Każdego miesiąca przemierzam pociągami tysiące kilometrów po obu stronach Odry. Lubię podróże, atmosferę dworców i stukot, czy dziś już raczej jednostajny odgłos, toczących się po szynach kół. Czytaj dalej Mam pociąg do… Kostrzyna
Wrocławskie spotkania Jana Stanisława Jeża
Wrocławskie spotkania. Można w cudzysłowie, jako że jest to jednocześnie tytuł wydanej ostatnio książki Jana Stanisława Jeża. Powstanie wtedy, najkrótsza z możliwych, recenzja. Można i bez. Czytaj dalej Wrocławskie spotkania Jana Stanisława Jeża
Wolontariusze z Polski na Ukrainie
Zakończyła się siódma edycja akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. W porządkowaniu 110 zapomnianych i zaniedbanych kresowych nekropolii, na których spoczywają nasi przodkowie, uczestniczyło ponad 1000 wolontariuszy, w tym Polacy z Litwy i Szkocji. Czytaj dalej Wolontariusze z Polski na Ukrainie
Monika Karaźniewicz prezesem SDP Wrocław
Dotychczasowy prezes SDP Wrocław Tomasz Orlicz (który pełnił tę funkcję przez kilka kadencji) postanowił nie kandydować do nowych władz Oddziału. Najwięcej głosów w wyborach do nowych władz uzyskała Monika Karaźniewicz. Czytaj dalej Monika Karaźniewicz prezesem SDP Wrocław
O jeźdźcach bez głowy
Demokracja to nie jest system, jak twierdzą ideolodzy i politycy PiS, w którym rządzi parlamentarna większość zgodnie z własnym uznaniem – przypomina Grzegorz Wojciechowski w najnowszym wydaniu "Odrodzonego Słowa Polskiego".
"Demokracja to system polityczny, w którym rządzi parlamentarna większość, ale z poszanowaniem praw i interesów mniejszości, tego upojona zwycięstwem nowa władza kompletnie nie rozumie; ona tworzy i buduje państwo, które w sferze politycznej będzie ofertą tylko dla wyznawców swojej partii i jej Prezesa, nie będzie tam miejsca dla ludzi myślących inaczej. (…)
Widać, że partia, której szefem jest Grzegorz Schetyna, odchodzi w kierunku politycznej nicości. Jej szef, specjalista od politycznych czystek we własnej partii, od wyrzynania watahy, w ostatnim czasie bardziej przypomina politycznego rzeźnika niż charyzmatycznego przywódcę, który ma pomysł na rządzenie Polską. (…)
Polsce potrzebni są nowi ludzie, nieskażeni styropianowym etosem, którzy nie będą żyli przeszłością, własnymi, często chorymi, polityczno-historycznymi ambicjami. Polskę „popisowską” muszą stworzyć młodzi ludzie, wolni od tych chorych dogmatów, myślący inaczej i chcący tworzyć to, o co chodzi tak wielu z nas. Jest bowiem w polskim społeczeństwie, często nie w pełni wyrażana z nazwy, tęsknota za socjalnym państwem prawa. (…)
Dlatego, tak myślę, nie przyjeżdżaj Donaldzie Tusku na białym koniu do kraju nad Wisłą, Odrą i Bugiem. Mam nadzieję, że i inni nasi politycy gdzieś wyjadą i nie wrócą, a my? My, obywatele Polski, będziemy mogli nareszcie spokojnie żyć."
Wszyscy mamy teraz nie po kolei… sugeruje Magdalena Chlasta-Dzięciołowska w recenzji nowego tomiku poetyckiego Henryka Gały pt. "Nie po kolei": "(…) autor, który mimo wyjazdu z Wrocławia – wciąż mocno czuje się z nim związany (czytaj wiersze DEDYKACJE profesorom: Januszowi Deglerowi, Tadeuszowi Trziszce czy Janowi Miodkowi), w których odnosi się do ostatnich nacjonalistycznych wydarzeń, okrutniej, niż gdziekolwiek indziej, niepasujących do historii naszego miasta:
(…) A wczoraj wieczorem,
nasi rodacy, wrocławiacy
podpalili nienawiścią to słowo
Jak mam teraz podpisywać swoją młodość?
Niech pan pomoże, panie Janie profesorze.
(18 listopada 2015, w Polsce)."
Inną diagnozę współczesności stawia Jan Zacharski w swej fraszce pt. "Kłopoty"
"Od pięknego Bałtyku po wysokie Tatry
Wszyscy odsyłają wszystkich do psychiatry.
Przybliża to narodowi teorię nienową,
Część klasy politycznej ma kłopoty z głową."
