Archiwum kategorii: FORUM

OŚWIADCZENIE W SPRAWIE EMFA I MONITORINGU WOLNOŚCI MEDIÓW PUBLICZNYCH W POLSCE

W imieniu Prezydium Zarządu Głównego SDRP wyrażam podziękowanie za stanowisko wyrażone przez EFJ [Europejską Federację Dziennikarzy] podczas dorocznego Zgromadzenia w Prisztinie w sprawie niezależności mediów w Polsce, monitoringu mediów publicznych i wdrażania Europejskiego Aktu Wolności Mediów.

Nasz Stowarzyszenie zwróciło się do władz w Polsce – marszałka Sejmu, ministra kultury i przewodniczącego Sejmowej Komisji Kultury w sprawie reformy mediów publicznych, zapewniającej im trwałą niezależność. SDRP wyraziło też gotowość udziału w pracach nad przygotowaniem odpowiednich przepisów.

Czytaj dalej

PO MEDIACH Z ANGORĄ

Brzytwą po mediach

„Znaczyło słowo to niemało, kanaliom krzyżowało szyki, aż wzięło i wyparowało z kultury, nauki, polityki” – taka była diagnoza Wojciecha Młynarskiego, a chodziło o słowo „przyzwoitość”. Niedawno w Warszawie odbyła się debata medioznawcza na temat przyzwoitości w mediach, ale jak to zwykle bywa, debata się odbyła, a problem pozostał.

Mamy różne kodeksy etyki dziennikarskiej, ale żaden z nich nie definiuje, czym jest przyzwoitość w mediach ani nie podaje wprost przykładów zachowań przyzwoitych czy nieprzyzwoitych. Można tylko się dowiedzieć, że niektóre z nich są aprobowane, a inne piętnowane. Jest jeszcze Rada Etyki Mediów, która teoretycznie mogłaby rozstrzygać sprawy dotyczące przyzwoitości, ale jej rola jest coraz bardziej umniejszana przez same środowiska dziennikarskie (piszę w liczbie mnogiej, bo taki twór jak „środowisko dziennikarskie” zwyczajnie nie istnieje).

Jak zatem oceniać zachowania takich dziennikarzy, jak Dorota Gawryluk (opisywane przeze mnie w ubiegłym tygodniu) czy Tomasza Lisa? Są przyzwoite, poprawne czy nieprzyzwoite, naganne? Czy zwykłą rolą redaktora naczelnego jest całowanie pracownic pomimo ich protestów czy wkładanie palców w dziury spodni dziennikarki je noszącej? Może to uchodzi, może to tylko taka kultura korporacyjna, a może redaktorska dociekliwość, co też ta dziennikarka pod spodniami ukrywa?

Czytaj dalej

PO MEDIACH Z ANGORĄ

Brzytwą po mediach

Rozpoczynamy nowy cykl „Brzytwą po mediach”. Nikt nie będzie oszczędzany. Nie będzie świętych krów ani tematów tabu. Będę pisał o absurdach w mediach, o prawdzie i dezinformacji, o etyce i jej naruszaniu, o manipulacji i propagandzie, czynach godnych i nikczemnych; o wszystkim, co może zainteresować Ciebie, Drogi Czytelniku. Czekam na Twoją reakcję, bo w praktyce dziennikarskiej nie ma nic ważniejszego niż opinia czytelnika, słuchacza czy widza.

Ktoś na antenie śmiał się do rozpuku z przemocy domowej, ktoś siarczyście zaklął w relacji na żywo, bo mu źle poszło, a inny podłożył mikrofon osobie plotącej niewyobrażalne głupstwa – to wszystko działo się w minione dni. „Gazeta Wyborcza” doniosła, że nowy szef TVP w Lublinie nie ma wyższego wykształcenia (nowe-stare standardy?!), a na swoich zastępców mianował propisowskich klakierów. W mediach nie ustają też plotki o starcie w wyborach prezydenckich dziennikarki Polsatu Doroty Gawryluk, a ona tej informacji (dezinformacji?) nie dementuje.

Czytaj dalej

PO MEDIACH Z ANGORĄ

Hejtem po oczach

Kiedy 5 lat temu pisałem swój pierwszy tekst do tej rubryki, to nie myślałem, że zostanę z Wami przez tak długi czas. Okazało się, że telewizja publiczna z jej flagowym programem „Wiadomości” dostarczała każdego tygodnia nowych tematów, a fala hejtu płynąca z ekranu przekraczała wszelkie granice przyzwoitości.

Telewizja Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości dzieliła społeczeństwo, judziła, szczuła i pluła jadem, podsycając społeczne konflikty, atakując każdego dnia nie tylko zagorzałych przeciwników władzy, ale wszystkich, którzy w czymkolwiek jej się sprzeciwiali. Po raz pierwszy po 1989 roku telewizja publiczna stała się najbardziej ordynarnym i wulgarnym narzędziem propagandy i manipulacji, a jej pracownicy wcielili się w role propagandzistów PiS-owskiej władzy.

