Z KRONIKI PANDEMII

Inflacja decyzji

Daleka też do optymizmu, choć do spokoju bliżej. Od kilku tygodni dzienne zakażenia wahają się wokół stu osób. Kilka razy w ciągu doby nikt nie odszedł na skutek covid-19. Rządzący wahają się. Czy i gdzie wprowadzić obowiązkowe szczepienia. Oby Polak nie był mądry po szkodzie, czyli w trakcie czwartej fali zapowiadanej na drugą połowę sierpnia. Jeden gość, zapytany na ulicy, dlaczego się jeszcze nie zaszczepił, wypalił: – Jakoś nie było czasu. Nóż się w kieszeni otwiera. Spoko. Kolejny przechodzień, zapytany, co wygrał po szczepieniu, rzekł zdecydowanie: – Zdrowie. J. Owsiak ujmuje to po swojemu i proponuje odłożyć focha na bok. A na festiwal Pol`and`Rock (kapitalna, kalamburowa nazwa) wpuścił tylko zaszczepionych.

Jeszcze chwilę – przy zgrabnych słowach i zgrabnych grafikach. Znany na świecie Andrzej Pągowski wyraził zagrożenie zdrowotne celnym rysunkiem: ciemna głowa z profilu, a w środku krzyczący czerwienią wykrzyknik. Jego kropka jest kolczasta! Ostatnio krąży w narodzie też inny symbol: w nazwie TVN litera V – znak zwycięstwa z ułożonych palców. Kapitalny skrót.

Sarkastyczny Polak dodaje dłuższy komentarz, że decydenci potykają się o własne sznurowadła. UE potrzebna do ssania środków, ale tak w ogóle – to przeszkadza. Prof. Andrzej Zoll uważa, jak wielu prawników i autorytetów, że wykluczenie nas z UE – to katastrofa. Kraj się świetnie rozwija, tylko marudzi coraz więcej Polaków. Pluralizm w mediach jest, lecz nie wszystkimi można dyrygować. Któremuż to dyrygentowi wszystko się pomieszało?!

Retoryczne pytanie. Brać jak dają i o nic nie pytać, jak radzi pani marszałek Sejmu. Tylko popierać. A sąsiad logicznie myślący zaznacza, że należy dołożyć literę „d”, żeby wyszło – podpierać. Bo się wali? Znajomy użył komputerowego określenia: – Widać w głowach u tych na górze procesory siadają. Zawęża się liczba branż, spraw, wykonanych zadań, o których powie się „mucha nie siada”.

Tenże owad nie może usiąść w trakcie pobierania odcisków palca, który znajdzie się w dowodzie osobistym; pan prezydent podpisał stosowną ustawę. Wreszcie wybrano nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Są plusy – czego chcecie. Zerwijcie ze smyczy natrętne myśli – jak brzmią słowa pewnej piosenki.

Cieszcie się urlopem. Kiedy spotkacie znajomych na plaży w Ustce i usłyszycie: „Co tu robisz?”, odpowiedzcie: „To, co chcę”. Albo – na deptaku w Świeradowie-Zdroju, odparujcie na to samo pytanie: „Dobre wrażenie”. Rowery, spacery, szmery bajery. Pikniki, grille i lody dla ochłody. Choćby tajskie, czyli na zmrożonej płycie wytwarzane na oczach konsumenta, a potem zwijane w zgrabne ruloniki. Pycha. Nowość dostępna nie tylko we wczasowych kurortach.

Na Igrzyskach Olimpijskich zdobyliśmy 14 medali. Dziennikarze sportowi, jak to oni, raczą nas lapsusami. Na przykład: „W polskiej kadrze morale rosną”. Lub: „Żadna kotwica nie zatrzyma go w tym sprincie”.

Nie obciach. Jest co oglądać na różnych kanałach. We dnie i w nocy. I choć przez moment nie przejmować się informacjami ministra zdrowia: że 40 % Polaków zrezygnowało z drugiej dawki, że wariant delta dominuje wśród zakażonych, że obdzwoniono 280 tysięcy obywateli i po tym tylko 8% zgłosiło się do ukłucia.

Za to mocno kłuje powracający winny. Donald Tusk. Przypomina się jego zdolność budowania consensusu. To właśnie w wielu rodzimych sercach budzi nadzieję. Nadzieję dla zagranicznych bogaczy budzą loty w kosmos. Jeff Bezos (od Amazona) ze swoją załogą był tam w górze 11 minut. Po prostu – kosmos emocji. Stop przy cyfrach: mieliśmy memy z ciekawą datą: w XXI wieku, w roku 2021, 21 lipca. O godz. 21.21. należało wychylić lampkę wina.

Najlepiej – dobrego; życie jest za krótkie, aby pić kiepskie wino. Jak nazywa się osoba, która pije z Tobą wino? – Współwinna.

Procentowe co nieco. Policjant zatrzymuje zawianego kierowcę. – Jak pan może wsiadać do auta w takim stanie? – Ależ, piłem wino w kulturalnym towarzystwie i koledzy pomogli.

Lekarz przestrzega pacjenta: – Niech pan pamięta, alkohol jest pana największym wrogiem. – Ja tam tchórzem nie jestem.

Przychodzi gość do monopolowego: – Jan Kowalski. Proszę czystą. Ekspedientka: – Nie musi się pan przedstawiać, sprzedam. – Dobra, dobra, a potem będziecie mnie wyzywać od anonimowych alkoholików.

Mocno pijany facet wsiada do taksówki: – Wolny pan? – Tak. – Zatańczymy? Do kolejnej wsiada inny biesiadnik. – Gdzie jedziemy? – Jak to gdzie, do dużego pokoju. A ten żart z brodą znacie: Wstawiony gość wchodzi do gabinetu lekarskiego. Lekarz: – Panowie, wchodźcie pojedynczo.

Krążył w komórkach też taki mem: Żółte wino jest nazywane białym, bo robi się je z zielonych winogron. Oraz taki: Piję kawę, bo lubię. I wino, bo na nie zasługuję.

Zamiast wina dla zabicia czasu mogą być krzyżówki i łamigłówki. Dobre hasło jednej z nich – najpierw opis: Psy z psami. Odpowiedź: mopsy. Jak się nazywa łatanie ciszy rozmową? – Gadka szmatka.

Wczasowicz powie, że wyżej to był taki wakacyjny akapit. Lubi tryskać humorem. Na luzie. Do tego też przydaje się umiar. Umiarkowanej pogody życzą meteorolodzy. Na wakacjach ani upał, ani chłód. Z trzeźwym oglądem tego, co wokół. Nudy na pudy – nie, skądże. Zwiedzać i zaliczać atrakcje wszędzie, gdzie się da. A raczej – zapłaci.

Małgorzata Garbacz