Zmarła Irena Siuda

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 26 stycznia 2011 r. w wieku 77 lat zmarła

redaktor IRENA SIUDA

emerytowana dziennikarka

Wyrazy serdecznego współczucia Rodzinie i Przyjaciołom Zmarłego składają koleżanki i koledzy
ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk

Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę 02 lutego 2011 r. o godz. 12.00 na cmentarzu przy ul. Grabiszyńskiej.

 

Wspomnienie o Zdzisławie Swędziole: Graniczna rzeka Styks

Tyle razy spotykaliśmy się ze Zdzichem nad rzekami. We Wrocławiu była nią oczywiście Odra. Gdy odwiedzał  Niemcy, we  Frankfurcie (Hesja) prowadziliśmy często długie rozmowy, spacerując nad Menem. A gdy wielokrotnie  razem przemierzaliśmy trasę Wrocław – Frankfurt n. Menem, mijaliśmy oczywiście graniczną Nysę Łużycką.

I tylko jednej rzeki przez dziesięciolecia naszej znajomości nie tylko nie mijaliśmy, ale i nie wspominali w naszych rozmowach, wręcz wykreśliliśmy ją ze świadomości: Styks, mitologiczna rzeka graniczna, oddzielająca krainę bytów doczesnych od  krainy pośmiertnej, do której – chcąc nie chcąc – od urodzenia dążymy.
Dopiero, możliwe do przewidzenia, choć za wczesne dla bliskich i przyjaciół,  nagłe odpłynięcie Zdzisława Swędzioła łodzią Charona na niewidoczny dla śmiertelników brzeg przypomniało ponownie, że wszyscy nad tą symboliczno-mityczną rzeką stoimy.
Nie mam w kieszeni przygotowanego obola, którym trzeba zapłacić synowi Nocy za przewóz. Stoję jeszcze po tej stronie rzeki, ale choć Cię Zdzichu nie widzę, przypominają mi Ciebie animowane obrazy z przeszłości, krótko zwane wspomnieniem. One pozostaną ze mną aż do czasu, gdy w wiadomym tylko Stwórcy terminie przepłynę te rzeki, które łączą się ze Styksem, a które Ty już za życia przepłynąłeś: Acheront (rzekę boleści) – gdy tak często w ostatnich latach musiałeś zmieniać bezpieczny dom rodzinny na szpitalną salę, Kokytos (rzekę płaczu) – gdy zatroskany myślałeś czasami o nieuchronnym rozstaniu z bliskimi i na końcu Lete (rzekę zapomnienia) – gdy wspomnieniami obejmowałeś tylko  radosne chwile swej życiowej pielgrzymki, w niepamięć puszczając zgotowane przez los i współbraci w ludzkości momenty przykre, a czasem i niebezpieczne. Nikt od nich nie jest wolny, Ty byłeś narażony na nie w sposób szczególny. Jako prawnik, dziennikarz – że tylko te powody wspomnę.
Byłeś człowiekiem o wielostronnych zainteresowaniach, barwną renesansową postacią, która na stałe wpisała się w wizerunek nadodrzańskiej metropolii. Poznaliśmy się w czasie jednego z wyjazdów w tzw. dolnośląski teren w pierwszych latach siódmej dekady ubiegłego wieku. Minąć musiało lat parędziesiąt (!) nim spotkaliśmy się ponownie po drugiej stronie Odry i tak znajomość przerodziła się w przyjaźń, spotkania zaś po obu stronach granicy stały się regułą na całe kolejne dwadzieścia lat. Pamiętasz? Te niezapomniane godziny spędzane na dyskusjach w gronie bliskich nam kolegów i przyjaciół w Klubie Dziennikarza, w dawnym redakcyjnym bufecie przy Podwalu, w„kultowych" lokalach Wrocławia, w pobliżu Twego miejsca zamieszkania, jak również w naszych rodzinnych gronach. Byłeś człowiekiem otwartym na innych i stąd też w gronie Twoim znajdowała się nie tylko palestra czy koledzy po piórze. Ujmowałeś mnie głębokim szacunkiem dla życia rodzinnego, co wyrażało się stałą troską o materialną, ale i tę  prywatną jakość życia najbliższych. Nie wyobrażałeś sobie innego modelu życia.
A gdy spełniły się Twe marzenia o domku z ogródkiem, a jednocześnie stan zdrowia zaczął budzić coraz bardziej uzasadnione obawy, gdy kroki Twe częściej prowadziły do sobóckiego kościoła  niż pod wrocławski Ratusz, raz jeszcze udało nam się spotkać nad Odrą. I wtedy zapytałeś mnie, czy naprawdę wierzę, że istnieje coś po śmierci. Nie zdążyłem Ci na to pytanie odpowiedzieć. Teraz Ty wiesz, my możemy tylko wierzyć.
Wierzę, że kiedyś się spotkamy, ale dziś brak nam tu Ciebie. Czy musiałeś w ten fatalny piątek nosić ze sobą obola dla Charona…?
 