Przeczytał i wybrał: Bogusław Serafin
Festyn, który trafi do księgi Guinnessa
Przyznam się, po raz pierwszy uczestniczyłem w imprezie, na której ustanawiano wpis polskiego produktu lokalnego do księgi Guinnessa. Dla Jana Akielaszka, przewodniczącego składu sędziowskiego oceniającego zmagania zawodników – to chleb powszedni. Znany z zaskakujących pomysłów i precyzji w realizacji organizowanych przedsięwzięć Kolega – i tym razem nie zawiódł. Czytaj dalej Festyn, który trafi do księgi Guinnessa
Kordian, cham i „nierządnicy”
„Nierządne” – to nie od słowa „nierządnice”. Podobnie jak stwierdzenie „Polska nierządem stoi”, nie oznacza, że krajem rządziły panienki o obyczajach niespecjalnie surowych. Ów „nierząd” to poczucie wadliwego zarządzania krajem. Mieszkający między Bugiem i Odrą skołowany obywatel dowiaduje się dziś od kolejnych formacji politycznych, że każda ekipa jest zła i prowadzi kraj do katastrofy. Czyżby rządzili Polską i rządzą „nierządnicy”? Około czterech milionów młodych ludzi zgłosiło gotowość do opuszczenia kraju. Jeśli nawet nie świadczy to o złym zarządzaniu państwem, to na pewno o złym sposobie uprawiania polityki społecznej – zauważa Wojciech W. Zaborowski na łamach najnowszego (32/2016) wydania „Odrodzonego Słowa Polskiego".
”Politycy nie interesują się tym współczesnym polskim dramatem, wolą rozmawiać i czcić rzeczywistych i wydumanych bohaterów z przeszłości, niż zająć się ofiarami teraźniejszości.
Żyjemy w jakichś koszmarnych czasach, gdzie część Polaków nie chce już żyć w Polsce i ucieka z kraju, część woli umrzeć niż żyć, a politycy są szczęśliwi i zadowoleni, że żyjemy w wolnej Polsce. Gdzieś blisko rozgrywają się dramaty, których wielu z nas zajętych swoimi sprawami, swoim życiem, nawet nie uświadamia sobie. Czasami potrzeba tak niewiele, aby uratować czyjeś życie i zapobiec tragedii – dobre słowo, serdeczna rozmowa, pomoc, komuś, kto tego potrzebuje. Rozglądajmy się więc i patrzmy, co dzieje się wokół nas – ostrzega Grzegorz Wojciechowski w artykule „Polska krajem samobójców”.
”Sąsiadowi twarz poczerwieniała, a dłonie zwinęły mu się w dwa bochny. Odruchowo cofnąłem się dwa kroki, ale było mi już wszystko jedno. Jak ginąć, to z orkiestrą. Wziąłem głębszy oddech i wykrztusiłem: – No dobrze, ale jeśli ja pana opluję, to czy pan będzie miał prawo mnie zastrzelić?” Co na takie dictum odpowiedział Janowi Kowalskiemu jego sąsiad? Przeczytasz w felietonie „Moje 3 grosze”. Bo o czym tak zawzięcie dyskutują współcześni „Sami swoi”, nietrudno się domyślić…
Te i wiele innych ciekawych treści w najnowszym numerze „Odrodzonego Słowa Polskiego".
Przeczytał i wybrał: Bogusław Serafin
„Szlif”: Fabryki nienawiści
„Masowe źródła przekazu nawet jeśli segregują informacje, to niedostatecznie i często sprawę konfliktu na Ukrainie przesłania nam wielki nagłówek o magicznych właściwościach lewoskrętnej witaminy C.
To użytkownik musi sam sprawdzać rzetelność i wagę informacji i dopóki to się nie zmieni, musimy sami oceniać, jakie informacje są nam bardziej potrzebne i które są prawdziwe, a które przekłamane. (…) Jeden post w Internecie może wpłynąć na setki, a nawet tysiące ludzi i na ich późniejsze decyzje. Masowy przekaz daje każdemu człowiekowi duże możliwości, ale te wiążą się zawsze z wielką odpowiedzialnością” – zauważa KRZYSZTOF DOBRZYNIECKI w czerwcowym wydaniu „Szlifu” miesięczniku Młodzieżowej Wszechnicy Dziennikarskiej.
„Nie daj się omotać – przekonuje ALEKSANDRA ŚLIWIŃSKA: (…) zawsze istniały i będą istnieć podłe osoby, które sprawiają komuś przykrość choćby po to, żeby popisać się przed znajomymi. Nic na to nie poradzimy, ale naprawdę warto zmienić swój sposób radzenia sobie z krytyką. Nie pozwól innym ograniczać naszych pasji i wyborów, żyj swoim życiem i nie wtrącaj się w cudze. Pamiętaj, że każdy z nas jest wyjątkowy. Nikt nie jest gorszy ani lepszy.”