Czytaj dalej

Z KRONIKI PAN…I G.

Małgorzata Garbacz

Sezon
egzaminów

Zakwitły kasztany. Wcześniej niż co roku. Matura – jednak w stałym terminie, już nie tortura. Spośród 350 tysięcy wszystkich tegorocznych maturzystów blady strach padł na mało którego. – Się zda – twierdzą. Tu powiedzenie: „Nie matura ale władza wszystkie braki wynagradza”. Mają intuicję czy wiedzę? O tę odpowiedź łatwiej u polityków minionej władzy, którzy są świadkami na specjalnych komisjach sejmowych. Wiedzą. Nie powiedzą lecz mają intuicję, że i tak prawda na jaw nie wyjdzie. Cierpią na syndrom ABP, czyli absolutny brak pamięci. Męczące relacje. Bo zeznania męczące a raczej – świadkowie męczący. Pytający też jakby wypaleni. Roboty już nie szarpią jak Reksio szynkę (z programu „Odlotowy ogród”). W polskim ogrodzie trwa odchwaszczanie. I ratowanie roślin po przymrozkach. Obie te plagi, typowe dla poprzednio rządzących, ciągle są teraz „naprawiane”.

Piotr Strojnowski, autor piosenki zespołu Daab, w przeboju „W moim ogrodzie” wieszczył, że po zimie, która zmroziła wszystkie ciepłe uczucia (…), a czas umykał… pewnej nocy (kłania się już legendarne Jagodno) puściły lody, „ogrodu serce mocniej zabiło”, a dzięki źródlanej wodzie „wszystko ożyło”. Zielono nam! Tu pasuje dowcip: – Co zrobisz, jak się zgubisz w lesie? – Nie wiesz, to patrz ma mech; zielony uspokaja. Trzymajmy kciuki za zagubionych. Oraz – za zdających. Wszelkie egzaminy. Wszelkich szczebli. W drugiej turze wyborów samorządowych, 21 kwietnia 2024 r., frekwencja wyniosła 44.06 %. Obserwator życia politycznego nawołuje: – Nie marudzić, zakasać rękawy i pracować. Sprawdził, że na 107 miast prezydenckich, PIS będzie rządzić tylko w czterech. Kobiety – w siedemnastu. A propos: Zagadka – czterech w pokoju, a jeden pracuje, kto to? – Trzech urzędników pije kawę, a wentylator pracuje.

Czytaj dalej

60 LAT DOMU WSZYSTKICH DZIENNIKARZY W KAZIMIERZU

GALERIĘ BYWALCÓW OTWORZYŁ CZŁONEK ZARZĄDU GŁÓWNEGO SDRP

W roku 60-lecia Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym 15 maja odbyła się w nim promocja najnowszej książki redaktor Hanny Pawłowskiej z Lubelskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy RP zatytułowanej „Sekrety Kazimierza Dolnego”. Prezentację publikacji o tym nadwiślańskim miasteczku połączono z inauguracją Galerii Bywalców Domu Dziennikarza, który przez dziesięciolecia służył ludziom pióra jako dom pracy twórczej.

Znalazły się w niej portrety znanych przedstawicieli literatury i dziennikarstwa jak Kazimierza Brandysa, Olgierda Budrewicza, Janusza Głowackiego, Jacka Maziarskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego. Jej otwarcia dokonał przewodniczący Zarządu Lubelskiego Oddziału SDRP Stanisław Wojnarowicz. Galeria, jak zapowiedział dyrektor Domu Dziennikarza Dariusz Popławski, będzie wzbogacana o portrety kolejnych osobowości.

Czytaj dalej

PO MEDIACH Z ANGORĄ

Hejtem po oczach

Co też się wyrabia w tych mediach! Tym razem w mediach komercyjnych, a konkretnie w Radiu Zet trafiłem na rozmowę Bogdana Rymanowskiego z Jackiem Kurskim. I od razu piorun we mnie strzelił – prosto w oczy. Nie mogę dojść do siebie, bo nie rozumiem, dlaczego w porządnych mediach natykam się na człowieka pozbawionego zasad, kłamcę odwracającego znaczenie słów, hipokrytę i cynika w jednym.

