Kapituła wybrała Dziennikarza Roku 2008

W środę 20 maja w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk przedstawiciele środowiska dziennikarskiego Dolnego Śląska, członkowie Kapituły, wybrali Dziennikarza 2008 roku. Nominowani do nagrody zostali: Jacek Antczak, Jacek Ratajczak, Marian Maciejewski i Mieczysław Michalak. Wyniki wyboru laureata nagrody im. Tadeusza Szweda ogłoszone będą w dniu 9 czerwca 2009 roku w czasie uroczystości wręczenia nagrody.
 
W skład 16-stosobowej Kapituły wchodzą przedstawiciele Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Międzyregionalnego Syndykatu Dziennikarzy Polskich oraz dotychczasowi Laureaci i przedstawiciel Rodziny Tadeusza Szweda. Członkowie Kapituły nieobecni w czasie głosowania, mogli to zrobić na piśmie i telefonicznie potwierdzić proponowaną kandydaturę.

Nie ma Bogusia

Wiadomość o śmierci Bogusia dotarła do mnie 13 maja w południe. Dzwoniła Joanna, starsza córka – Tata nie żyje, zmarł wczoraj nagle. Zawał serca. Pierwsza myśl – to nie może tak być. Przecież umawiałam się z Nim miesiąc wcześniej, kiedy wyjeżdżałam po świętach wielkanocnych z Kudowy-Jakubowic – że niedługo znów tu będę. Czekamy – usłyszałam. Przecież jeszcze poprzedniego dnia rozmawiałam w Stowarzyszeniu o tradycyjnej wycieczce dziennikarzy-emerytów, zaplanowanej na czerwiec…
 
Pamiętam Bogusia jeszcze z Klubu Dziennikarza. Ile to już lat – dobrze ponad dwadzieścia, jak zostawił Wrocław i przeniósł się z Ziutką, z małymi córkami, do Ośrodka Wczasowego Dziennikarzy u podnóża Karkonoskiego Parku Narodowego. Gospodarzył tam pięknie, dbał o to, by goście (często-gęsto kapryśni) czuli się jak w rodzinie. Ile razy widziałam Go w kuchni – jak dosmaczał jakąś zupę czy doprawiał sos, żeby był jeszcze lepszy. Ile razy patrzyłam, jak wczesnym rankiem wyjeżdża – żebyśmy mieli świeże bułki na śniadanie. I jeszcze miał czas, by usiąśc w barze i pogadać.
 
Gospodarzył z kilkuletnią przerwą, od Niego niezależną. Ale wrócił. I znów w Jakubowicach zrobiło się miło. Choc ośrodek nie był już całkiem nasz, nadal byliśmy tam serdecznie witani. Nadal na każde święta czekały na dziennikarzy-emerytów bezpłatne miejsca, tradycyjnie dwa razy do roku ośrodek gościł autokarową wycieczkę ze Stowarzyszenia, a gdy pojawiał się ktoś „z branży", mógł liczyc na zniżkę. Pozostała nazwa „Nest", no i był Boguś, który witał gości z wielką serdecznością. A potem, jakby nie dośc miał zajęc, wymyślał – a to ognisko, a to grillowanie, a to tańce i śpiewy…
 
Często jest tak, że gdy zabraknie Człowieka, coś bezpowrotnie mija. Kto teraz powie gościom, że szlakiem do „Błędnych Skałek" idzie się z ośrodka tylko 45 minut?! No i gdy się okaże, że wyprawa trwa o wiele, wiele dłużej, odpowie z rozbrajającym uśmiechem – „Bo ja tam nigdy nie chodziłem"…
Elżbieta Gonet
 

Zmarł Bogusław Włodarczyk

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 12 maja 2009 roku w wieku 55 lat zmarł

ś†p

BOGUSŁAW WŁODARCZYK

Wieloletni kolega i przyjaciel naszego Stowarzyszenia. W latach 80. pracownik Klubu Dziennikarza we Wrocławiu.
Ostatnio Gospodarz Ośrodka Wczasowego Dziennikarzy NEST-LUBICZ w Kudowie Jakubowicach.

Wyrazy Serdecznego współczucia Rodzinie i Przyjaciołom zmarłego składają koleżanki i koledzy
ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk.

Uroczystości pogrzebowe odbędą się 16 maja 2009 r. o godz. 13.oo w Kościele Parafialnym w Niepołomicach.

 

– Ach, jak przyjemnie… szumi Odra!