Wojciech W. Zaborowski
 

„Galicja”, jakiej nie znacie

Dyrektor Zbigniew Kawalec, zapraszając na tegoroczne spotkanie pracowników byłego Wrocławskiego Wydawnictwa Prasowego, ozdobił tekst zaprosin cytatem z wiersza „Jak się czuję”. I dobrze uczynił, bo mimo iż od rozpoczęcia likwidacji Wydawnictwa minęło 20 lat, to wszystkie „dwudziestolatki” i wszyscy „dwudziestolatkowie” przybyli 26 stycznia do restauracji „Galicja” czuli się nie tylko „dobrze, […] jak na swoje lata”, ale wręcz rewelacyjnie.

Tajemnica tego tkwi niewątpliwie w wiecznej młodości pracowników mediów, ale również i w rodzinnej atmosferze, która przez dziesięciolecia łączyła nas w codziennej pracy. Widok Koleżanek i Kolegów przywoływał wspomnienia, a że dotyczyły one lat naszej pełnej zawodowej aktywności, więc też i spotkanie było dla niejednego sentymentalne, jak powrót Tadeusza do rodzinnego Soplicowa.

I jeszcze ta „Galicja”! Dla piszącego te słowa Galicja kojarzyła się nierozerwalnie z rozśpiewaną radosną chatą z „Wesela” S. Wyspiańskiego, gdzie balowała młodopolska bohema z Krakowa. Promujący swe książki o Wrocławiu i jego dziejach – m.in. „Wrocław, jakiego nie znacie” – kol. Wojciech Chądzyński, wpisując pracowicie dedykacje i autografy, mógłby chyba napisać kolejną… „Galicja, jakiej nie znacie”. Wszak i „Wesele” powstało z obserwacji tego, co działo się w bronowickiej chacie. Dodam dla ścisłości, że Wyspiańskiego łączyło z kolegą Wojtkiem jeszcze jedno: obaj w trakcie przyjęcia nie pili alkoholu! (czego nie da się powiedzieć o autorze tego tekstu, ale przypominam, że nie tylko alkohol, również wzruszenie powala z nóg).

Jak tu się nie wzruszać, gdy na widok znajomych twarzy usłużna pamięć przywołuje zatarte nieco przez upływ czasu obrazy? Naszej Głównej Księgowej kol. Reginie Podrez przypomniałem, jak to na początku lat siedemdziesiątych w pierwszych latach mej pracy w „Słowie Polskim” przy rozliczaniu służbowych wyjazdów, tzw. delegacji, poprosiła mnie do swego gabinetu i zwróciła życzliwie uwagę, bym bardziej dokładnie wypełniał druki, gdyż doczytała się w jednym z nich, że jednocześnie jechałem pociągiem i… siedziałem na przedstawieniu w teatrze. Ponieważ materializm dialektyczny wykluczał możliwość jednoczesnego pojawiania się w dwóch miejscach, mogło zachodzić podejrzenie, że jedna z tych informacji nie jest prawdziwa.

Z uśmiechem witam kol. Henryka Jonka, mego pierwszego szefa w „Wieczorze Wrocławia”. Z troską w głosie informował mnie, początkującego adepta sztuki dziennikarskiej, że zawód dziennikarza wymaga dużej odporności psychicznej i nie zapewnia długowieczności. Obaj chyba nie przypuszczaliśmy wówczas, że i żywot naszego Wydawnictwa nie trwa wiecznie. Oto sympatyczny, uśmiechnięty kol. Tadzio Warczak. Kopalnia wiadomości. Ze szczególnym zainteresowaniem słuchałem opowieści o jego związkach z estradą. Nie mogłem się też oprzeć uczuciu zazdrości – co po latach ze skruchą wyznaję – na widok noszonych przez niego eleganckich, bezbłędnie skrojonych garniturów (podobno ma ich w szafie kilkadziesiąt). Jak tu nie rzucić się w ramiona mej szefowej z działu kultury „Słowa” kol. Zofii Frąckiewicz, propagującej kulturę nie tylko słowem pisanym, ale też i własną postawą, potrafiącej powiedzieć twarde „nie”, gdy usiłowano nieraz wpływać na zmianę jej stanowiska.