Te i wiele innych ciekawych treści w najnowszym numerze „Szlifu”. Zachęcam do lektury. Bogusław Serafin
Wędkarskie opowieści Zbigniewa Fedusa
Koło pewnej historii zamknęło się w dzisiejszej Joachimówce – dawniej Starej Potaszni. Małej wiosce przytulonej do Rezerwatu Stawy Milickie. Piszę te słowa z domu, w którym najprawdopodobniej mieszkał Zbigniew Fedus, autor fascynującej książki Wędkarskie opowieści.
Jego ojciec, Władysław, był ichtiologiem i tuż po wojnie wraz rodziną, w tym i autorem Wędkarskich opowieści, trafił do Potaszni. Ichtiolog Władysław Fedus zarządzał m.in. stawami w Joachimówce, Goliszowie, Możdżanowie i Wildze k. Warszawy. Dookoła tylko woda, cisza i piękna przyroda. I właśnie piszę te słowa z domu, w którym mieszkali kolejni dyrektorzy gospodarstwa rybackiego w Potaszni.
Kto uwielbia łowić ryby, ten wie, jak pisze autor Wędkarskich opowieści, że „sport wędkarski sprzyja rozwojowi spostrzegawczości i dociekliwości, wyrabia szybkość orientacji i podejmowania decyzji, podnosi ogólną tężyznę i sprawność fizyczną, regenerując siły do dalszej pracy, pozwala na poznanie ojczystego kraju. Wreszcie wędkarstwo jest tą dziedziną ludzkiej działalności, która kształtuje prawidłowe stosunki między ludźmi”. Te pozytywne cechy kształtowały jego charakter już na zesłaniu do Kraju Krasnojarskiego w 1940 roku. To tam uczył się, pracował w charakterze kąpielowego, zrzucał śnieg z dachów, ciął drewno na opał, łowił ryby i polował. Tam „ustrzelił” wielkiego, brązowo-czerwonego, prawie 32-kilogramowego tajmienia.
A tu, w Joachimówce, łowił wielkie karpiska na stawach, które wtedy nie były rezerwatem, a ryby trzeba było pozyskiwać do badań kontrolnych. One jednak bardzo skutecznie omijały zastawione na nie żaki oraz inne zmyślne pułapki. Autor pisze: „Pracownicy gospodarstwa rybackiego byli bezradni. Wycinali więc w pośpiechu leszczynowe kije, wiązali do wędziska różnokolorowe kordonki, sznury, haczyki, zaopatrywali się w przynęty. Prawie cała zbędna siła robocza gospodarstwa rybackiego, włączając księgowego krótkowidza, rozpełzła się po stawach”. I tak autor stał się autorem także tajnej broni na karpie – kopytka! Jeśli chcecie znać przepis na tę niezawodną przynętę, musicie koniecznie przeczytać tę książkę. A są w niej także znakomite przepisy kulinarne z ryb, mnóstwo wspomnień z wędkarskich wypraw i przede wszystkim porady, jak łowić skutecznie. Czego wszystkim Czytelnikom Wędkarskich opowieści życzy Zbigniew Fedus. I autor tej krótkiej recenzji…
Jerzy Łętowski („Sum”)
Zbigniew Fedus, Wędkarskie opowieści, ATA-DRUK, Wrocław 2016. Zamówienia tel.: 71 343 28 50
Galicja zaprasza prasowców
Nasze doroczne Spotkanie Prasowców odbędzie się we wtorek 31 maja o godzinie 16.00 w restauracji Galicja (Hotel Polonia, ul. Piłsudskiego 60).
Od zawsze patronuje nam Zarząd Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk oraz niezawodna firma Michael Huber Polska.
Motto naszych spotkań (wciąż aktualne):
Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. Ks. Twardowski
Jak przystało na ostatni dzień dawniej obchodzonych Dni Oświaty, Książki i Prasy niezmordowany Julian Bartosz przedstawi swoją najnowszą książkę „Demon zapomnienia”. Wszystkim zainteresowanym polecamy zakup książki w formie przedpłaty: Agencja Wydawnicza CB Andrzej Zasieczny 02-495 Warszawa, ul. M. Drzymały 18/15; nr rachunku bankowego: 57 1140 2004 0000 3302 2805 0555; cena książki z kosztami wysyłki – 35,00 zł
Prosimy w nieprzekraczalnym terminie do 25 maja br. o potwierdzenie udziału w spotkaniu w biurze Stowarzyszenia (Podwale 62 p. 311, tel 71 341 87 60, sdrp.wroc@interia.pl) lub mój telefon 71 325 18 69, zbigniew1939@wp.pl. Proszę o zabranie 20 zł na skromny catering. Proszę również poinformować o spotkaniu koleżanki i kolegów, z którymi utrzymujecie kontakt.
Wasz Zbigniew Kawalec (z niewielką pomocą Bogusława Serafina)