PO MEDIACH Z ANGORĄ

Medioznawca nie tylko o TVP

Hejtem po oczach

Konferencje prasowe (briefingi) mają swoją strukturę i rytm, i zawsze na początku jest wystąpienie głównej osoby, a po nim są pytania dziennikarzy lub słuchaczy. Coraz częściej politycy (szczególnie PiS-u) unikają odpowiedzi na pytania, ale to nie znaczy, że można w dowolnym momencie przerywać konferencję prasową butnym i bezczelnym zachowaniem. W tym przypadku Rachoniowi – jak się wydaje – chodziło o sprowokowanie Tuska do ostrej reakcji czy wypowiedzi, bo na pewno nie zależało mu na uzyskaniu odpowiedzi na pytania, które miały z góry założony tendencyjny i konfrontacyjny charakter, ale które przecież mógłby zadać po oświadczeniu. Częściowo udało mu się wyprowadzić Tuska z równowagi, który postraszył Rachonia odpowiedzialnością karną, co następnie wykorzystały w swych zmanipulowanych relacjach „Wiadomości” TVP, w kłamliwy sposób przedstawiając przebieg konferencji. Ale tylko w tym zakresie cel Rachonia został przez niego osiągnięty: konferencja zakłócona, płynność wypowiedzi Tuska przerwana. Jednocześnie Rachoń pokazał, że funkcjonariusze TVP za nic mają zasady etyki dziennikarskiej.

Według normalnych standardów dziennikarskich „akcja” Rachonia byłaby jednoznacznie potępiona. Ale, niestety, są tacy, którzy zawsze będą bronić medialnych funkcjonariuszy PiS-u. Żałosne było oświadczenie Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, w którym poinformowało, że „złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na używaniu przemocy i gróźb bezprawnych w celu zmuszenia dziennikarza do zaniechania interwencji prasowej oraz utrudnianiu i tłumieniu krytyki prasowej”.

CMWP kompletnie się pogubiło, bo albo nie rozumie sytuacji, o której pisze, albo całkowicie rozmija się z misją, służąc politycznym celom TV PiS. To Rachoń chciał rozbić konferencję, to Rachoń nie dostosował się do jej reguł i usiłował ją storpedować, zamieniając w cyrkowy happening, a jednocześnie pokazał, że jako funkcjonariusz TVP stawia się ponad jej regułami. Rachoń naruszył też swoim zachowaniem art. VI pkt 3 Zasad etyki dziennikarskiej w TVP, który mówi o równym dystansie wobec polityków różnych orientacji. Dla niego to mission impossible, ale dobrze wie, że nie tego oczekują od niego polityczni mocodawcy. Miał „pogonić Tuska” albo przynajmniej przeszkodzić i zerwać mu konferencję, by ten nie powiedział prawdy o TV PiS. I taka jest prawda o sprowokowanej przez niego awanturze.

MAREK PALCZEWSKI

TELEWIZOR POD GRUSZĄ

Ileż to razy słyszałem od wybrańców narodu, że nie muszą być posłami, senatorami, że nie są od polityki uzależnieni i mogą bez niej się obyć. Nie są na nią skazani do końca życia, w odróżnieniu od Korwin-Mikkego i innych staruchów ucinających sobie drzemkę w czasie parlamentarnych debat!

Te ledwo powłóczące nogami, często dotknięte sklerozą, ględzące bez ładu i składu dziadygi są prawdziwą zmorą, zakałą Sejmu i Senatu. Na sam ich widok mózg się człowiekowi lasuje i cisną się na usta złośliwe, jadowite komentarze! Nie będę się nad nimi pastwił, powiem jedynie, iż miejscem przebywania, zadumy i refleksji dla Korwinów, Macierewiczów, Kaczyńskich, Terleckich powinien być Dom Radosnej Jesieni Życia, a nie parlament!

Po tej uszczypliwej uwadze dotyczącej zasiedziałych, zramolałych wybrańców narodu wracam do nieco żwawiej chodzących i trzeźwiej myślących posłów i senatorów! Nie przesadzę, mówiąc, iż każdy z nich czuje się człowiekiem wolnym, niezależnym, mogącym z dnia na dzień złożyć mandat i wrócić do swojego ukochanego, dającego mu pełne zadowolenie i satysfakcję finansową zawodu!

Nie słyszałem, żeby któryś z owych wybrańców mówił inaczej! Ciekawostką przyrodniczo-obyczajową jest jedynie to, iż żaden z tych posłów, senatorów jakoś nie kwapi się do rzucenia z własnej, nieprzymuszonej woli uprawiania polityki. Nie wraca do wspaniałej, uwielbianej pracy, tylko kurczowo trzyma się baaardzo ciężkiej, wyczerpującej nerwowo roboty na Wiejskiej. Patriotyzm zobowiązuje! Muszą się zmagać z ogromem wyzwań, ponieważ mają misję do spełnienia, a to dla nich rzecz święta!

Oni świadomie poświęcają swój czas, narażają na szwank pomyślność, szczęście rodziny, rezygnują z kariery zawodowej dla dobra Narodu i Ojczyzny! Raz zaszczepiona posłom i senatorom chęć służenia Polsce i Polakom, a nie zasiadania przy korycie, zmusza ich do startowania w kolejnych wyborach! Ba, wracają po latach z niebytu do polityki – Pawlak, Giertych, Jaskiernia i im podobni – a ja się pytam, po kiego wuja?! Kto was o to prosi?!

ANTONI SZPAK
Źródło: Portal Zarządu Głównego SDRP

(dziennikarzerp.org.pl)