MENU:

Strona główna
Aktualności
Działalność
Statut
Władze
Członkowie
Zmarli 
Archiwum
Pobierz
Forum
Książki 
Gratulujemy 
Linki

 

Jan Szczerkowski:
„Wiarusy – ostateczne rozwiązanie”

     Józef Kuraś „Ogień” wciąż czeka na rzetelne zbadanie jego losów. Zagadnienie to wykracza niestety daleko poza ramy dwóch książek: Ogień – król Podhala oraz tej obecnej. Moim celem było przedstawienie i ocena opracowań tyczących jego osoby, wyciągnięcie właściwych wniosków płynących z faktów zmiany opinii piszących o Kurasiu. Być może pewne sytuacje ująłem subiektywnie, zważywszy że do podhalańskiej partyzantki, zarówno tej okupacyjnej, jak i powojennej, mam taki… rodzinny stosunek. Kilku członków mojej rodziny na zawsze pozostało w lesie, mając tam symboliczny i zapalany co roku znicz. Jak chociażby mój stryj, kpt. Władysław Szczypka „Lech”, po którego śmierci partyzanci „Ognia”, a i on sam, płakali jak mali chłopcy.

     Myślę, że udało mi się jedno. Zainteresowałem podhalańską tematyką niepodległościową wielu Czytelników. Dowodem tego jest żywy odzew na pierwszą książkę o okupacyjnych i powojennych latach w Gorcach. To cieszy!

(Od autora)

* * *

     Legendarny dowódca partyzancki z Podhala, Władysław Szczypka „Lech”, tak skwitował słowa swojego zastępcy Jana Stachury „Adama”, gdy ten mówił mu o konieczności dokładniejszego, bardziej kronikarskiego dokumentowania leśnych batalii dowodzonego przez nich oddziału AK:

     – Partyzanckich dziejów nie da się opisywać językiem wykwintnym. W oddziale są różni ludzie, od typowych mścicieli po romantyków, którzy do lasu przyszli z patriotycznego obowiązku. Ludzie wspaniali, lecz rychło się mogli przekonać, że ta wojaczka piękna może być tylko w książkowych opisach, na co dzień bywa się jednak brudnym śmierdzącym, bardziej podobnym do dzikiego zwierza niż człowieka. Nie brakuje także jednostek zdemoralizowanych, typowych grandziarzy. Oni siedzą cicho, bo wiedzą, że za rabunki czy jakiekolwiek gwałty kara jest jedna – kula w łeb. Lecz wszyscy szybko się przekonują, że muszą stanowić całość, bez względu na swoją mentalność czy pochodzenie. Po jakimś czasie wszystko się wyrównuje siłą oddziaływań jednych na drugich. Tak, jak przesypuje się piasek w klepsydrze, tak i oni mieszają się między sobą. Niemal wszyscy posługują się w rozmowach wulgarnym językiem, załatwiają się pod byle krzakiem, gdyż trudno w każdym miejscu postoju budować latrynę. Partyzantka to nie dworskie salony, to zazwyczaj wszy, kleszcze i inne robactwo, smród, brud, nędza i niepewność jutra. Nie jest łatwo zabić wroga, bo to też człowiek, ale jeśli chcesz przeżyć, musisz pociągnąć za spust. Strzelasz, bo się boisz, i to jest normalne. Po takim przestawieniu psychiki stajesz się wprawdzie człowiekiem bezdusznym, automatem, lecz także wartościowym żołnierzem. Jedno jest pewne – dusze w tych moich chłopakach, którzy dzielnie znoszą leśną poniewierkę, pozostają aż do śmierci piękne… To oni są najzdrowszą tkanką Narodu Polskiego, dla niego cierpią i strzelają. I chociaż często nie zdają sobie z tego sprawy, są autentycznymi patriotami.

(Ze Wstępu)

______________________________
Stowarzyszenie Dziennikarzy RP - Dolny Śląsk
Podwale 62, 50-010 Wrocław, tel./tel 48-71 341 87 60
Konto: nieaktualne o/Wrocław nieaktualne
sdrp.wroc@interia.pl