Mijam stolik, przy którym siedzą: jak zawsze skupiony były włodarz TV kol. Stanisław Pelczar i kol. Witold Podedworny, dziennikarz i edytor. Ten ostatni bliski mi nie tylko z racji wspólnych warszawskich korzeni, ale też i współpracy z wydawanym w Niemczech polskim magazynem „Samo Życie”. Jeszcze witam w przelocie kol. Andrzeja Szumskiego („Słowo Sportowe”) i oto dochodzę do kresu. Kresu „Galicji” i jednocześnie kresu mej peregrynacji. Wpadam w objęcia pary kabaretowo-dziennikarskiej. To elita i „Elita”. Kol. Lesław Miller, wydawca i redaktor naczelny Agencji Wydawniczo-Reklamowej „Prasa – Radio –Telewizja” we Wrocławiu, stoi spleciony w uścisku ze Stanisławem Szelcem. Jak kiedyś w Galicji, w Krakowie, w lokalu u Michalika przy ul Floriańskiej, dziennikarz galicyjskiego „Czasu” bratał się z artystami kabaretu „Zielony Balonik”. Widać Galicja przeniosła się do Wrocławia.


Stanisław Szelc i autor relacji

Zapamiętajmy ten adres: ul. Piłsudskiego 66. Wierzę, że niedługo niezmordowany dyrektor Zbigniew Kawalec zaprosi nas na kolejne spotkanie. Na razie zaś dziękujemy i czekamy!

Wojciech W. Zaborowski

 

Zmarł Zdzisław Swędzioł

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 21 stycznia 2011 r. w wieku 74 lat zmarł

ś†p

redaktor ZDZISŁAW SWĘDZIOŁ

emerytowany dziennikarz

Wyrazy serdecznego współczucia Rodzinie i Przyjaciołom Zmarłego składają koleżanki i koledzy
ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk

Uroczystości pogrzebowe odbędą się w czwartek 27 stycznia 2011 r. o godz. 12.40 na cmentarzu przy ul. Grabiszyńskiej.

 

„Słowo Sportowe” wyróżnione

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz uhonorował firmy i osoby, które w minionym roku wspierały wrocławski sport. W sumie wręczono 55 pamiątkowych pater dla Sponsorów Sportu Wrocławskiego 2010. W gronie wyróżnionych znalazł się tygodnik „Słowo Sportowe”. Sukces tym, większy, że to jedyny przedstawiciel wrocławskich mediów wśród 55 sponsorów w tym roku.

Tadeusz Myślik – sekretarz generalny SD RP nie żyje

Nie żyje Tadeusz Myślik – dziennikarz, b. poseł, dyplomata, sekretarz generalny Stowarzyszenia Dziennikarzy RP oraz członek Rady Programowej Polskiej Agencji Prasowej. Tadeusz Myślik zmarł we wtorek, 11 stycznia – poinformował w środę PAP przewodniczący SD RP Jerzy Domański.

Tadeusz Myślik urodził się 14 września 1928 r. w Śniatynie (d. województwo stanisławowskie). Po ukończeniu Akademii Ekonomicznej w Krakowie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Był publicystą, m.in. „Tygodnika Powszechnego” (1957-1975), szefem krakowskiego oddziału „Słowa Powszechnego”.
Był członkiem kolegium redakcyjnego i autorem w miesięczniku „Więź” (1958-1970). Jako komentator w Naczelnej Redakcji Publicystyki przez kilka lat pracował w I Programie Polskiego Radia (1975-1984). W latach 1983-1989 był zastępcą redaktora naczelnego w tygodniku „Odrodzenie”.
Jak przypomina Domański, Myślik do końca był aktywny zawodowo i społecznie. "Stowarzyszenie Dziennikarzy RP wiele zawdzięcza Jego działalności dla środowiska. Jako sekretarz generalny SDRP aktywnie uczestniczył w pracach Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) w Brukseli" – podkreślił. Tadeusz Myślik był też wieloletnim wiceprezesem Polskiego Związku Katolicko-Społecznego (PZKS) i przewodniczącym Oddziału Warszawskiego PZKS.
"Przez całe życie był wierny swoim ideałom" – podkreśla SDRP, informując o śmierci Myślika. Przez dwie kadencje (V i VI) był bezpartyjnym posłem jako przedstawiciel Klubu Inteligencji Katolickiej w klubie poselskim ZNAK. W III RP Myślik związany był z dyplomacją – w latach 1990–1991 był konsulem generalnym w Mińsku, następnie zaś radcą ambasady w Bukareszcie.
Tadeusz Myślik był też laureatem wielu nagród dziennikarskich. Wielokrotnie odznaczany, m.in. Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. (PAP)
 

Odeszła Danuta Nowakowska

Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci w dniu 10 stycznia 2011 roku

ś†p

Danuty Nowakowskiej

wieloletniej szefowej korekty dzienników i tygodników byłego Wrocławskiego Wydawnictwa Prasowego
Była naszą Mistrzynią i Nauczycielką, dobrym i mądrym Człowiekiem. Mieliśmy zaszczyt i szczęście Ją znać i z Nią pracować.