Doroczne spotkanie byłych pracowników środowiska prasowego i członków Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk odbędzie się 5 czerwca br. Tym razem spotkamy się „na wodzie" – zaprasza Zbyszek Kawalec. Popłyniemy statkiem „Rusałka" podziwiając nasze miasto z Odry.

Statek rusza z przystani Zwierzynieckiej (przy ZOO) punktualnie o godz. 18.30 (prosimy o przyjście na przystań o godz. 18.00). Rejs kończy się o 21.30. Na statku będą serwowane dania z grilla z napojami, również piwo. Składka wynosi 20 zł od osoby.

Zgłoszenie w biurze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk, Wrocław, Podwale 62, tel. 071 341 87 60; e-mail: sdrp.wroc.@interia.pl

Zaproszenia można też odebrać na portierni przy Podwalu 62 (w oficynie).

W imieniu organizatorów: Zbigniew Kawalec
Wrocław, 11 maja 2009 r.

 

XV Mistrzostwa Dziennikarzy w Wędkowaniu

Stowarzyszenie Dziennikarzy RP Dolny Śląsk jest organizatorem XV Międzynarodowych  Mistrzostw  Dziennikarzy w Wędkowaniu. Zawody odbędą się 23 maja 2009 r. na łowisku „Ostoja” koło Milicza.   Patronat medialny nad mistrzostwami objęła redakcja „Wędkarza Polskiego” oraz „Słowo Sportowe”.

Przewidujemy udział w zawodach 50-osobowej grupy dziennikarzy krajowych i zagranicznych. Najlepsi uczestnicy zawodów zostaną wyróżnieni pucharami, dyplomami oraz nagrodami rzeczowymi z udziałem przedstawicieli mediów i firm sponsorujących. Zapraszamy do udziału w zawodach. Zapisy przyjmuje biuro zarządu SD RP DŚl. tel: 071/341-87-60,  email: sdrp.wroc@interia.pl

 

Grażyna Orłowska-Sondej laureatką Europejskiej Nagrody Obywatelskiej

2 kwietnia br. Kapituła Europejskiej Nagrody Obywatelskiej zebrana pod przewodnictwem Hansa-Gerta Pötteringa – Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego dokonała wyboru 37 laureatów nagrody za rok 2008, wśród których znalazła się jedyna Polka – dziennikarka telewizyjna Grażyna Orłowska-Sondej nominowana do tego zaszczytnego wyróżnienia przez Poseł Lidię Geringer de Oedenberg.

Celem nowopowołanej (2008 r.) nagrody jest wyróżnianie działań – prowadzonych przez poszczególnych obywateli lub ich grupy, stowarzyszenia, organizacje – nakierowanych na promowanie większego wzajemnego zrozumienia oraz poszerzania integracji obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej a także współpracę ponadgraniczną w ramach Unii Europejskiej. Kandydatury mogą zgłaszać wyłącznie posłowie do Parlamentu Europejskiego dwa razy w ciągu swej kadencji.
 
Poseł Lidia Geringer de Oedenberg nominowała Grażynę Orłowską-Sondej w uznaniu jej działalności społecznej na rzecz pojednania narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Dzięki swojemu zaangażowaniu Grażyna Orłowska-Sondej pozyskuje środki na dokształcanie dzieci i młodzieży, wyposażanie szkół na Białorusi, Ukrainie i Mołdawii oraz wymianę młodzieży. Ważnym nurtem jej działalności jest ochrona zabytków i miejsc pamięci wspólnego dziedzictwa kulturowego ważnych dla narodów sąsiedzkich: polskiego, litewskiego, ukraińskiego, białoruskiego i łotewskiego.
 
Wśród wyróżnionych przez Parlament Europejskich polskich laureatów znajdują się także: Polska Akcja Humanitarna, Towarzystwo Bambrów Poznańskich, Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego z Wrocławia, Tomasz Różniak i Wojciech Wrzesiński.

Dominika Wesołowska

 

Zbyszek Kawalec zaprasza do Pragi

Zeszłego roku byliśmy na północnym-wschodzie u Charlotty, w tym roku spotkamy się na południowym-zachodzie, na granicy polsko-czeskiej, w Kudowie Zdroju. Odwiedziliśmy Wilno, teraz zwiedzimy Pragę – napisał do nas Zbigniew Kawalec. Spotkanie „prasowców” odbędzie się w dniach 14-16 maja br. w Ośrodku Szkoleniowio-Wypoczynkowym Dziennikarzy – PU „Nest-Lubicz”, Kudowa Zdrój, ul. Jakubowicka 16.

