MENU:

Strona główna
Aktualności
Działalność
Statut
Władze
Członkowie
Zmarli 
Archiwum
Pobierz
Forum
Książki 
Gratulujemy 
Linki

 

Jan Szatsznajder (1921–1997)
Żołnierz – dziennikarz

     Rodowity warszawiak, urodzony 14 listopada 1921 roku, pod koniec marca 1940 wyruszył na apel generała Władysława Sikorskiego do Francji. Nie udało mu się dotrzeć ani do Francji, ani do Syrii. Wpadł pod Worochtą na dawnej granicy polsko-węgierskiej. Potem były więzienia, surowy wyrok i „uniwersytet ludowy” w sowieckich łagrach, za kołem polarnym. Wreszcie żołnierz armii generała Władysława Andersa. Przebył szlak bojowy 2. Korpusu – był dowódcą plutonu czołgów 1. Plutonu Ułanów Krechowieckich 2. Brygady Pancernej w bitwie o Monte Cassino. Ponadto uczestnik walk o Ankonę i Bolonię. Kawaler Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militari.

     Do Polski powrócił w maju 1947 roku. Był wieloletnim dziennikarzem wrocławskiej „Gazety Robotniczej”. Zawsze najbardziej interesowali go ludzie i ich złożone losy. Pasja ta znalazła wyraz w dwóch cyklach reporterskich: „Ludzie i megawaty” – o kopalni i elektrowni Turów, oraz „Ludzie i miedź” – o Zagłębiu Miedziowym w Lubinie. Wydał także „Dziś i jutro Lubina” (1975).

     Następnym tematem jego dociekań – na podstawie zachowanych dokumentów i rozmów z żyjącymi jeszcze bohaterami – stały się losy cichociemnych. Cykl publikacji, który zatytułował „Cichociemni. Nieznana karta historii”, rozpoczął artykułem „»Liberatorem« do powstańczej Warszawy”. Efektem tych działań stała się książka „Cichociemni. Z Polski do Polski” (1985). Cichociemni to żołnierze Polskich Sił Zbrojnych zrzucani na spadochronach do okupowanej Polski podczas II wojny światowej w celu walki z hitlerowskim okupantem oraz organizowania i szkolenia polskiego ruchu oporu w kraju. Z 316 cichociemnych zginęło 112 (9 podczas lotu lub skoku, 84 zginęło w walce lub zostało zamordowanych przez gestapo, 10 zażyło truciznę po aresztowaniu, na 9 wykonano po wojnie karę śmierci na podstawie wyroków sądów Polski Ludowej w okresie stalinizmu). Spośród 91 cichociemnych, którzy brali udział w powstaniu warszawskim, 18 zginęło w walce. Ich losy związane były nierozerwalnie z historią Armii Krajowej i zmagań z hitlerowskim okupantem.


Jan Szatsznajder w 1990 roku w Narwiku – podczas obchodów 50. rocznicy
kampanii norweskiej. Fot. Tadeusz Szwed

     Kolejną książkę – „Drogi do Polski” (1991) – poświęcił wojennym i powojennym losom byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, którzy przez długie lata byli obywatelami drugiej kategorii, a wielu pozbawiono należnych im gwiazdek i belek oraz pomniejszano ich wysiłek zbrojny na zachodnim teatrze działań. Tym, którzy od 1 września 1939 bronili polskiego nieba, a następnie nieba nad Francją i Londynem, którzy na okrętach przemierzali w konwojach morza i oceany. Także tym, którzy okryli sławą polski oręż pod Narwikiem, na polach Lotaryngii, pod Tobrukiem, Monte Cassino i Bolonią, Falaise i Chambois, Bredą i Arnhem. To im autor pragnął oddać cześć i honor, również tym, którzy pozostali na zawsze w przyjaznej, ale nie ojczystej ziemi. Przywrócić należne im imię. Z tego zadania wywiązał się w pełni.

     Zmarł 19 sierpnia 1997 r. Pogrzeb w asyście kompanii honorowej odbył się z zachowaniem ceremoniału wojskowego.

Odszedł Janek Szatsznajder

     Aż trudno uwierzyć, że red. Jan Szatsznajder nie żyje. Jeszcze kilka dni temu opowiadał o swoich planach związanych z nową książką. Kolejną, bo napisał i wydał ich kilka. Był doskonałym znawcą wydarzeń drugiej wojny światowej, czemu dał wyraz w swojej książce „Cichociemni”. Walczył jako dowódca czołgu pod Monte Cassino. Przeszedł cały szlak bojowy z armią generała Andersa.

     Janek był przede wszystkim dziennikarzem i przez wiele lat pracował w „Gazecie Robotniczej”. Znany był jako szybki i błyskotliwy reporter. Uczestniczył przy uruchomieniu kopalni i elektrowni „Turów”, był także w Lubinie, kiedy wydobyto pierwszy kubeł miedzi. Mimo nawału pracy, zdołał skończyć studia na Wydziale Dziennikarskim Uniwersytetu Warszawskiego.

     Był koleżeński i chętnie pomagał innym. Jako młody dziennikarz sam się wiele od niego nauczyłem.

     Od kilkunastu lat przebywał na emeryturze, ale nie wycofał się z czynnego życia zawodowego aż do ostatniej chwili. Pracował również społecznie, pełniąc funkcję przewodniczącego Oddziału Dolnośląskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy RP.

     Będzie nam teraz Janka bardzo brakować.

Lesław Miller
Słowo Polskie
21 VIII 1997

* * *

     Koledzy i przyjaciele red. Jana Szatsznajdera pożegnali Go 22 sierpnia 1997 r. na cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu.

______________________________
Stowarzyszenie Dziennikarzy RP - Dolny Śląsk
Podwale 62, 50-010 Wrocław, tel./tel 48-71 341 87 60
Konto: nieaktualne o/Wrocław nieaktualne
sdrp.wroc@interia.pl