Córce i Synowi Zmarłej
Bogusławie i Przemysławowi Nowakowskim

składamy wyrazy najszczerszego współczucia korektorzy i redaktorzy depeszowi

Msza święta żałobna zostanie odprawiona w czwartek 13 stycznia o godz. 10.00 w kościele pw. św. św. Stanisława, Doroty i Wacława przy ul. Świdnickiej we Wrocławiu. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się mszą świętą w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Opatówku k. Kalisza w piątek 14 stycznia 2011 roku o godz. 13.00, po czym nastąpi odprowadzenie zmarłej na miejscowy cmentarz parafialny

 

Zbyszek Kawalec zaprasza do „Galicji”

Dzięki nieustającej życzliwości sponsora – firmy Michael Huber Polska, możemy wspólnie z Zarządem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk zaprosić na kolejne spotkanie w dniu 26 stycznia 2011 r. o godz. 16.00 w Restauracji „Galicja” we Wrocławiu, ul. Piłsudskiego 66 (parter).

Minęło już 20 lat od rozpoczęcia likwidacji naszego Wydawnictwa i nam przybyło lat, a nadal chcemy się spotykać.

W pierwszej części spotkania odbędzie się promocja dwóch najnowszych książek naszego kolegi Wojciecha Chądzyńskiego – „Wrocław, jakiego nie znacie” oraz „Wrocławskie wędrówki przez stulecia”. Tytuły będą do nabycia, a autor chętnie służy dedykacjami.

Do zobaczenia

Z noworocznymi życzeniami

W imieniu organizatorów

Zbigniew Kawalec

 

Proszę o potwierdzenie udziału do 15 stycznia 2011 r. w biurze Stowarzyszenia (ul. Podwale 62, tel. 71-341 87 60) lub na mój telefon 71-325 18 69 oraz e-mail: zbigniew1939@wp.pl albo telefon Pani Reginy Podrez tel. 71-339 82 25. Proszę o zabranie 20 zł na składkę na skromny catering. Proszę również o poinformowanie o spotkaniu koleżanek i kolegów, z którymi utrzymujecie kontakty.

Wigilijny opłatek dziennikarzy – seniorów 2010

Dawniej pielgrzymowaliśmy, dziś stać nas było na hotel! I to nie z powodu nagłego przypływu gotówki w emeryckiej kieszeni, ale dlatego, że dawny „Dom Pielgrzyma” , w którym odbyło się tegoroczne spotkanie dolnośląskich dziennikarzy-seniorów SD RP Dolny Śląsk, zmienił nazwę na „Hotel”.