Program:

14 maja 2009 Przyjazdy do ośrodka – kolacja
15 maja 2009 Wycieczka do Pragi (wyjazd rano, powrót – po południu)
Godz. 20.00 tradycyjne spotkanie towarzyskie
16 maja 2009Śniadanie, odpoczynek i rozjazdy
 
Koszty:
– cena osobodnia – 85 zł (nocleg + wyżywienie)
– wycieczka do Pragi – 50 zł
 
Oczekuję w terminie do 20 kwietnia 2009 zgłoszenia udziału (ile osób) i wpłaty na konto:
Zbigniew Kawalec, ul Karpińskiego 41, 51-144 Wrocław
nr 89 1440 1156 0000 0000 0710 3565

Proszę również w tym terminie o informację o sposobie dotarcia do Kudowy lub Wrocławia (kiedy, dokładna godzina i rodzaj środka transportu).

Z najpiękniejszymi  życzeniami  świątecznymi  i do zobaczenia Kontakt ze mną tel. 071 325 18 69 lub e-mail: pjoanna12@wp.pl

Zbyszek Kawalec

 

Krzysztof Krauze zaprasza do bojkotu TVP

W telewizji publicznej miał miejsce brunatny przewrót. Telewizja została zawłaszczona przez byłych neonazistów i wszechpolaków. Dziś jej społeczną misję realizują ludzie, których zapewne nie wpuścilibyście do domu. Ale mimo to są w Waszych domach. Każdego dnia przez kilka godzin, od momentu, kiedy włączacie telewizor. Selekcjonują dla Was informacje, wpuszczają na antenę ludzi, za których Polska musi się wstydzić. Układają "zdrowy moralnie" program. Tak czynią i będą tak czynić, dopóki nie powiemy im: Stop!
 
Wszystko, co się stało w telewizji publicznej, stało się w majestacie prawa, przez drzwi kancelarii prawniczych. Mam nadzieję, że taki jest powód milczenia czołowych, cieszących się największym społecznym zaufaniem polityków. Jestem przekonany, że jest to tylko chwilowa konsternacja. Bo nie wierzę, że w tym milczeniu jest zgoda na antysemityzm, ksenofobię, homofobię. Prawda, Lechu? Prawda, Donaldzie? Prawda, Radku?
 
Drodzy Widzowie i Telewidzowie, milczenie polityków z niczego nas nie zwalnia. Odwrotnie, zobowiązuje do coraz głośniejszego protestu. Dlatego oświadczam, że przyłączam się do bojkotu mediów publicznych. Nie pojawię się w Waszych domach na ekranie, nie sięgnę po telewizyjne pieniądze (filmów nie muszę starać się zatrzymywać, bo po tym liście same znikną z planu emisji). Zapewne długo się nie zobaczymy, ale kiedy się spotkamy, będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy. W gruncie rzeczy nie mamy nic poza własnym życiorysem.

Moi Drodzy, przyłączam się do bojkotu i Was namawiam do tego samego. Namawiam, żebyśmy 3 maja nie oglądali telewizji publicznej. Przyznacie, że to dobra, symboliczna rocznica. Zróbmy sobie taki egzamin z demokracji. Po wynikach oglądalności zobaczymy, ile jesteśmy warci. Przy tej okazji proszę internautów, przyłączcie się. Pomóżcie wypromować tę akcję! Może przebijemy się do świadomości polityków. Spróbujmy ich zawstydzić. I przy okazji wszystkie organizacje życia publicznego, które nabrały wody w usta. Nie wyłączając z tego środowisk twórczych.

Na koniec sprawa o znaczeniu fundamentalnym. Czytam rozmaite diagnozy dzisiejszej choroby mediów publicznych. Wszyscy upatrują początku nieszczęścia w egzotycznej poprzedniej koalicji. Wszyscy winią o to Jarosława Kaczyńskiego. Zaprosił Ligę Polskich Rodzin do koalicji, a kiedy ją zerwał, było już za późno. Rak zaczął się rozwijać, brunatni kolesie pociągnęli kolesiów i dziś mamy to, co mamy. Niestety, to tylko część prawdy. PiS zaledwie wykorzystał sytuację, którą stworzyliśmy my sami. To my dopuściliśmy, żeby przedstawiciele Ligi znaleźli się w parlamencie. My wszyscy – z prawa, lewa i ze środka.

