KOSOWO w POLSCE, POLSKA w KOSOWIE

W siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej odbyło się spotkanie członków Stowarzyszenia Polsko- Kosowskiego z członkami Prezydium Zarządu Głównego SDRP.

Historia Stowarzyszenia Polsko-Kosowskiego zaczęła się od przyjazdu do Polski, 20 lat temu, Haxhiego Dulli – Albańczyka z Kosowa, który nauczył się języka polskiego, dzięki czemu mógł m.in. pracować jako tłumacz polskich żołnierzy, pełniących misję w siłach pokojowych KFOR w Kosowie. Podczas pełnienia misji, żołnierze z KFOR dowiedzieli się o tragicznym losie Bjondiny Dermaku – dziewczynki z ciężką wadą serca. Życie dziewczynki uratowali polscy lekarze z Łodzi.

Haxhi Dulla, jako tłumacz opiekował się dzieckiem podczas leczenia w Polsce. Nie zapomniał o niej po powrocie z misji do naszego kraju. Jego polscy znajomi wspierali finansowo małą Kosowiankę. Dzięki niemu coraz więcej osób, z różnych stron Polski, zaczęło interesować się Bjondiną i jej krajem. Zainteresowanie przerodziło się w pomysł założenia stowarzyszenia. Powstała grupa zainteresowanych, którzy postanowili Polakom przybliżać Kosowo, a mieszkańcom Kosowa Polskę.

Czytaj dalej

Brzytwą po mediach

Dzban Roku Przemysław Czarnek nazwał prezydenta Ukrainy głupkiem z powodu jego zachowania w Gabinecie Owalnym na spotkaniu z Trumpem. Co trzeba mieć w głowie, żeby powiedzieć tak o bohaterze wojny z Rosją? Ostatnie wydarzenia nie pozostawiają wątpliwości, że Amerykanie oddają Ukrainę w ręce Rosji! Takie stwierdzenie to nie histeria, tylko trzeźwa ocena faktów. Ukraina nie dostała żadnych gwarancji bezpieczeństwa, których domagał się Zełenski! Tymczasem ktoś, kto o nie zabiega, nazwany został głupkiem…

Słusznie zarzuca się Trumpowi, że od razu wyłożył swoje karty na stół i pozbawił się wszystkich atutów: Ukraina nie wejdzie do NATO, odda Rosji wszystkie podbite tereny, zmieni władze w Kijowie na prorosyjskie, a sankcje wobec Rosji zostaną zniesione. Ale może o to właśnie chodzi, żeby Rosjanie nie mieli wątpliwości, po czyjej stronie jest amerykański prezydent. Trwają zakulisowe rozmowy, w których Ukraina jest kartą przetargową.

Kilka tygodni temu Donald Trump w wywiadzie udzielonym Fox News powiedział: „Mogą zawrzeć umowę, mogą nie zawrzeć umowy. Mogą pewnego dnia być Rosjanami, a mogą nie być Rosjanami”. To jest szantaż: albo oddacie 500 mld dolarów (w istocie Amerykanie wydali 3 razy mniej, bo ok. 150 mld), albo będziecie w przyszłości Rosjanami. Co stałoby się po podpisaniu umowy o złożach metali ziem rzadkich? Tego nie wiemy, ale może wchodzić w grę deal Ameryki z Rosją: odpuśćcie sobie poparcie dla Iranu, to my wam damy na tacy Ukrainę.

Czytaj dalej