Choć i element pielgrzymki pozostał, jako że dojście na Ostrów Tumski wymagało nie tyle hartu ducha, ile pokonania narastającego z każdym rokiem u seniorów oporu ciała. Również i tegoroczna zima nie dała nam taryfy ulgowej. Z tym większą przeto radością zasiedliśmy 22 grudnia o godz. 16.00 przy świątecznie zastawionych stołach, w gronie Koleżanek i Kolegów oraz bliskich nam przyjaciół.
Jak zawsze, do opłatkowego spotkania mogło dojść dzięki darczyńcom-sponsorom, którzy wsparli materialnie duchową potrzebę seniorów, złożenia sobie tradycyjnych, bożonarodzeniowych życzeń. Należeli do nich: Apolonia Świokło ( „Gazeta Wrocławska”), Jerzy Kuchciak ( Młyny Dolnośląskie), Andrzej Szumski (Wydawnictwo „Słowo Polskie”), Janusz Cymanek ( Michael Huber Polska), Władysław Piszczałka (Przedsiębiorstwo Budowlano – Projektowe „MAT”), Wiesław Bentkowski (Wrocławskie Centrum Prasowe) Bogusław Klik ( AMREST Wrocław), Jan Akielaszek (Wydawnictwo „ W Kolorach Tęczy”), Boguslaw Bieńkowski ( Euroregio Glacensis), red. Jerzy Ratajczyk. Finansowo wspomógł też organizatorów spotkania marszałek Marszałek Województwa Dolnośląskiego Rafał Jurkowlaniec. Specjalne podziękowanie za stworzenie wigilijnego nastroju należy się Reginie i Janowi Raftowiczom, fundatorom dorodnych i smacznych karpi, bez których nie byłoby tradycyjnej wieczerzy.
Z radością powitaliśmy J. Em. ks. Henryka Kard. Gulbinowicza, też „seniora” – do niedawna wrocławskiego arcybiskupa metropolitę. Z radością stwierdzamy że choć nie jest już władcą archidiecezji, nadal aktywnie uczestniczy nie tylko w jej życiu religijnym, ale i w codziennym życiu tych, którzy dla dobra całej społeczności dolnośląskiej pracowali, dziennikarzy – seniorów. W naszej uroczystości brał udział również i drugi purpurat, wrocławski sufragan ,J. Eksc. ks. Edward Janiak, który również skierował do nas słowa serdecznych życzeń na nadchodzące dni Świąt i Nowego Roku. 
Nie mogło zabraknąć przedstawiciela władz regionu. Był nim wicemarszałek samorządowych władz Dolnego Śląska – tradycyjnie życzliwy dziennikarskiej braci – Marek Łapiński.
O tym, że byli również przedstawiciele naszego Stowarzyszenia: w tym prezes SD RP Dolny Śląsk Jan Cezary Kędzierski, red. Lena Kaletowa, już nie prezes ( były), ale zawsze aktywny Waldemar Niedźwiecki oraz niestrudzony duch organizacyjny wszelkich imprez Stowarzyszenia Zofia Stachera – wspominam tylko z kronikarskiej powinności, tak oczywiste było, że będą!
Ze smutkiem wspominaliśmy tych, którzy w tym roku nie mogli być z nami. Z różnych powodów. Odszedł na zawsze red. Sławomir Szokarski. Choroba uniemożliwiła przybycie red. Zdzisławowi Swędziołowi. Nie przybył coroczny uczestnik spotkań, były naczelny „Słowa Polskiego „ red. Romuald Gomerski. Zabrakło nawet red. Lesława Millera! Dawne „Słowo” dzielnie za to reprezentowali. in. moja niezapomniana szefowa (Działu Kultury) red. Zofia Frąckiewicz, red. Wiesław Dzięciołowski, były sekretarz redakcji red. Cezary Żyromski.
Przez kilka godzin mile się gawędziło. Z red. Czesławem Kryczkiem i red. Stanisławem Gorzkowiczem wspominaliśmy lata siedemdziesiąte ub. wieku. Dawno minione, a przecież ciągle żywe, bo do żywych należą wspominający. O Karkonoszach i pięknie Dolnego Śląska rozmawiałem z mym nowym znajomym Andrzejem Plochem, wydawcą czasopisma „Karkonosze”, na tematy zaś tzw. ogólne z literatem i dziennikarzem w jednej osobie, Kazimierzem Burnatem. No proszę, spotkanie seniorów, a jeszcze można zawrzeć nowe, interesujące znajomości!
Z tym budującym stwierdzeniem opuszczałem gościnne dla nas miejsce. Za rok spotkamy się znowu. Jeśli Bóg pozwoli (to dla wierzących), jeśli zdrowie dopisze (to dla chorych), jeśli zamieć śnieżna nas nie zmiecie…, jeśli…, jeśli… A na razie – szczęśliwego nadchodzącego roku 2011.
Wojciech W. Zaborowski
 

Gloria Artis dla Wiesława Gerasa

W Toruniu ojciec najstarszego na świecie wrocławskiego festiwalu teatrów jednego aktora, Wiesław Geras, został uhonorowany brązowym medalem Gloria Artis oraz nagrodą prezydenta Torunia.

Tu nie ma miejsca na całą epopeję, więc będzie telegraficzna dygresja – napisał Krzysztof Kucharski. Geras przyjechał z Torunia do Wrocławia i tu w Piwnicy Świdnickiej powołał do życia w roku 1966 Ogólnopolski Festiwal Teatrów Jednego Aktora. Gdy festiwal administracyjną decyzją przeniesiono w roku 1976 do… Torunia, jego kontynuacją stały się WROSTJA, które historię liczą sobie od początku, a konkurs po 25 latach wrócił do Wrocławia i odbywa się pod egidą WROSTJA. Do Torunia po pięciu latach przerwy festiwal mono mocno artystycznie związany z Wrocławiem, także osobą Wiesława Gerasa. I tyle, jeśli ktoś z tego pomieszania z poplątaniem coś rozumie.