We współczesnym świecie istnieją mechanizmy, które wycięłyby Ligę już na starcie. Istnieją konstytucje demokratycznych państw, które uniemożliwiają dostęp do parlamentu ludziom, których poglądy i działania zmierzają do ograniczenia demokracji.

Poddaję to pod rozwagę tym wszystkim, którym leży na sercu nasz wspólny los. Zastanówmy się nad prawnymi regulacjami. W przeciwnym razie cyniczna lekcja, jaką dała nam Liga Polskich Rodzin, pójdzie na marne.

Krzysztof Krauze jest reżyserem, autorem takich filmów jak "Dług", "Gry uliczne", "Plac Zbawiciela"

Źródło: Gazeta Wyborcza

Koszykarze z sukcesami

42 Mistrzostwa Polski Dziennikarzy w Koszykówce dobiegły końca. Uczestniczyło 19 zespołów z Warszawy, Gdańska, Katowic, Bydgoszczy, Krakowa, Konina, Podkarpacia, Eurosportu, Polskiego kosza, TVP Warszawa, Życia Warszawy, Ostrowa Wlkp., Włocławka, Wrocławia, Wrocławia II, Dolnego Sląska, Szczecina.

Wysokie miejsce w turnieju zdobyła moja drużyna Wrocławia, która w walce o 9 lokatę zwycieżyła drużynę dziennikarzy z Ostrowa Wlkp. 49 : 41.  Tradycyjnie już po raz dziewiąty mistrzem Polski pozostała ekipa Życia Warszawy. Nasz zespół zaprezentował sie najlepiej z drużyn wrocławskich, 12 miejsce zajęła ekipa Wrocławia II, a 16 był Dolny Śląsk. Wrocław zawdzięcza uczestnictwo w turnieju portalowi sportall.pl, TUiR Warta, Hurtowni AGOLMA z Wrocławia i MHP Wrocław.

Skład zespołu: Krzysztof Jaworski kapitan drużyny, Daniel.E. Groszewski, Przemysław Jaskułowski, Dariusz Szarmach, Przemysław Pozowski, Paweł Łyga, Patryk Siek, Marcin Furmański. Nasz kolega z Wrocławia Patry Siek został wybrany do II najlepszej piątki turnieju MPD w Zakopanem.

Czwarta władza, czyli z kogo się śmiejecie?

Czwarta władza zburzyła rzeczywisty obraz świata i trudno go będzie odbudować – twierdzi Jan Cezary Kędzierski. Traktujemy to jako nasz głos w dyskusji o dziennikarstwie po publikacji artykułu Piotra Bratkowskiego „Czwarta władza bufonów", zamieszczonym w tygodniku „Newsweek”.

Anarchizacja społeczeństwa, zaciekłe niszczenie wszelkich autorytetów, pogarda dla niemal wszystkich społecznych, zwłaszcza państwowotwórczych poczynań, to między innymi, skutki wieloletniego zachłyśnięcia się mediów zniesieniem cenzury. Od lat, w zależności od tego kto ma władzę i wpływy, ustawicznie i bezwzględnie dyskredytowana jest działalność środowisk prawicowych przez lewicowe i na odwrót. Związani z tym środowiskami, dziennikarze, komentatorzy radia i telewizji, wspierani i inspirowani przez różne grupy biznesu związane zwykle z partiami politycznymi nie przebierają w słowach by zniszczyć przeciwnika. Są twórcami języka pogardy i nienawiści, języka potępienia i burzenia. Zniknęły, odrzucone jako rzekomo źle odbierane w walce o czytelnika, czy widza, słowa tolerancji, porozumienia, zgody i budowania. Niektóre artykuły czy telewizyjne przekazy wręcz inspirują uliczne wystąpienia, są wyraźnie zainteresowane miejskimi zamieszkami różnych, politycznie marginalnych ugrupowań. Z ich organizatorów robią medialnych bohaterów. Nagle jakiś zbuntowany uczeń, gej lub dziennikarz rzucający butem, staje się bohaterem dnia, wygłasza buntowniczą opinię, uderzającą w rząd i potępiającą decyzje np. parlamentu. I ta opinia, wielokrotnie powtarzana przez wszystkie dzienniki, anarchizuje życie społeczne i w konsekwencji decyduje, między innymi, o frekwencji wyborczej. Mało istotne i godne jedynie lekceważenia stają się w mediach decyzje wypracowane przez sztaby ekspertów i polityków wybranych w demokratycznych wyborach. Dochodzi do tego, że media, obserwując na przykład sytuację w służbie zdrowia, niejako uczestniczą w procesie dochodzenia do sytuacji strajkowej, „podgrzewają atmosferę" i zapowiadają na antenie, że "tam i tam, o tej i o tej godzinie będzie strajk" – jakby namawiając innych do uczestniczenia w strajku – słusznym czy nie słusznym – to dla mediów nie ma specjalnego znaczenia. W protestach nauczycieli domagających się wreszcie większych pensji i wcześniejszej emerytury najważniejsze jest nagle to ile zarabia szef ZNP. I ta kwota nie schodzi z czołówek gazet, i „zapomina się" o istocie nauczycielskich żądań. Znaczenie ma "ruch w interesie" bo wtedy to się czyta, bo wtedy się to ogląda. Trudno wskazać teksty dziennikarzy rzeczywiście niezależnych…
 