Już po pierwszej odpowiedzi na pytanie: „Czy TVP za czasów prezesa Kurskiego była obiektywna, tak czy nie?” – dalsza rozmowa nie miała sensu. Kurski odpowiedział: „tak” i tym samym zaprezentował się jako kłamca albo w najlepszym razie człowiek pozbawiony kontaktu z rzeczywistością. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy w rzekomy obiektywizm TVPiS i chyba tylko ciemny lud to kupi. Komentarze na YouTubie pod tą rozmową nie pozostawiają wątpliwości, co myśli normalny widz: „Kurski powinien zniknąć z polityki”; „Mam odruch wymiotny, kiedy widzę tę MENDĘ, to ŁAJNO”; „Kurski, obejrzyj się za siebie, dym leci i to smrodliwy. Nos jak Pinokiowi się wydłuża”. Dostało się też Rymanowskiemu: „Dramat, największy manipulant RP, Panie redaktorze nie ma przyzwoitych osób do rozmowy?”. Całkowicie zgadzam się z tymi słuchaczami, którzy uważają, że tacy ludzie jak Jacek Kurski do przyzwoitych mediów wstępu mieć nie powinni. Jaki jest sens dawania głosu osobie, która stosowała w TVP metody „goebbelsowskiej” propagandy?!

Czytaj dalej

CHÓRMISTRZ, PEDAGOG, CZŁOWIEK

O Stanisławie Krukowskim
opowiada córka,
Dorota Kozakowska
w rozmowie z Izabellą Starzec

Izabella Starzec: Twój tato, Stanisław Krukowski (1924 – 1991), prześwietna postać we wrocławskiej chóralistyce i pedagogice, świętowałby 8 maja setne urodziny. Życiorys miał bardzo bogaty, a zawsze ciekawiło mnie, dlaczego porzucił swoje techniczne zainteresowania, politechniczne wykształcenie na rzecz muzyki?

Dorota Kozakowska, de domo Krukowska: pierwszą profesją była chemia, którą ukończył z wyróżnieniem, a pierwszą pracą asystentura w tamtejszej Katedrze Chemii Nieorganicznej Politechniki Wrocławskiej. Być może od razu by się zwrócił w stronę muzyki, ale wtedy nie było jeszcze akademii muzycznej, czy jak to było zaraz po wojnie – Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Kiedy powstała w 1948 roku, nastąpił zwrot.

Z tego wynika, że miał już wcześniej taki pomysł na życie.

– Zdecydowanie. Jeszcze będąc na V roku studiów chemii, już był korepetytorem chóru. Poza tym sam śpiewał w chórze politechnicznym. Miał z muzyką bardzo wiele do czynienia i to właśnie ona okazała się jego wielką pasją.

Czytaj dalej

OBCHODY NARODOWEGO DNIA ZWYCIĘSTWA WE WROCŁAWIU

8 maja bieżącego roku we wczesnych godzinach przedpołudniowych przed pomnikiem na Cmentarzu Żołnierzy Wojska Polskiego na wrocławskim Oporowie zebrała się niezbyt duża grupa mieszkańców miasta i województwa, w większości osoby w zaawansowanym wieku, oraz liczne grupy służb mundurowych.

Uroczystość przebiegała zgodnie z ceremoniałem wojskowym. Zastępca dowódcy garnizonu przywitał się z Orkiestrą Reprezentacyjną Wojsk Lądowych, z kompanią honorową wystawioną przez Akademię Wojsk Lądowych, z pododdziałami honorowymi wystawionymi przez Policję Państwową i Służbą Celno-Skarbową oraz z nielicznymi pocztami sztandarowymi wystawionymi przez niektóre szkoły.

Czytaj dalej

SŁUCHANIE RUIN

O audiosferze powojennego Wrocławia opowiada dr Sławomir Wieczorek z Instytutu Muzykologii Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie z Izabellą Starzec

Izabella Starzec: Jest 6 maja 1945 roku. Kapituluje Festung Breslau, a za dwa dni cała III Rzesza. Kończy się wojna w Europie. Wrocław zaczyna pomału do powracać do życia, stając się miejscem, w którym krzyżują się losy różnych narodów i kultur, do którego też docierają rzesze repatriantów ze Wschodu. Podjął się pan badania audiosfery powojennego miasta, co wydaje się absolutnie nowatorską perspektywą. Co może dać takie właśnie spojrzenie na historię Wrocławia?

– Sławomir Wieczorek: Sądzę, że jest to perspektywa, która na nowy sposób mówi nam o historii Breslau/Wrocławia w roku 1945 i trzech kolejnych latach, czyli w okresie gwałtownej przemiany Breslau we Wrocław. Do tej pory nasza pamięć o tym czasie była zdominowana przez zdjęcia ruin oraz opisy trudnego, choć pełnego pasji i entuzjazmu, życia pionierów. Niewiele uwagi poświęciliśmy odpowiedzi na pytanie, co we Wrocławiu było słychać. Zwrócenie uwagi na dźwięk pokazuje nowy wymiar tej przemiany i tego życia, jednocześnie odwołania do dźwięków w narracjach historycznych mają w sobie niezwykły potencjał empatyczny – dzięki nim wzbogacamy naszą wiedzę o przeszłości, a dźwięki pomagają lepiej zrozumieć specyfikę tego świata.

Czytaj dalej