Nowa osoba w fotelu marszałka i inna jakość debaty. Można rzec: DDM: dystans, dowcip, mądrość. Wiem, wiem – skrót kojarzy się z pandemią – dystans, dezynfekcja, maseczki. No, teraz nie zawadzi wrócić do tego, bo koronawirus znów szaleje. Krakeny, erisy i inne warianty kładą do łóżek podobno – zdaniem ekspertów – po kilkadziesiąt tysięcy obywateli dziennie. Nie wszystko pokazują statystyki testowe. Pacjenci chorują i przechodzą na stronę zdrowych. To tak, jak nasze państwo. Myjcie chociaż ręce. Czyste ręce mają mieć znowu dobry czas… I nie dla lansu.
Oszołomiona partia rządząca, po wyborach, najpierw walnęła kimkę. Jak duży niedźwiedź w gawrze. Ale, dzięki wsparciu w wiadomym pałacu, otrząsa się i powoli rusza na łowy. Przygotowała dekalog polskich spraw. Tak, jakby tylko dziesięć było do naprawienia! Cóż – gena ideologii nie wydłubiesz (jak powiada pewna aktorka). Inna natomiast robi szyderę z odwracania kota ogonem. Katarzyna Kwiatkowska nazywa to kotologią. Za dawnym kabareciarzem, chce się dodać – „stosowaną”. Rozeszły się w kraju newsy, że autobusy przywiozły polityków na Nowogrodzką. A co – pyta wytrawny kpiarz – sami nie chcieli przyjść, bo się pakują, czy co?! Zwycięża serwilizm, czyli bezkrytyczne podporządkowanie; służalczość wręcz niewolnicza. Dobra, już nie pytajmy – dlaczego.
Lud żąda zmian, a ewakuacja długo trwa. Ostatnie synekury do zagospodarowania. Gospodarowanie zupełnie odłożone na bok. Przypuszczenie graniczące z pewnością – zaznacza pilny obserwator rodzimych polityków z prawej strony, że jeszcze niejeden diabeł wyskoczy na biały śnieg. W łeb go? Nie ma czym. Jak w kawale: Przychodzi klient do sklepu: – Są szufle do odśnieżania. – Nie ma. – A miotły – pyta dalej. – Też nie ma. – To czemu nie zamkniecie sklepu – kupującemu puściły nerwy. – Bo kłódek też nie ma – sprzedawca odpowiada przytomnie.
Leszek Balcerowicz podsumowuje publicznie: W Polsce, po PIS-ie mamy rekordowe odsetki od długów. Narastający kryzys wydatków publicznych. Nieodpowiedzialne rozdawnictwo. Jeszcze trochę to potrwa. Bo dotychczasowy premier poparcia szuka chyba wśród botów w parlamencie – komentują ironiści. A jego rząd rotacyjny zyskał określenia: polityczny kabaret, kosztowny spektakl, erzac, farsa, atrapa. Po prostu – LOL. To skrót angielskiego powiedzonka: Lot of Laughs, czyli bardzo zabawne.
Wcześniej było inauguracyjne posiedzenie Sejmu. Marszałek senior znakomicie wypełnił swoją rolę. Marek Sawicki z PSL (dziewiąta kadencja w parlamencie) zebrał brawa i pochwały. Proszę, zza kurtyny wychodzą sami sympatyczni politycy. Tak trzymać. Duży wzrusz – w uczniowskim slangu.
„Księga grzechów” z ośmiu lat i tak będzie opasłym tomem. Szli po bandzie – zdaniem wielu ziomali i dalej wbijają ostro. Albo mają zupełną odklejkę (zrozumiałe, prawda?) Jakiś lek na niestrawność? Przyda się. Włodzimierz Wróbel, znany prawnik, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, świetnie podsumował bodajże utworzenie instytutu badań nad średniowieczem, za grube pieniądze publiczne: – To nie jest kontrowersja. To skandal!
Czy lubicie przebój zespołu Scorpions – Wind of change (Wiatr zmian). Jest tam taki fragment: „Zabierz mnie tam, gdzie dzieci jutra dzielą się swoimi marzeniami”. Jeden polityk z lewicy uważa (i nie tylko on), że trzeba zszyć Polskę. Nie, nie dratwą. Kolorowym kordonkiem raczej. Przecież my, to jedno plemię. Nie obrażać nawzajem epitetami, bo suwerenom krew się gotuje. Niektórzy przypominają znane zdanie: „Keep calm and carry on” – zachowaj spokój i rób swoje. Głosił wojenny plakat, w 1939 roku, opracowany, aby podtrzymać morale obywateli podczas wojny. My, Polacy, mamy swój slogan. Na nasze wojenki, oby minione. Może mniej ambitnie zaczerpnięty z piosenki Kasi Klich: „Znów się zepsułeś i wiem, co zrobię, zamienię ciebie na lepszy model”. Wypada szukać go nie tylko pod choinką.
Małgorzata Garbacz,
Członkini SDRP Dolny Śląsk