Manowce niezależności
Odzyskana wolność słowa zaprowadziła na manowce niezależności wielu dziennikarzy prasy, radia i telewizji. Rozpowszechniane są tzw. brutalne prawdy.Nikt się nie liczy z nikim. Język bruku, potocznych wulgaryzmów, ironicznych epitetów panuje powszechnie. Wielu twórców, komentatorów życia w Polsce,do dzisiaj utożsamia wolność słowa z nieskrępowanym, niepohamowanym żadnymi regułami, żadnymi normami… wypowiadaniem się na tematy nawet te społecznie najważniejsze. Im bardziej „dosadnie" tym lepiej. Relacje telewizyjne, radiowe czy artykuły prasowe dają głównie do zrozumienia, że np. politycy to „źle ubrani durnie", partie polityczne to jedynie „grupy interesu, który nie ma nic wspólnego z interesem narodu", urzędnicy państwowi to „skorumpowani znajomi znajomych", sportowcy to „nieudacznicy zarabiający krocie", lekarze to łapówkarze, nauczyciele „są niedouczeni bo nie potrafili przygotować do matury", aktorzy „nadają się jedynie do głupich seriali" a rolnicy są zacofani i wiecznie płaczą, że im źle. Takie negatywne stereotypy o społeczeństwie polskim można mnożyć i jest to sprawka głównie mediów.
 
Szydercze komentarze
Informacje o najważniejszych wydarzeniach społecznych, politycznych, gospodarczych czy kulturalnych są skażone, czy nacechowane, negatywnym komentarzem ukrytym w ironicznych, szyderczych aluzjach i wszechobecnym krytycyzmem. Relacje reporterskie w programach informacyjnych zbyt często omijają istotę rzeczy skupiając się na sprawach, które mają jedynie wzbudzić sensacyjne skojarzenia, ośmieszyć i zdezawuować prezentowane wydarzenie. Podkreślają na każdym kroku „nieuzasadniony" cel jakiejś decyzji, „wydobywają" jej naganny, bo rzekomo polityczny charakter, specjalistów w jakiejś dziedzinie ustawicznie przyłapują na niewiedzy w innej dziedzinie tak jakby „szachiście wytykali nieudolność w sprincie", wyśmiewają ludzkie pomyłki a zwykłe przejęzyczenie „kładzie" każdego nawet najbardziej przygotowanego rozmówcę. Jeden z dziennikarzy radiowych pyta dwudziesto kilkuletniego eksperta, cyt. „słuchał pan wystąpienia premiera…czy miało w ogóle jakiś sens?" – wystąpienie, nad którym zapewne przez wiele dni pracował zespół rzeczywistych ekspertów w różnych dziedzinach polityki gospodarczej kraju! I to wystąpienie w tym wywiadzie radiowym jest zdeprecjonowane, jako nic nie warte, nie wnoszące nic nowego i właściwie kompromitujące rząd. „Młodociani" a już doświadczeni eksperci, zapraszani z uporem maniaka, do komentowania niemal wszystkich wydarzeń, od młodziutkiego absolwenta licencjackiej uczelni – znawcy operacji finansowych na giełdzie, po takiegoż wiekiem znawcy teatru itp. to zmora współczesnych mediów i szczególna oznaka infantylizmu w postrzeganiu i interpretacji „świata". Często, zbyt często jest tak, że sami reporterzy stawiają się w roli nieomylnych ekspertów lub podpierają swoje sądy wątpliwymi ekspertyzami czy sondami po to tylko, żeby uzasadnić swoją tezę lub co gorsza, tezę z góry przygotowaną w redakcji prasy, radia czy telewizji… związanej z określoną grupą polityczno-biznesową.
 
