambitnym fotografom wznosić się w górę rozmaitymi latającymi aparatami.

Ulegli jej również panowie Szwedowie, z doskonałym rezultatem.

     Ale w takich zdjęciach z wysokości tkwi pewna pułapka. Wysokość, czyli odległość, daje możliwość ogarnięcia okiem i obiektywem znacznie większych obszarów niż fotografia „przyziemna”. A więc widać więcej, ale zdecydowanie mniej szczegółowo.

     Detal, faktura, materiał, zdobienia, mistrzostwo muratorów w sposób zauważalny nikną z pola widzenia, a to przecież te elementy, nie tylko bryła, w ogromnej mierze stanowią o urodzie budowli, szczególnie historycznych.

     Toteż przy oglądaniu tego albumu warto mieć pod ręką taki również (a wydano ich wiele), w którym są zdjęcia Ostrowa Tumskiego i okolic robione tradycyjnie z ziemi.

     A najlepiej po prostu przejść się po Ostrowie Tumskim.

Andrzej Łapieński

______________________________
Stowarzyszenie Dziennikarzy RP - Dolny Śląsk
Podwale 62, 50-010 Wrocław, tel./tel 48-71 341 87 60
Konto: nieaktualne o/Wrocław nieaktualne
sdrp.wroc@interia.pl