„Z uwagi na pojawiające się w przestrzeni publicznej wypowiedzi polityków niektórych partii politycznych dotyczące bezprawnego przejęcia mediów publicznych, uczulam państwa, żebyście zwrócili szczególną uwagę na bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i waszego majątku służącego do tworzenia i emisji programów” – pisze Maciej Świrski.
Prezes KRRiT prosi o „zachowanie szczególnej skrupulatności w realizacji wewnętrznych procedur bezpieczeństwa”. Apeluje również „o wzmocnienie ochrony budynków oraz dodatkową szczegółową kontrolę przybywających do Państwa gości i innych osób nie będących Waszymi pracownikami” .
Pismo Macieja Świrskiego to reakcja na słowa liderów partii opozycji demokratycznej, którzy zapowiadają, że po utworzeniu rządu jedną z pierwszych decyzji będzie wymiana władz mediów publicznych i podporządkowanie jej działań zasadom obiektywizmu i bezstronności.
– Przewodniczący Świrski nie ma żadnych kompetencji do wysłania zleceń mediom publicznym, które działają w formule spółek prawa handlowego. Nie jest ich organem. Jako przewodniczący KRRiT może zajmować stanowisko w sprawach programowych czy koncesyjnych. Ale do wydawania zaleceń zarządczych żadnych praw nie ma – mówi Juliusz Braun.
W ocenie byłego szefa KRRiT zalecenia wysłane do szefów mediów publicznych mają wyłącznie cel i charakter polityczny. – To próba stworzenia mitu obrony reduty rzekomo niezależnych mediów publicznych. W kontekście poziomu prezentowanego w programach informacyjnych TVP może to bawić. Ale świadczy, jak bardzo obóz Zjednoczonej Prawicy jest zdeterminowany do obrony wpływu w państwowych mediach – dodaje.
O pismo rozesłane do szefów mediów publicznych „Presserwis” próbował zapytać wczoraj Macieja Świrskiego. Spotkaliśmy się z odmową.
(JF, 08.11.2023)
Źródło: Press.pl