„Haczyki” oglądalności
Słynne potknięcie na schodach schorowanego staruszka Fidela Castro było i pewnie będzie tysiące razy powtarzane we wszystkich telewizjach świata. Ze szczytu państw G-8 zapamiętane będzie…"gówno" , które wypsnęło się byłemu prezydentowi Bushowi gdy mówił do byłego premiera Wielkiej Brytanii. W relacji z wystąpienia prezydenta Kaczyńskiego, było nie było prezydenta RP, wybija się na pierwszą stronę „sformułowania" najbardziej „zabawne" itd. Wszystkie pomyłki, sytuacyjne niezgrabności, wpadki gramatyczne ludzi wybranych w wyborach parlamentarnych do pełnienia funkcji państwowych, ludzi odpowiedzialnych za losy kraju są, jak to się mówi w języku dziennikarzy, świadomie podbijane, wielekroć powtarzane i wyszydzane w różnych innych programach, które więcej mają wspólnego z kabaretem niż z publicystyką czy informacją. Szydzenie ze wszystkiego i z wszystkich stało się „haczykiem" przyciągającym widzów. To się rzekomo podoba. Ludzie lubią jak komuś ze świecznika się przykłada,"dowala", jak mu się wytyka, że ma niestosowne buty, że krawat za krótki. Sprawy małostkowe rosną do rangi… dyskredytującej opinii. Bo przecież jakim ministrem może być facet, który nosi jasne skarpety do ciemnego garnituru. Na pewno nie podejmie dobrej decyzji. Co on może zrobić w takich śmiesznych skarpetach ? Nic ! Może tylko pogrążyć kraj w chaosie nieporozumień i złych, nieodpowiedzialnych decyzji. Co może zrobić facet, który nie ma nic wspólnego z mitycznym towarzyskim warszawskim „salonem" ? Nic. Co może zrobić ktoś z prowincji, czy może mieć pojęcie o rządzeniu państwem ? Już na starcie jest przegrany i wyszydzany… zanim jeszcze zdąży podjąć jakąkolwiek decyzję. Jako niesłychanie dziwna traktowana była wielka popularność w kraju premiera z Gorzowa. A teraz pamięta mu się medialnie głównie to „yes,yes,yes" a ostatnio młodziutką „narzeczoną". Salon „warszawsko-biznesowy" jest oburzony, gdy traci pozycję jedynego autorytetu w najważniejszych sprawach państwa. BCC nie może darować wsi, która „trzymając się kurczowo KRUS-u" rzekomo okrada kraj z miliardów złotych. Szermując hasłami wolności słowa „salon" wyśmiewa wszystko spoza zasięgu swoich wpływów. Zaraża tą szczególną wolnością niektórych dziennikarzy, ulegają jej tuzy dziennikarstwa, znani komentatorzy i nie pozostawiają suchej nitki nawet na najbardziej państwowotwórczych i dobrych inicjatywach. Są zaskoczeni gdy wyszydzany wcześniej polityk nagle w wywiadzie radiowym okazuje się kompetentnym, merytorycznie przygotowanym specjalistą w swojej dziedzinie i nawet parę razy zbija argumenty „komentatorskiej wydze".
 
Rzeczy ważne
Jesteśmy wszędzie tam gdzie dzieją się rzeczy ważne – to chyba najczęściej powtarzany slogan w programach informacyjnych. Tylko co z tego? Czy do czytelnika, widza czy słuchacza rzeczywiście docierają informacje o „rzeczach ważnych" ? Są to raczej powierzchowne półprawdy przyprawione dawką ironii i szyderstwa z tych „rzeczy ważnych". Dlatego informacja w mediach potrzebuje głębokich zmian. Potrzebuje innego spojrzenia, większego szacunku dla ludzi… uczestników relacjonowanych zdarzeń, spokojnego dystansu do informacyjnie kreowanych sytuacji społecznych, politycznych czy gospodarczych. Głosy krytyczne są potrzebne, ale nie można przecież, tak na zdrowy rozum, wszystkiego potępiać i non-stop wyśmiewać. Bo w końcu ktoś zapyta : „No i z kogo się śmiejecie… ?
 
Jan Cezary Kędzierski